To Luka Doncić znalazł się w pierwszej piątce zachodniej konferencji, choć powstało zamieszanie, bowiem od razu pojawiły się głosy, że zamiast lidera Dallas Mavericks powinien tam być Damian Lillard, który rozgrywa fantastyczny sezon dla swojego zespołu.
Różnica głosów pomiędzy Luką Donciciem i Damianem Lillardem była niewielka. Głosowanie dzieliło się na 50% kibiców, 25% przedstawicieli mediów i 25% koszykarzy, co oznaczało, że środowisko NBA miało ograniczony wpływ na to, jak ostatecznie ułożyło się głosowanie. Doncić na przestrzeni ostatnich lat zrobił wokół siebie ogromne zamieszanie, budując tym samym ogromną bazę kibiców, którzy w tym konkretnym przypadku go nie zawiedli.
Takim obrotem wydarzeń nie byli rzecz jasna zachwyceni kibice w Portland. Lillard zagra w Meczu Gwiazd, bo zostanie wybrany na ławkę rezerwowych, ale fakt, że przegrał z Donciciem, którego drużyna ma znacznie większe problemy, był dla wielu nie do przełknięcia. Dame w ostatnich tygodniach ciągnie Portland Trail Blazers na własnych barkach. Absencja C.J.-a McColluma wymusiła na nim wrzucenie drugiego biegu już teraz.
Doncić został spytany o powstałe zamieszanie. – Nie spodziewałem się, że będę w pierwszym składzie – przyznał. – Zdaję sobie sprawę z tego, że Damian [Lillard] mógł zasłużyć na to bardziej ode mnie – dodał. Sam Lillard nie przejął się tym szczególnie. – Gdy byłem młodszy to ruszało mnie to bardziej – mówił. – Nigdy nie byłem starterem Meczu Gwiazd i na pewno chciałbym, ale w gruncie rzeczy nie byłem wynikiem zaskoczony – przyznał.
Dame w 28 meczach sezonu notował na swoje konto średnio 30 punktów, 4,5 zbiórki i 7,9 asysty trafiając 44,5 FG% i 38,5 3PT%. Blazers z bilansem 18-11 są na 5. miejscu zachodniej konferencji. Tymczasem Dallas Mavericks cały czas próbują złapać odpowiedni rytm. Na ten moment są 10. drużyną w tabeli zachodu, to ostatnie miejsce gwarantujące walkę o play-offy w turnieju play-in. Doncić notuje 29,1 punktu, 8,6 zbiórki i 9,4 asysty trafiając 47,5 FG% oraz 33,5 3PT%.