Washington Wizards wygrali mecz numer cztery serii z Philadelphią 76ers i uniknęli sweepa. Goście kończyli ten mecz bez swojego lidera. Joel Embiid doznał urazu i musiał przedwcześnie opuścić parkiet. Jak poważna jest kontuzja wysokiego Szóstek?
Sytuacja miała miejsce w pierwszej kwarcie czwartego meczu pierwszej rundy play-offów dla Philadelphii 76ers oraz Washington Wizards. Joel Embiid wjeżdżał pod kosz obok Robina Lopeza, oddał rzut i następnie upadł z impetem na parkiet. Wysoki od razu zszedł do szatni i nie wrócił do gry dla swojego zespołu. Był to bardzo niepokojący sygnał dla Sixers. W poprzednich meczach to właśnie przewaga wykreowana przez Embiida pozwalała ekipie z Philly wygrywać mecze.
W przerwie meczu Sixers napisali na swoim twitterze, że Embiid nie wróci do gry z powodu obolałego prawego kolana. Więcej obaw było o jego plecy, ale okazało się, że przyczyna braku powrotu Joela do gry jest zupełnie inna. Obolałe kolano nie musi oznaczać niczego poważnego i zespół po prostu dmucha na zimne. Skoro prowadzili w serii 3-0, wyszli zapewne z założenia, że mają margines, który pozwala im nie forsować zdrowia lidera.
Koniec końców Szóstki bez wsparcia swojego lidera przegrały i na kolejny mecz wracają do siebie. Embiid z kolanem miał problemy już w styczniu oraz lutym. Nie jest to jednak to samo kolano, na którym wcześniej w swojej karierze miał zabieg. W Philly doskonale zdają sobie sprawę, że to od zdrowia Joela zależy w dużej mierze ich sukces w play-offach. W mecz numer trzy serii z Wizards Joel zdobył 36 punktów, 8 zbiórek, 2 asysty i 3 przechwyty.
Poprzedniej nocy podopieczni Doca Riversa musieli uznać wyższość rywala. Russell Westbrook zanotował triple-double 19 punktów, 21 zbiórek i 14 asyst, a w samej końcówce kluczowe okazały się trafienia Ruiego Hachimury. Seria przenosi się z powrotem do Filadelfii.