Współpraca Jordana Poole’a i Golden State Warriors to dla obu stron już rozdział zamknięty. Obrońca przygotowuje się do nowego sezonu w barwach Washington Wizards po tym, jak wewnętrzna atmosfera w zespole pośrednio doprowadziła do nieregularności oraz finalnie jego transferu. Andre Iguodala przyczyn kiepskiej gry zawodnika doszukuje się jednak u samego Poole’a.
Jordan Poole był swego czasu uważany za zawodnika, który w przyszłości będzie stanowił o sile Golden State Warriors. Narrację zmienił jednak konflikt z Draymondem Greenem, który podczas przygotowań do rozgrywek 2022/23 zaatakował 24-latka i od tamtej pory nic w szeregach Wojowników nie było już takie samo.
Poole rozegrał kolejny sezon w barwach GSW, ale wyglądało na to, że nie był już tym samym zawodnikiem, co przed zaledwie kilkoma miesiącami. W San Francisco brakowało chemii i pełni zaufania, które doprowadziły ich do mistrzowskiego tytułu. Przed rozpoczęciem działań na rynku transferowym jasne było, że w Warriors dojdzie do pewnych zmian. Ostatecznie padło na Jordana Poole’a, który razem z Patrickiem Baldwinem Jr’em, Ryanem Rollinsem oraz wyborami w Drafcie został wymieniony do Washington Wizards w zamian za Chrisa Paula.
Do sytuacji Poole’a na łamach podcastu „The Old Man and the Three” wrócili Andre Iguodala – członek mistrzowskich zespołów GSW – oraz JJ Redick. Zdaniem MVP Finałów 2015, który wspomina swoje interakcje z zawodnikiem, 24-letni Jordan Poole miał ogromny wpływ na zakończenie swojej przygody z Wojownikami.
– Jeżeli jeszcze raz celowo upadniesz na parkiet, żeby nie grać w obronie… To mój brat, wie o tym, ale powiedziałbym mu: Jordan, wygląda na to, że próbujesz nie próbować. Wiesz jak wiele energii to kosztuje? Staranie się jest łatwiejsze! Wyglądało to tak, jakby się buntował – komentuje Iguodala.
Po kontrowersyjnej sytuacji z udziałem Poole’a i Greena 24-latek mógł poczuć się urażony brakiem zdecydowanego wsparcia ze strony swojego otoczenia. Green ma w Warriors ugruntowaną pozycję z uwagi na swoje doświadczenie z drużyną i choć z to z obrońcą wiązano nadzieje na przyszłość, to w San Francisco liczono, że konflikt rozejdzie się po kościach.
Rozmówcy zauważyli również, że kiedy musisz dzielić się piłką ze Stephenem Currym, Klayem Thompsonem i Draymondem Greenem, to niezależnie od umiejętności, twoje możliwości będą mocno ograniczane i nie będziesz miał na to większego wpływu. To mogło wpłynąć na podejście do obowiązków Poole’a, który nie czuł motywacji z uwagi na nieustannie limitowane możliwości rozwoju.
– Musisz pozwolić tej trójce na wiele rzeczy. To nie cios w kierunku Jordana, ale czasami wyglądało to pewnie tak: „Nie możesz wejść w mecz i robić tych wszystkich rzeczy”. We większości zespołów mówiono by [Poole’owi] „gościu, jesteś cholernie dobry. Musisz odgrywać tę rolę”. W Warriors tak nie było – komentuje Redick.
Iguodala zgodził się ze słowami Redicka i opisał sytuację Poole’a w następujący sposób:
– Jordan myślał „Dlaczego nie mogę wyjść [na parkiet] i być wolnym tak jak oni?”. Nie ma czterech pierścieni, ma jeden, ale wygrał nam mecz w finałach, piąte spotkanie [z Boston Celtics]. Wraca więc do zespołu i myśli „Pokazałem wam wszystkim, jestem drugim najlepszym punktującym w drużynie, dajcie mi trochę wolności” – powiedział Andre.
Jordan takiej wolności nie otrzymał i nic nie wskazywało na to, by obraz rzeczy miał się wkrótce zmienić. Pomimo występu we wszystkich 82 spotkaniach (43 w wyjściowej piątce) i średnich na poziomie 20,4 punktu oraz 4,5 asysty na mecz, Poole wylądował w stolicy Stanów Zjednoczonych, gdzie rozpoczyna nowy epizod swojej kariery.
Wspieraj PROBASKET
