Choć wciąż grają bez LeBrona Jamesa, to Los Angeles Lakers kontynuują marsz w stronę czołowej szóstki Konferencji Zachodniej NBA. W poniedziałek Lakers wygrali drugie kolejne spotkanie, a od czasu trade deadline mają na koncie siedem zwycięstw w 10 spotkaniach. Co więcej, być może jeszcze w tym tygodniu na parkiet wróci D’Angelo Russell.
Coraz mocniej świeci słońce w Los Angeles, nawet jeśli Los Angeles Lakers nie wiedzą, czy i kiedy tak naprawdę do gry wróci w tym sezonie LeBron James. Pod jego nieobecność pierwsze skrzypce gra Anthony Davis, a Lakers robią wszystko, by przesunąć się w górę tabeli na Zachodzie. W poniedziałek wykorzystali kłopoty kadrowe Memphis Grizzlies, a Davis zaliczył kolejny znakomity występ, zdobywając 30 punktów i 22 zbiórki:
Lakers wreszcie awansowali więc na dziewiąte miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej NBA i w tej chwili tracą tylko dwa spotkania do piątej lokaty! A to nie koniec dobrych wiadomości dla fanów kalifornijskiego zespołu. Być może już w ten piątek po sześciu spotkaniach absencji do gry powróci D’Angelo Russell, czyli jeden z zawodników, którego Lakers sprowadzili przed końcem tegorocznego okienka transferowego w NBA.
Trener Darvin Ham przed poniedziałkowym meczem zdradził, że rehabilitacja 27-latka przebiega zgodnie z planem i całkiem możliwe, że wróci on do akcji już w najbliższym meczu Lakers – w piątek przeciwko Toronto Raptors.
Russell zdążył zagrać cztery spotkania w barwach LAL przed urazem kostki i notował średnio 13.5 punktów oraz 5.0 asyst w każdym z nich. Jego powrót będzie dla Lakers sporym wzmocnieniem na najważniejsze tygodnie walki o fazę play-off.
***
Wspieraj PROBASKET
