New York Knicks w pierwszej rundzie play-offów pokonali Cleveland Cavaliers w pięciu meczach. W kolejnej rundzie zagrają z Miami Heat. Nie wiadomo jednak, czy do rywalizacji od samego początku przystąpi Julius Randle’a, który poprzedniej nocy doznał kontuzji kostki.
Tom Thibodeau, trener New York Knicks, na konferencji prasowej po piątym meczu serii z Cleveland Cavaliers wyraził jedynie nadzieję na to, że kontuzja jednego z liderów rotacji nie jest poważna. Julius Randle nabawił się urazu lewej kostki w drugiej kwarcie i do gry już nie wrócił, przyglądając się reszcie zmagań z ławki rezerwowych. Zaraz po tym, gdy Randle wylądował na parkiecie, członkowie zespołu oraz sztabu szkoleniowego wyglądali na przejętych całą sytuacją, co zrodziło poczucie, iż mamy do czynienia z poważnym problemem.
Knicks zaraz po meczu nie mieli pewności, z czym mają do czynienia. Trener Thibs zatem nie podzielił się żadną konkretną informacją. – Na razie jest za wcześnie, by cokolwiek komentować. Mamy nadzieję, że sprawa nie jest aż tak zła – dodał szkoleniowiec. Randle już wcześniej miał problem z tą kostką. Prześwietlenie niczego nie wykazało, ale dopiero gdy zespół określi stopień skręcenia stawu skokowego stanie się jasne, czy Randle musi pauzować, czy jednak zagryzie zęby i spróbuje wyjść na pierwszy mecz serii z Miami Heat.
W dotychczasowych czterech meczach play-offów Randle notował na swoje konto średnio 14,4 punktu, 6,4 zbiórki i 3 asysty trafiając 33,8% z gry oraz 23,5% za trzy. Nie był zatem najmocniejszym punktem rotacji trenera Thibodeau. W czwartym meczu rywalizacji z Cavs szkoleniowiec posadził Randle’a na całą czwartą kwartę, gdyż ten nie dawał drużynie wystarczająco dużo zarówno w ataku, jak i w obronie. Do półfinału Wschodniej Konferencji Knicks zaprowadził przede wszystkim Jalen Brunson.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET
Wspieraj PROBASKET
