Tej nocy po raz pierwszy w swojej karierze C.J. McCollum zawitał do Portland w barwach innej drużyny niż Trail Blazers. Kibice z Rip City nie zapomnieli jednak o korzeniach swojego byłego zawodnika i przyjęli go w jego koszykarskim domu z wielkim sercem.
McCollum do Nowego Orleanu przeniósł się niespełna dwa miesiące temu, wraz z Larrym Nancem Juniorem i Tonym Snellem. Transfer jednej z ikon klubu w ostatnich latach był oznaką zmiany strategii Trail Blazers, którzy ustawili ster na kierunek o nazwie szybka przebudowa w oparciu o 31-letniego Damiana Lillarda. Od tego momentu C.J. zdążył zagrać dla Pelicans w 19 meczach, notując w nich rekordowe w swojej karierze prawie 26 punktów i ponad 6 asyst. Mimo że tej nocy przywdział koszulkę zespołu przeciwników, kibice Blazers nie zapomnieli okazać mu swojej wdzięczności.
Wybiegającego na rozgrzewkę zawodnika powitały gromkie brawa i owacja na stojąco. Podobnie było w trakcie prezentacji zespołu gości, gdy 30-letni ulubieniec kibiców został wyczytany przez spikera. Organizacja ekipy z Oregonu wyświetliła także tradycyjnie już na telebimie video, podsumowujące ponad 8-letni pobyt McColluma w mieście.
Mimo zaaplikowania już w pierwszej kwarcie swojej byłej drużynie 14 punktów kibice zgromadzeni w Moda Center fani gospodarzy nie odwrócili się od swojego byłego zawodnika. Na początku drugiej ćwiartki, gdy McCollumowi odgwizdany został faul ofensywny, z trybun rozległo się głośne buczenie, krytykujące decyzję arbitra. – To jest po prostu miłość – powiedział z uśmiechem po meczu obrońca. – To było naprawdę zabawne. Jestem za to bardzo wdzięczny – dodał.