Portland Trail Blazers i Damian Lillard mają za sobą kolejny nieudany sezon. Ekipa z Oregonu straciła dystans do zespołów aktywnie walczących o miejsce w play-offs oraz play-in i wygląda na to, że będzie musiała zadowolić się 13. miejscem na Zachodzie. Najnowsze doniesienia zza oceanu sugerują wobec tego, że rozgrywający może opuścić resztę rozgrywek.
Portland Trail Blazers przez pewien czas liczyli się w walce o miejsce w czołowej dziesiątce Konferencji Zachodniej. Na początku stycznia podopieczni Chauncey’ego Billupsa zajmowali jeszcze 7. lokatę z dodatnim bilansem, ale od tamtego momentu ich sytuacja zmieniła się diametralnie.
Obecnie Blazers mają za sobą wyjątkowo kiepski okres, w którym przegrali 15 z 21 ostatnich meczów. Przeciętne wyniki i bilans 32-41 sprawiły, że do najbliższego rywala tracą trzy zwycięstwa, z kolei do miejsca premiowanego grą w play-in aż cztery. Biorąc pod uwagę, że do końca sezonu zasadniczego Portland pozostało jedynie dziewięć meczów wygląda na to, że wypuścili oni już z rąk ostatnią szansę na czołową ósemkę.
Wszystko wskazuje na to, że końcówkę rozgrywek opuści lider PTB Damian Lillard. Shams Charania z The Athletic informuje, że sztab klubu chce odsunąć rozgrywającego od rotacji z uwagi na kontuzję łydki. Sam zawodnik mówił w ostatnim czasie, że kiedy zespół nie walczy już o najwyższe laury, to „trzeba mądrze” nim zarządzać.
Lillard wystąpił w tym sezonie w 58 spotkaniach, w których notował średnio 32,2 punktu (rekord kariery), 4,8 zbiórki oraz 7,3 asysty na mecz, prezentując przy tym solidną skuteczność na poziomie 46,3% z gry (wyrównany rekord kariery) oraz 37,1% za trzy. Pomimo jego indywidualnych osiągnięć Blazers po raz drugi z rzędu nie zagrają najprawdopodobniej w play-offach.
Blazers mają obecnie podobną liczbę zwycięstw do Orlando Magic, Indiana Pacers czy Washington Wizards. Każda porażka może zatem zbliżyć ich do lepszego wyboru w tegorocznym Drafcie, w którym główną nagrodą będzie Victor Wembanyama, choć ich szanse na pierwszy pick są mniej niż znikome.
Po raz kolejny sympatycy koszykówki w najlepszym wydaniu zadają sobie pytanie co do przyszłości Lillarda. Rozgrywający na każdym kroku podkreśla swoją lojalność do Portland, ale zespół znajduje się obecnie w położeniu, w którym nie jest w stanie rzucić wyzwania czołówce, a jednocześnie prezentuje zbyt wysoki poziom, by móc liczyć na wybór w pierwszej trójce Draftu. Jeżeli Damian nie zażąda wymiany, to czy kierownictwo Blazers powinno mimo wszystko rozważyć jego transfer?
Lillard ma obecnie 32 lata, a jego obecna umowa będzie obowiązywać do końca sezonu 206/27. Jeżeli zdecyduje się on na wykorzystanie opcji zawodnika zawartej w jego kontrakcie, to zarobi on wówczas, bagatela, 63,2 miliona dolarów w wieku 36 lat. Nawet jeżeli Blazers i Lillard uznają wspólnie, że najlepszym krokiem będzie zakończenie współpracy (tak jak kilka lat temu zrobili to Oklahoma City Thudner i Russell Westbrook), to czy znajdzie się chętny na przyjęcie tak lukratywnej umowy na kilka kolejnych lat?