Piąty mecz z Denver Nuggets nie zakończył się dla Minnesota Timberwolves w sposób, jak by sobie tego życzyli. Nie chodzi tu jedynie o kwestie czysto koszykarskie, ale również o zachowanie Anthony’ego Edwarda. Wybryk 21-latka może go wkrótce mocno kosztować.
Młodość ma zarówno swoje możliwości, jak i ograniczenia. Ta młodość wprowadziła Timberwolves do play-offów mimo kontuzji Karl-Anthony’ego Townsa, ta młodość w pierwszej rundzie grała mocno w kratkę, ta młodość wreszcie spuentowała rywalizację w mocny, niekoszykarski sposób.
Rzutem w ostatniej sekundzie Game 5 Anthony Edwards miał szansę na doprowadzenie do dogrywki i przedłużenie szans Wilków w całej serii. Trójka skrzydłowego minęła się z celem, po czym zawodnik sfrustrowany udał się od razu do szatni. Przed wbiegnięciem do korytarza Edwards zdążył jeszcze rzucić jednym krzeseł, którym przez przypadek trafił dwie stojące nieopodal kobiety będące członkiniami obsługi hali.
Te o całym zajściu powiadomiły policję. Funkcjonariusze zatrzymać mieli autokar Wolves, którzy po meczu udawali się do hotelu. Po złożeniu zeznań przez Edwarsa został on oskarżony o napaść trzeciego stopnia, za którą w Kolorado grozi kara do 18 miesięcy więzienia i/lub grzywna w wysokości do 1000 dolarów.
–Jesteśmy świadomi rzekomego incydentu dotyczącego Anthony’ego Edwardsa po meczu nr 5 w Denver i jesteśmy w trakcie zbierania konkretnych informacji w tej sprawie. W tej chwili nie mamy żadnego dalszego komentarza – czytamy w oświadczeniu Timberwolves.
Wspieraj PROBASKET
