Ja Morant nie będzie miło wspominał ostatniego meczu z Minnesota Timberwolves. Rozgrywający Memphis Grizzlies został wyrzucony z parkietu po tym, jak przez długi czas dyskutował z arbitrem po jednym z gwizdków. Teraz NBA dorzuciła do jego kary grzywnę.
W minioną środę Minnesota Timberwolves pokonali Memphis Grizzlies 109:101, ale nie wszyscy zawodnicy Niedźwiadków mogli ukończyć to spotkanie. Po jednej z decyzji sędziów na 1:22 przed końcową syreną swoje niezadowolenie z gwizdka wyrazili Dillon Brooks i Ja Morant. Po dłuższej dyskusji z arbitrami obaj otrzymali przewinienia techniczne, które ostatecznie poskutkowały wyrzuceniem z parkietu.
Morant nie miał jednak zamiaru sprawnie opuszczać placu gry. Zanim udał się do szatni, rzucił w kierunku arbitra kilka kolejnych słów z uśmiechem na ustach, żegnając go oklaskami, po czym przez krótką chwilę rozmawiał jeszcze ze swoim sztabem i partnerami z zespołu.
To zachowanie wyraźnie nie spodobało się włodarzom ligi. Morant został bowiem ukarany grzywną w wysokości 35 tysięcy dolarów za „konfrontację i skierowanie nieodpowiedniego języka wobec sędziego”. Liga podkreśliła również, że 23-latek nie opuścił parkietu w „odpowiednim czasie” po wyrzuceniu z gry.
Wiele decyzji sędziowskich związanych z tym, co dzieje się już po zakończeniu akcji, budzi sporo kontrowersji. W tego typu grzywnach kwota, jaką uiścić musi zawodnik, nie ma większego znaczenia. Liga chce pokazać, że zawodnicy mają dostosowywać się do przepisów, które są przez nią wyznaczane.
Zanim Morant wyleciał z parkietu, zdołał zaaplikować Timberwolves 24 „oczka” i rozdać 6 asyst. Rozgrywający nie otrzymał jednak odpowiedniego wsparcia od swoich partnerów, przez co Grizzlies musieli uznać wyższość rywala. Był to drugi z czterech bezpośrednich pojedynków obu ekip, jakie czekają nas w tym sezonie. Obecny bilans tego starcia to 1-1. Najbliższy mecz odbędzie się 27 stycznia w Minneapolis.