Nowe zalecenie amerykańskiego Centrum Diagnozowania Chorób (CDC) może mieć wpływ na wznowienie sezonu NBA. Jeśli zagrożenie epidemiologiczne będzie się wydłużać, to NBA może wrócić dopiero w czerwcu i to w opcji bez kibiców w halach!
To oczywiście jeden ze scenariuszy. Wciąż nie wiemy jak sytuacja się rozwinie w Polsce i na świecie. Mówimy o możliwych wariantach, które rozważają władze NBA. Na koronawirusa patrzymy z punktu widzenia kibica koszykówki. Postaramy się, abyście w najbliższych tygodniach zobaczyli u nas jak najmniej dramatyzujących artykułów. Poniższy tekst powstał na podstawie wiarygodnych źródeł i opisany w nim scenariusz należy uznać po prostu za możliwy, jako jeden z wielu.
CDC zaleca odwołanie lub przełożenie na osiem tygodni spotkań i wydarzeń, w których uczestniczyć miałoby co najmniej 50 osób. Taką decyzję podjęto po tym jak władze niektórych stanów zdecydowały się nie dopuścić do spotkań powyżej 25 osób.
Podobnie jak w Polsce w wielu miastach USA zamknięto galerie handlowe i odwołano wydarzenia kulturalne i sportowe. Nadal czynne są sklepy spożywcze czy stacje benzynowe, ale np. restauracjom pozwolono na sprzedaż wyłącznie na wynos.
Na razie władze NBA zawiesiły rozgrywki na 30 dni i zakazały drużynom wspólnych treningów. Wczoraj wydano komunikat, że koszykarze mogą opuścić miasta zespołów, w których grają (jeśli ktoś ma dom w innym mieście) i trenować indywidualnie.
30 dni to połowa kwietnia, a więc normalnie początek play-offów. 8 tygodni przerwy to byłaby połowa maja, czyli okres finałów konferencji. Finały NBA kończyły się przeważnie w okolicy 15-20 czerwca.
Ograniczenie wydarzeń powyżej 50 osób miałoby też wpływ na pomysł, aby NBA wróciła do gry bez kibiców. Zawodnicy obu drużyn, sztaby szkoleniowe, sędziowie, obsługa zegarów, a do tego operatorzy kamer i obsługa transmisji telewizyjnej, to na pewno w sumie ponad 50 osób (jak nie około 100).
Adrian Wojnarowski napisał, że NBA przygotowuje się na scenariusz, że sezon zostanie wznowiony dopiero w połowie czerwca, a mecze (przynajmniej na początku) rozgrywane byłyby bez publiczności.
Trzy scenariusze, o których już pisaliśmy tutaj, to:
- NBA może pominąć resztę sezonu regularnego (16-17 meczów) i przystąpić od razu do play-offów.
- Dokończenie sezonu zasadniczego i rozegranie normalnych play-offów, co oznaczałoby wydłużenie rozgrywek o czas zawieszenia.
- Połączenie sezonu 2019/20 z sezonem 2020/21. To w przypadku gdyby przerwa trwała znacznie dłużej, niż teraz zakładamy. Tylko co w przypadku takich drużyn jak Warriors czy Nets? Ale też innych, które liczą, że kolejne rozgrywki będą dla nich zupełnie inne, niż obecne.
Czy, jeśli NBA wróciłaby w połowie czerwca, to możliwe jest wydłużenie sezonu o trzy miesiące? Finały pod koniec sierpnia oznaczałyby przesuniecie rozpoczęcia sezonu 2020/21.
Nowy scenariusz?
Myślę, że należy wziąć jeszcze jeden scenariusz pod uwagę, który zależeć będzie oczywiście od zagrożenia epidemiologicznego.
Do końca sezonu każda z drużyn ma do rozegrania 16-17 meczów. Gdyby NBA wznowiła grę w czerwcu (a nawet w maju czy w lipcu), to rozgrywanie meczów bez udziału publiczności można w pewien sposób przyspieszyć. Otóż, jeśli kibice i tak nie mogliby tych spotkań oglądać w halach, to nie ma większego znaczenia kto byłby ich gospodarzem (tylko oficjalnie tzn. na papierze).
NBA mogłaby wyznaczyć kilka miejsc (miast i hal) i tam rozegrywać po kilka meczów, a drużyny nie musiałyby podróżować po całych stanach.
Czyli np. Los Angeles Lakers mają do rozegrania według terminarza dwa mecze z Utah Jazz, to czemu nie zagrać ich w jednym mieście? Jazz mają też do rozegrania dwa spotkania ze Spurs. Mogliby więc bez podróżowania rozegrać je w tej samej hali bez konieczności przemieszczania się. Spurs natomiast mają dwa mecze z Wolves. Jazz i Lakers też mają w terminarzu spotkanie z Wolves. Wszystkie te spotkania mogłyby się odbyć w jednym miejscu z niedużą przerwą bez konieczności podróżowania, a jak wiemy przeloty do innych miast są nie tylko obciążeniem dla organizmu, ale też wydłużają proces rozgrywania meczów.
Kilka drużyn w jednym miejscu i granie między sobą pozwoliłoby przyspieszyć rozegranie tych kilkunastu spotkań każdej z drużyn. Z drugiej strony wiązałoby się ze skupieniem w jednym miejscu kilku zespołów w tym samym czasie. To w przypadku zagrożenia epidemiologicznego mogłoby się jednak wiązać z większym prawdopodobieństwem zarażenia koronawirusem. Logistycznie jest to jednak do zrobienia, bo poza halą drużyny mogłyby być w innych hotelach i korzystać z innych ośrodków treningowych.
Wciąż jest za wcześnie, aby stwierdzić jak będzie i kiedy NBA wróci do grania. Może jednak ten nowy scenariusz miałby sens i pomógłby przyspieszyć rozegranie meczów sezonu zasadniczego? Play-offy mogłyby się wtedy odbyć nie po miesiącu od wznowienia, ale np. po 2-3 tygodniach i już z udziałem publiczności w miastach, gdzie pierwotnie powinny być rozgrywane?
* NBA zawiesiła rozgrywki, ale jak widzicie u nas wciąż dużo informacji. Zapraszamy też do dyskusji w specjalnej grupie PROBASKET na Facebooku – www.facebook.com/groups/probasketpl/
NBA: Co zawodnicy robią w przerwie od rozgrywek? Na LeBrona zawsze można liczyć
NBA: Nigdy nie mów, że wygrasz z Michaelem Jordanem!