W nocy z czwartku na piątek Golden State Warriors dość niespodziewanie przegrali we własnej hali z Miami Heat, co spotkało się z jednoznacznymi reakcjami zawodników z San Francisco. W niektórych przypadkach, m.in. Brandina Podziemskiego, ich reakcja mogła być przesadzona. Młody rozgrywający wziął winę za porażkę na siebie, na co dość wymownie zareagował Klay Thompson. Weteran powiedział, żeby debiutant nie dramatyzował.
Po tym, jak Golden State Warriors przegrali 102:114, Brandin Podziemski zrzucił winę za wynik spotkania z Miami Heat na siebie. Nazwał swój występ najgorszym w sezonie. — Myślę, że spora wina za to spada na mnie. Jestem zawodnikiem, który powinien wnosić energię w naszą grę. Dzisiaj tego nie zrobiłem — powiedział Podziemski na konferencji prasowej i wyliczał, że nie był zbyt agresywny po bronionej stronie parkietu.
Po Podziemskim do dziennikarzy wyszedł Klay Thompson, jego zdecydowanie bardziej doświadczony kolega z drużyny. Nie do końca zgodził się z rozgrywającym, którego określił mianem „dramatic rookie”, wskazując, że Podziemski przesadnie wziął do siebie rolę, jaką już teraz pełni w Warriors. I choć Podziemski na stałe znalazł się w rotacji trenera Steve’a Kerra, to wciąż większą odpowiedzialność za wynik spoczywa na barkach takich graczy jak Thompson czy Stephen Curry.
— Tak, brakowało nam dzisiaj energii. Nie wiem, nie mam dla was dobrej odpowiedzi. Nie można winić Podziemskiego, bo trudno grać z taką energią w 82 meczach w sezonie. Właściwie nikt nie zagrał dzisiaj dobrze — podkreślił Thompson.
Przeciwko Heat Podziemski zanotował 10 punktów, sześć asyst i trzy zbiórki. Mimo tego młody gracz nie był z siebie zadowolony. To kolejna trudna do przełknięcia porażka Warriors, których sezon do tej pory nie wygląda dobrze. Aktualnie z bilansem 15-16 zespół z San Francisco zajmuje dopiero 11. miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej.
Wspieraj PROBASKET
