82 to liczba nieodłącznie związana z ligą NBA. Począwszy od sezonu 1967/68, tyle właśnie meczów rozgrywają drużyny w sezonie regularnym. Liczba niezmienna od ponad 50 lat (z wyjątkiem skróconych sezonów), mimo że zmieniała się wielkość ligi czy skład poszczególnych konferencji. 82 to wydawać by się mogło także maksymalna liczba spotkań rozegranych przez zawodnika w danym sezonie. Tymczasem historia zna 41 przypadków graczy, którzy rozegrali ich więcej w pojedynczych rozgrywkach. Jak to możliwe?
Wszystkiemu winne są oczywiście transfery. Ponieważ terminarz NBA nie jest oparty na kolejkach znanych np. z Europy, zespoły w tym samym czasie mają ma koncie różną liczbę gier. W aktualnie trwających rozgrywkach różnice sięgają nawet czterech meczów. Co oczywiste, zawodnik będący przedmiotem wymiany między dwoma zespołami z różną liczbą gier w danym momencie, który przy tym nie opuszcza meczów (czy to z powodów taktycznych czy zdrowotnych) na koniec sezonu nie będzie miał 82 rozegranych spotkań, a odpowiednio więcej lub mniej.
Po roku 2000, oglądaliśmy dziesięciu z listy 41 graczy z większą niż 82 liczbą spotkań, od ponad trzech lat, nie mieliśmy jednak takiego przypadku:
Josh Smith 2014-15 (83 mecze) – Pistons i Rockets,
Ramon Sessions 2013-14 (83 mecze) – Bobcats i Bucks,
Jarrett Jack 2010-11 (83 mecze) – Raptors i Hornets,
Casey Jacobsen 2004-05 (84 mecze) – Suns i Hornets,
Shareef Abdur-Rahim 2003-04 (85 meczów) – Hawks i Trail Blazers,
Theo Ratliff 2003-04 (85 meczów) – Hawks i Trail Blazers (co ciekawe to ta sama wymiana co Abdur-Rahim),
James Posey 2002-03 (83 mecze) – Nuggets i Rockets,
Bo Outlaw 2001-02 (83 mecze) – Magic i Suns,
Jalen Rose 2001-02 (83 mecze) – Pacers i Bulls,
Mark Jackson 2000-01 (83 mecze) – Raptors i Knicks.
85 rozegranych spotkań Rattlifa i Abdur-Rahima to rekord w XXI wieku, jednak niedługo po rozszerzeniu ligi do 82 spotkań w latach 60 zdarzały się przypadki zawodników, którzy grali jeszcze więcej. Rekordziści to Walt Bellamy – 88 spotkań w sezonie 1968-69, Tom Henderson 87 (1967-68), Gar Hear 86 (1975-76) i McCoy McLemore 86 (1970-71).
Dość ciekawymi przypadkami są: Nate Williams, który w sezonie 1974-75 rozegrał 85 spotkań, najpierw w barwach Kansas City Kings, potem New Orleans Jazz, oraz Mike Mitchell – w sezonie 1981-82 miał na koncie 84 mecze w Cavaliers i Spurs. Wraz z końcem wspomnianych rozgrywek, mogli pochwalić się liczbą dokładnie 328 rozegranych spotkań w karierze w 4 sezonach. Czyli maksymalną liczbą meczów dla 4 sezonów po 82 spotkania, mimo ze opuścili odpowiednio 3 i 2 mecze we wcześniejszych latach. Tak dobrej statystyki nie utrzymali jednak do końca kariery.
Inny zawodnik którzy zapisał się w historii grając „więcej niż powinien” to James Edwards. W sezonie 1977-78 jako jedyny debiutant w historii zagrał więcej niż standardowe 82 mecze (dokładnie 83). Z kolei wspomniane już wyżej trio Mike Mitchell, Jalen Rose i Theo Ratliff, to jedyni zawodnicy którzy zagrali po 83 mecze w pierwszych piątkach swoich zespołów.
Warto zauważyć, że żaden z bohaterów tegorocznych wymian nie ma już szans dołączyć do grona 41 zawodników, będącego przedmiotem tego artykułu. Każdy z nich w sezonie opuścił już tyle gier, że ma ich rozegranych mniej niż zespół w którym aktualnie gra – zakończą więc sezon z liczbą mniejszą niż 82. Z drugiej strony będziemy jeszcze świadkami kolejnych transakcji w lidze, więc kto wie? Może któryś z aktywnych graczy już w tym sezonie dołączy do opisywanej osobliwej grupy?
autor: Damian Puchalski
Dotychczasowe artykuły autora, to m.in.:
NBA: Czym są zaawansowane statystyki rzutowe? Analiza i wyjaśnienie (część 1)