Zaledwie dwa tygodnie trwała przygoda Elfrida Paytona w Nowym Orleanie. Shams Charania poinformował, że zarząd Pelicans rozwiązał umowę z byłym rozgrywającym Orlando Magic.
Elfrid Payton, który nie występował na parkietach NBA od sezonu 2021/22, podpisał pod koniec listopada niegwarantowany kontrakt z New Orleans Pelicans. Zespół z Luizjany był zdziesiątkowany przez kontuzje, dlatego zarząd sięgnął do zaplecza ligowego, byle tylko mieć kim grać.
Były numer 10 draftu z 2014 roku ostatnie dwa lata spędził na zapleczu NBA, w G-League, z krótką przerwą na występy w Portoryko. Payton zagrał w przegranym meczu z Cleveland Cavaliers (128:100) i od razu wystąpił w pierwszej piątce.
30-latek w swoim trzecim meczu zanotował 14 punktów, 21 asyst i 7 zbiórek. Pelicans przegrali z Indiana Pacers 114:110. Jednak wraz z powrotem do składu Dejounte Murraya i CJ’a McColluma, rola Elfrida Paytona została mocno ograniczona. W poniedziałkowej porażce z Atlanta Hawks rozgrywający rozegrał zaledwie 6 minut.
W tym tygodniu do składu Pelicans powinno wrócić jeszcze kilu zawodników, a Shams Charania z ESPN w programie The Pat McAfee Show powiedział, że Brandon Ingram i Herbert Jones są na dobrej drodze do wystąpienia w czwartkowym meczu z Phoenix Suns.
W przeszłości Elfrid Payton reprezentował już barwy New Orleans Pelicans (42 mecze w sezonie 2018-19). Po sześciu latach przerwy rozegrał dla zespołu z Luizjany 7 meczów (3 w wyjściowym składzie) notując średnio 6,7 punktu, 3,4 zbiórki, 6,9 asysty i 1,4 przechwytu. Zespół z Nowego Orleanu nieznacznie przekroczył granicę podatku od luksusu, więc z pewnością za decyzją o rezygnacji z Paytona stoją względy finansowe.