Powoli kończy się pierwsza runda play-offów NBA. Zespoły, które przed rozpoczęciem tej fazy rozgrywek były faworytami, wywiązują się ze swoich zadań. Milwaukee Bucks już awansowało do kolejnej rundy, a Houston Rockets potrzebują jeszcze jednej wygranej.
Detroit Pistons – Milwaukee Bucks 104:127 (0:4)
– Bucks byli wyraźnie lepsi od Pistons w tej serii. Nawet powrót Blake’a Griffina do składu nie zmienił wiele. Gdy Giannis Antetokounmpo kolejny raz nacierał na kosz, Blake go faulował i musiał opuścić parkiet za liczbę przewinień. Kibice skandowali „MVP” w kierunku Griffina, ale chyba każdy zdawał sobie sprawę, kto jest w tym sezonie lepszym zawodnikiem. Nikt przed rozpoczęciem serii nie spodziewał się kłopotów dla Bucks i też takowych nie było. Dopiero teraz przed Milwaukee wyzwanie, bowiem w drugiej rundzie zmierzą się z Boston Celtics, którzy też wygrali swoją rywalizację 4:0 (z Indianą).
– Giannis zdobył 41 punktów (15/20 z linii rzutów osobistych, podczas gdy całe Pistons było 9/12).
– Reggie Jackson zdobył 26 punktów. Blake Griffin dodał 22.
Utah Jazz – Houston Rockets 107:91 (1:3)
– Dzięki świetnemu powrotowi, Utah Jazz są dalej w grze. Choć po trzech kwartach Rockets prowadzili 79:76 i byli blisko zakończenia serii szybkim 4:0, Jazz pozbierali się i czwartą odsłonę meczu wygrali 31:12. Często powtarzamy, że Utah w swojej hali to zupełnie inna, znacznie groźniejsza drużyna. I tak też było tym razem. Jazz ciągle mają nadzieję na sprawienie niespodzianki. Niestety atut własnego parkietu się właśnie skończył i rywalizacja znów się przenosi do Houston.
– Dobry mecz w ofensywie wreszcie zagrał Donovan Mitchell. Obrońca Jazz może nie jest najbardziej efektywnym zawodnikiem, ale to zwykle od niego zależy ofensywa zespołu z Utah. Tym razem Mitchell zdobył 31 punktów. Jae Crowder dołożył 23, a Ricky Rubio do 18 punktów dodał 11 asyst.
– James Harden zdobył 30 punktów. 23 punkty zdobył Chris Paul. Ten mecz pokazał jednak dużą słabość Rockets, szczególnie w meczach wyjazdowych: ławkę. Austin Rivers rzucił 5 punktów, a reszta wchodzących zawodników rzuciła…0 punktów. Ani jeden rezerwowy nie miał dodatniego bilansu +/-. To może być duży problem w drugiej rundzie, gdy GSW będzie miało atut własnego parkietu.