Od końca okna transferowego do końca lutego trwa gorący okres dotyczący rozwiązywania kontraktów. Na liście zwolnionych zawodników pojawiły się właśnie dwa nowe nazwiska – Dion Waiters i Tyler Johnson.
Waiters po przenosinach do Memphis nie zagra w ich barwach ani minuty. Władze klubu bardzo szybko doszły do porozumienia z zawodnikiem i wypłacą mu całą pensję w tym sezonie oraz 12,6 miliona dolarów za sezon 2020/21. Wszystko po to, żeby dla nich nie grał.
Waiters miał w tym sezonie różne przejścia. Najpierw, jeszcze w trakcie preseason został zawieszony przez klub za krytykowanie decyzji trenera. Potem już w trakcie sezonu, a jeszcze przed pojawieniem się na parkiecie, miał problem z niedozwolonymi substancjami na pokładzie samolotu. Gdy wreszcie zagrał 3 mecze w barwach Heat, został wymieniony.
Waiters ma już na karku 28 lat i wciąż ani nie potrafi długo zagrzać miejsca w jednym klubie, choć w Miami był prawie 4 lata, a na pewno nie spełnia nadziei pokładanych w zawodniku wybranym z 4 numerem draftu. Teraz jednak ma szansę pozostać w NBA.
Jak bowiem informuje Adrian Wojnarowski z ESPN, wstępne zainteresowanie jego grą wyrazili Los Angeles Lakers. Jeziorowcy nie dostaną Darrena Collisona, który zdecydował się pozostać na emeryturze i w tej chwili przyglądają się też J.R. Smithowi. Dla Waitersa na pewno byłaby to szansa, a dla Lakers pewnego rodzaju ryzyko.
Drugi zawodnik, który został zwolniony to Tyler Johnson z Phoenix Suns. Obwodowy nie potrafił się przebić w tym sezonie do składu i w 31 meczach grał tylko średnio po 16 minut na mecz. Jego skuteczność była najgorsza w karierze i Suns skorzystali na tym, że kontrakt na obecne rozgrywki jest nie w pełni gwarantowany. Zawodnik dostanie zatem 7 milionów z ponad 19, które miał wpisane w umowę.
Johnson miał bardzo dobry początek kariery w Miami Heat, którzy dali mu szansę, mimo że nie został wybrany w drafcie. Teraz ponoć zainteresowanie jego grą ma wyrazić kilka drużyn. Ale pewnie będzie to już za minimalną kwotę dostępną dla gracza z jego doświadczeniem w NBA.
Skoro Howard się odbudował w Lakersach, to może i Waiters też da radę, jeżeli LeBron go przyciśnie? Dion na pewno może wnieść trochę z ławki i może warto dać mu jakiś kilku meczowy kontrakt? Ale to morze jest szerokie i głębokie i Dion to na pewno nie jest zawodnik, który może być game changerem, to będzie raczej gość pokroju Dudleya, czy Danielsa – wejdzie, rzuci dwa razy, trafi albo nie, zejdzie i tyle go będzie w meczu.
On ma problemy z głową i jak dobrym by nie był koszykarzem to nie należy go brać do żadnej drużyny. Niech posiedzi na bezrobociu sezon czy dwa to może zmądrzeje.
Jego problemem jest właśnie to, że jak się chce go naciskać, to staje okoniem. Stąd większość jego przebojów w Miami.
też bym zapłacił żeby tylko Waiters nie zagrał w mojej drużynie, Dion – czas obrać kurs na Chiny. A LAL jeśli już to niech się zainteresują T.Johnsonem