Kyrie Irving już odpoczął i stęsknił się za koszykówką. Zawodnik Dallas Mavericks pojawił się na parkiecie Drew League – jednej z najpopularniejszych lig letnich dla półamatorów. Co roku w meczach bierze udział całe grono gwiazd NBA, które mają ochotę dobrze się pobawić i przy okazji zabawić publiczność, która przychodzi tam w tylko jednym celu – dla dobrego show.
Jego przyszłość się już wyjaśniła. Po tygodniach spekulacji, Kyrie Irving postanowił nie zmieniać ponownie swojego miejsca i związał się z Dallas Mavericks 3-letnim kontraktem wartym 120 milionów dolarów. To oznacza że w kolejnym sezonie dostanie okazję na to, by stworzyć zabójczy duet z Luką Donciciem. Pamiętamy, jak panowie funkcjonowali w końcówce poprzedniego sezonu, więc w Dallas mają nadzieję, że więcej czasu na odpowiednie przygotowanie przyniesie lepsze skutki.
W międzyczasie Kyrie Irving bawi się w koszykówkę podczas legendarnej już Drew League – półamatorskiej ligi w południowej Kalifornii. Rozgrywający dołączył do drużyny Nationwide Soulja i dał pokaz umiejętności kończąc zawody z dorobkiem 20 punktów, 13 asyst i 11 zbiórek. To był jego debiut w tej lidze. Nie jest tajemnicą, że walory artystyczne Irvinga powodują, że jego grę ogląda się z dużą przyjemnością. W ostatnich latach problemem zawodnika były jednak urazy, więc w Dallas drżą, by tylko nie nabawił się kontuzji podczas gry z amatorami.
W 20 meczach dla Mavs Irving notował średnio 27 punktów, 5 zbiórek i 6 asyst trafiając 51% z gry i 39,2% za trzy. Przeplatał lepsze mecze z gorszymi. Problem polegał na tym, że Mavs nie mieli żadnej opcji poza Irvingiem i Donciciem, na której mogli polegać w ataku. Problemy mieli także w obronie i z tego powodu w sposób wręcz spektakularny wypadli ze strefy gwarantującej turniej play-in. Mavs by załagodzić defensywne braki tej dwójki, ściągnęli latem Granta Williamsa z Boston Celtics.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET
Wspieraj PROBASKET
