W pierwszym spotkaniu na własnym parkiecie w Finałach NBA od 47 lat Milwaukee Bucks nie dali szans Phoenix Suns. Jedną z głównych przyczyn porażki ekipy z Arizony był niesamowity występ Giannisa Antetokounmpo, który po raz kolejny zapisał się w historii najlepszej ligi świata.
Linijka Giannisa z Game 3 wygląda naprawdę imponująco: 41 punktów, 13 zbiórek, 6 asyst oraz 13-17 z linii rzutów wolnych w 38 minut spędzonych na parkiecie. Trudno się więc dziwić, że odnalezienie rubryk, w których Grek zapisał się w historii NBA było tylko kwestią czasu. Niczym zamiłowani w liczbach amerykańscy dziennikarze prezentujemy wam je poniżej:
- Giannis stał się czwartym zawodnikiem w historii z przynajmniej 30 punktami, 10 zbiórkami oraz 5 asystami zanotowanymi w pierwszych trzech kwartach meczu Finałów. Dołączył tym samym do Michaela Jordana, Kevina Duranta oraz LeBrona Jamesa.
- Jako dopiero szósty gracz w historii w dwóch kolejnych meczach Finałów zdobył po 40 „oczek”. Wcześniej dokonali tego jedynie LeBron James, Jerry West, Rick Barry, Michael Jordan i Shaquille O’Neal.
- Obok Shaquille’a O’Neala stał się jedynym zawodnikiem, potrafiącym zanotować 40 punktów oraz 10 zbiórek w dwóch meczach z rzędu w Finałach.
- W pierwszych trzech spotkaniach Finałów Antetokounmpo zapisał na swoje konto łącznie 103 punkty. To czwarty najwyższy wynik w historii po Ricku Barrym (122), Allenie Iversonie (106) i Willisie Reedzie (104).
- Giannis zanotował w Game 3 aż 23 „oczka” z pomalowanego, co jest trzecim wynikiem w historii w Finałach, po Shaqu i LeBronie.
– Widziałem wiele niezwykłych rzeczy w jego wykonaniu – powiedział na pomeczowej konferencji Khris Middleton – Nie jest to dla mnie zaskoczeniem. To, że prezentuje się teraz na największej z możliwych scen pokaże ludziom ile jest gotowy poświęcić dla koszykówki i ile dla niej znaczy. Jest kontuzjowany, a wciąż znajduje sposób, by wyjść na parkiet i rywalizować, być produktywnym, a jednocześnie dominować. – dodał.
Idąc za poradą skrzydłowego spójrzmy w kalendarz. Jeszcze niespełna tydzień temu sztab Bucks zastanawiał się, czy w ogóle pozwolić Giannisowi na grę z kontuzją, która już dawno powinna ten sezon dla niego zakończyć. Ryzyko jak widać się opłaciło.