Wszyscy doskonale pamiętają erę „Lob City” w historii Los Angeles Clippers z Paulem, Griffinem i Jordanem w składzie. Wydawało się, że mistrzowski tytuł prędzej czy później padnie ich łupem, tak się jednak nie stało. Tyronn Lue wyjaśnił, co było główną przyczyną i dlaczego ten skład nie wypalił.
Era „Lob City”, która miała miejsce w latach 2011-2017 mogła przynieść wielkie oczekiwania dla kibiców tej drużyny. Posiadanie w składzie Chrisa Paula, Blake’a Griffina czy DeAndre Jordana miało być kluczem do zdobycia mistrzowskiego tytułu. Oprócz kluczowych zawodników należy pamiętać, że wówczas postacie drugoplanowe dawały jakość na parkiecie. Przewijały się tam takie nazwiska jak J.J. Redick, Jamal Crawford, czy Reggie Bullock. Wydawało się, że wszystko zostało zbudowane tak jak należy, a niezwykła energia, którą obserwowaliśmy w meczach, napędzała kibiców.
Efektowność zagrań i popisów była naprawdę imponująca. To wszystko przekładało się na wyniki w sezonie regularnym. Pięć sezonów z rzędu zdołali notować ponad 50 zwycięstw i praktycznie w każdych rozgrywkach dawało im to awans do fazy play-off. Niestety, na tym kończyły się sukcesy „Lob City”. Trzykrotnie udało im się przejść pierwszą rundę, lecz nie byli w stanie przeskoczyć tego poziomu. Najbliżej byli w sezonie 2014/15 kiedy w półfinale konferencji zachodniej ulegli Houston Rockets 3:4. Teraz powstaje pytanie, dlaczego tak się to wszystko potoczyło. Swoje spostrzeżenia przedstawił w podcaście All The Smoke Tyronn Lue, który w sezonie 2013-14 był asystentem Doca Riversa. Co jego zdaniem nie działało?
– Myślę, że najważniejszą rzeczą w tym wszystkim był duet Griffin i Paul. Dwóch naprawdę świetnych graczy, którzy się nie dogadywali. Przypominało mi to na przykład Shaqa i Bryanta. Byli zbyt utalentowani, ale też byli wówczas młodzi i założę się, że teraz patrzą na to wstecz i myślą sobie: Wiesz co mogliśmy.. Kiedy dwaj najlepsi gracze nie dogadują się i nie zrobią razem następnego kroku, to jest to wszystko trochę trudne – stwierdziła Lue.
Kwestia komunikacji zdaniem aktualnego szkoleniowca Clippers pogrzebała szansę „Lob City” na walkę o mistrzostwo. Mimo że gra wyglądała efektownie, a CP3 oraz Griffin dominowali na parkiecie, to w kluczowych momentach brakowało po prostu zrozumienia. Wydaje się, że słowa Lue mają dużo prawdy w sobie, ponieważ jakiś czas temu o sytuacji w Clippers wypowiadał się Chris Paul, który teraz będzie reprezentował barwy Golden State Warrriors. CP odnosił się do tego, że z biegiem czasu znacznie bardziej docenia Blake’a. To świadczy tylko o tym, iż w czasie „Lob City” nie do końca wszystko pomiędzy nimi grało.
– Myślę, że zdecydowanie po fakcie doceniłem Blake’a Griffina. Kiedy tylko jestem na Instagramie, czy na Youtube to przeglądam klipy z naszych wspólnych występów. Chyba nikt nie był aż tak eksplozywny na parkiecie jak my – przyznał po czasie Paul.
Era, o której mowa przeszła, lecz nie dała tytułu Los Angeles Clippers. Czy teraz stać na mistrzostwo ekipę Tyronna Lue? Ostatnie lata stały pod znakiem braku zdrowia dwóch czołowych All-starów. Paul George oraz Kawhi Leonard mieli wnieść Clippers na inny poziom i przynajmniej zbliżyć się do finałów konferencji. Ciężko określić szansę na włączenie się do walki, ponieważ wcześniej występowały problemy z komunikacją, a teraz Lue zmaga się z tym, by drużyna rozgrywała spotkania w komplecie.