Dallas Mavericks nie wiedzieli, co z nim zrobić. Zespół, pomimo obowiązującego kontraktu wysokiego, postanowił zakończyć współpracę i wysłał 35-letniego gracza na rynek wolnych agentów. Wydawało się, że to może być koniec przygody JaVale’a McGee z najlepszą ligą świata, ale okazuje się, że nie. Po gracza zgłosili się Sacramento Kings szukający zabezpieczenia ławki rezerwowych.
W poprzednim sezonie rozegrał dla Dallas Mavericks 42 mecze i notował na swoje konto średnio 4,4 punktu i 2,5 zbiórki. W jego umowie z zespołem było jeszcze 11,3 miliona dolarów. Mavs postanowili użyć prowizji “stretch” i rozciągnąć kontrakt zawodnika na kolejnych 5 lat. W ten sposób odesłali McGee na rynek wolnych agentów. Stało się to w momencie, w którym wiele drużyn ma już ustaloną rotację na następny sezon.
Nie było więc pewności, czy McGee znajdzie dla siebie zatrudnienie. Ostatecznie zgłosili się po niego Sacramento Kings, gdzie wysoki najpewniej podpisze roczny kontrakt za minimalną kwotę. W rotacji trenera Mike’a Browna będzie zabezpieczeniem z ławki. Nie może liczyć na to, że zostanie regularnym zawodnikiem rotacji, zwłaszcza, że minuty na “piątce” są podzielone głównie na grę Domantasa Sabonisa oraz Alexa Lena.
McGee może być jednak dobrym duchem drużyny – pomóc jej na parkiecie, jak i w szatni. Poza tym jest weteranem, który ma na swoim koncie mistrzostwo NBA, więc może być bardzo pomocny również w kontekście rozwoju młodszych zawodników. McGee najwyraźniej chciał za wszelką cenę zostać w najlepszej lidze świata, nawet pomimo faktu, że nie może liczyć na regularną grę.
Kings w kolejnym sezonie ponownie chcą się włączyć do walki z ligową czołówką. Dołączenie JaVale’a do zespołu ze stolicy Kalifornii to szczególne wydarzenie dla Pameli McGee – matki zawodnika. To była koszykarka WNBA, który rozegrała jeden sezon w barwach Sacramento Monarchs, notując prawie 11 punktów. JaVale napisał na twitterze, że jego rodzina zatoczyła koło wraz z przenosinami do Kings.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET
Wspieraj PROBASKET
