Golden State Warriors wciąż kompletują swój zespół na nadchodzący sezon i zgodnie z doniesieniami zza oceanu bliski dołączenia do Wojowników jest Dwight Howard, który trenuje obecnie z m.in. Chrisem Paulem. Nie wszyscy są jednak zwolennikami wycieku tego typu informacji do mediów społecznościowych, o czym dał wczoraj do zrozumienia Draymond Green.



Od dłuższego czasu sporo mówiło się, że Golden State Warriors będą potrzebowali wsparcia na pozycji środkowego, by móc myśleć o włączeniu się do walki o najwyższe laury. Braki w tej strefie mogą okazać się opłakane w skutkach podczas starć z ligową czołówką i choć do dyspozycji Steve’a Kerra pozostaje m.in. Kevon Looney, a przy niskim składzie na „piątce” będzie występować prawdopodobnie Draymond Green, to wciąż może okazać się to niewystarczające.

Kierownictwo Wojowników już od jakiegoś czasu poszukuje gracza, który będzie trafnym uzupełnieniem rotacji. Treningi w San Francisco odbyli m.in. Juan Toscano-Anderson, Kent Bazemore, Dewayne Dedmon, Will Barton, Jaylen Nowell, Stanley Johnson oraz Derrick Favors, ale to inny zawodnik przyciągnął największą uwagę dziennikarzy.

Sesję z Golden State Warriors zaliczył bowiem również Dwight Howard, który w dalszym ciągu pozostaje wolnym agentem. Obecnie wszystko wskazuje jednak na to, że 37-latek podpisze wkrótce kontrakt z GSW. Jason Dumas donosi bowiem, że po dwóch dniach spędzonych ze sztabem klubu weterani „podpisali się” pod kandydaturą Howarda, który w najbliższych dniach będzie trenował w Los Angeles z Draymondem Greenem i Chrisem Paulem.

Środkowy ma za sobą rok gry na Tajwanie, gdzie pomimo braku sukcesów drużynowych był jednym z najbardziej dominujących zawodników, notując średnio 23,2 punktu, 16,2 zbiórki (najlepszy zbierający ligi) oraz 5 asyst na mecz. Został on również wybrany najlepszym obcokrajowcem ligi i trafił do pierwszego zespołu All-Defensive. Wcześniej (2021/22) Howard występował przez rok w barwach Los Angeles Lakers, gdzie zdobywał 6,2 „oczka” i 5,9 zbiórki w 60 występach.

Wróćmy jednak do wspomnianego dziennikarza – Jasona Dumasa. Jego informacje nie spodobały się Draymondowi , który – korzystając tylko częściowo ze słynnego „I have a dream” Martina Luthera King Jr’a. – wypowiedział się na temat medialnych doniesień zza kulis.

– Pewnego dnia, pewnego dnia, nie wszystko będzie przeciekać. Pewnego dnia. Przy okazji, brawa dla ciebie, Jason. Ale pewnego dnia, WSZYSTKO nie będzie przeciekać. Mam marzenie – czytamy we wpisie Draymonda.

Komentarz Greena został przez internautów odebrany na różny sposób. O ile niektórzy popierają skrzydłowego, sugerując zbyt dużą ingerencję mediów w świat dzisiejszego sportu, o tyle inni przypominają chociażby sytuację z zeszłego lata, kiedy to Green wymierzył cios w Jordana Poole’a, który był początkiem końca przygody 24-latka w Kalifornii. Nie ulega jednak wątpliwości, że nieustający rozwój technologii może jedynie zwiększać rolę mediów (społecznościowych) w życiu NBA i jej zawodników.

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    Inline Feedbacks
    View all comments