Porażka w meczu numer cztery oraz kontuzja Anthony’ego Davisa stawiają Los Angeles Lakers w nieciekawym położeniu. Charles Barkley – legenda parkietów NBA, a obecnie analityk w stacji TNT – nie daje „Jeziorowcom” żadnych szans na obronę mistrzowskiego tytułu.
W czwartym meczu rywalizacji z Phoenix Suns „Jeziorowcy” stracili nie tylko przewagę własnego parkietu, ale i Anthony’ego Davisa. Kontuzja skrzydłowego okazała się na tyle poważna, że najprawdopodobniej nie wystąpi on również w piątym spotkaniu tej serii. Dla Lakers nieobecność 28-latka może oznaczać koniec szans na walkę o obronę mistrzowskiego tytułu, szczególnie jeśli dobry występ z czwartego starcia powtórzy borykający się dotychczas z urazem barku Chris Paul.
Wątpliwości w tej kwestii nie ma Charles Barkley. Były zawodnik m.in. Philadelphii 76ers czy Phoenix Suns podkreślił na antenie, że niezależnie od stanu zdrowia Davisa Lakers nie mają w tym roku szans na zdobycie pierścienia. 58-latek wypunktował najistotniejsze mankamenty „Jeziorowców” w bieżącym sezonie.
– Davisa nie było przez długi czas, a teraz próbujesz grać twardą koszykówkę. Miał kilka dobrych meczów, ale też za mało czasu, by połączyć swój rytm i kondycję. To samo dotyczy LeBrona. Nie sądzę, by w swoim wieku był w stanie samodzielnie pokonać Phoenix Suns – mówi Barkley.
W sezonie zasadniczym Anthony Davis opuścił aż 36 spotkań swojego zespołu. Lakers zanotowali wówczas kiepski bilans 17-19. Kiedy jednak AD grał, zdobywał średnio 21,8 punktu (najmniej od 2013/14), 7,9 zbiórki (najmniej w karierze) oraz 1,6 bloku na mecz (najmniej w karierze). „Jeziorowcom” nie pomógł też uraz LeBrona Jamesa, który także opuścił znaczną część rozgrywek.
– Jeśli Anthony Davis już nie zagra, Lakers przegrają z Phoenix Suns. Nawet jeśli ich pokonają, nie mają szans na mistrzostwo. Nie są po prostu w wystarczająco dobrej formie. Zbyt wiele stracili w sezonie zasadniczym. Tak jak mówię – nie można podnieść piłki w środku play-offów i po prostu pokonać dobre zespoły – dodaje Charles.
Piąty mecz serii Suns – Lakers odbędzie się jutro o godzinie 04:00 czasu polskiego. Zwycięzca będzie już tylko o krok od awansu do kolejnego etapu, w którym z kolei stanie w szranki z Portland Trail Blazers bądź Denver Nuggets (2-2).
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Gwiazdor Indiana Pacers najbardziej przereklamowanym graczem ligi?
- NBA: Zaskakująca wizja trzykrotnego mistrza. Co, jeśli draft wyglądałby inaczej?
- NBA: Dramat legendy NBA. Syn w śpiączce po poważnym wypadku
- NBA: To casting do Hollywood czy jeszcze koszykówka? Kolejne przedstawienie LeBrona
- NBA: Sprzeczne sygnały z Nowego Orleanu. Przyszłość Ziona niepewna?
- NBA: Kryzys Bucks. Czy to koniec Giannisa w Milwaukee?
- NBA: Jalen Brunson był najbardziej “clutch” w sezonie zasadniczym. Czyli jaki?
- NBA: Chwile grozy w Bostonie! Twarz cała we krwi
- Wyniki NBA: Znakomity mecz Browna! 38 punktów Greena, kolejne zwycięstwo Cavs
- NBA: Złe wieści dla Warriors. Butler nie dokończył meczu