Stało się! Donovan Mitchell jest do wzięcia. Nie mówcie, że jesteście zaskoczeni? Mówiłem o tym ponad tydzień temu w podkaście. To było oczywiste. Bardziej się zastanawiam, co tym razem schrzanią New York Knicks, że im się nie uda pozyskać gwiazdy Jazz? No bo jakby to miało być? Coś w końcu udałoby się Knicks? Byłby do wielki sukces, który należałoby zapisać w kalendarzu. Po tym co wydarzyło się w ostatnich tygodniach jestem też coraz bliżej tezy, że Kevin Durant rozpocznie sezon w barwach Brooklyn Nets. Spróbuję wyjaśnić dlaczego. 

Zapraszam na kolejne podsumowanie ostatnich dni w NBA. Nieregularne niestety, ale kiedy nie ma podcastu, to staram się zbierać wszystkie najważniejsze informacje, aby potem móc się nimi podzielić.

W zeszłym tygodniu opublikowałem podcast PROBASKET solo – nagraną wersję audio w pojedynkę. Podsumowałem tam najważniejsze wydarzenia z pierwszych dni otwarcia okienka transferowego. 

Teraz chciałbym się skupić na tym, co wydarzyło się w ostatnich dniach. Z powodu różnych terminów urlopowych w lipcu podcastu już z Krzyśkiem nie nagramy, ale na pewno zrobimy to na początku sierpnia i spróbujemy przygotować coś „extra”. 

Rewolucja w Salt Lake City

To było pewne jak techno w Trendzie, wiedziałem, że tak będzie” – starsi Czytelnicy będą wiedzieli skąd ten cytat.

Rewolucja w Jazz była oczywista. Odszedł doświadczony trener i przychodzi na to stanowisko 34-letni „dzieciak”. Wytransferowali Rudy’ego Goberta i ich największa gwiazda miałaby powiedzieć „super, chcę być częścią przebudowy„. To tak nie działa. Donovan Mitchell chciał odejść, czy powiedzmy „nie czuł się idealnie w Jazz”, już wcześniej. Teraz, po kolejnych nieudanych play-offach rewolucja/odbudowa, to był jedyny możliwy scenariusz. A dlaczego Mitchell też trafił na rynek? Bo żeby móc powiedzieć „chcemy budować zespół wokół Mitchella”, najpierw musi tego chcieć sam zainteresowany. Poza tym przyjście Danny’ego Ainge’a – ściągniętego z emerytury, zwiastowało przebudowę. 

Przestrzegam przed próbą porównywania sytuacji Mitchella do Damiana Lillarda. Dame gra w NBA dłużej i ma za sobą kilka bardzo dobrych występów w play-offach. Dał się zapamiętać. Mam poczucie, że jego status gwiazdy jest zupełnie inny. 

Lillard ma 32 lata i 10 lat gry w NBA za sobą. Mitchell ma 26 lat i gra w NBA od 5 lat. 

Czy Knicks znów to schrzanią?

Kibice New York Knicks przyzwyczaili się, że ich zespół od chyba 20 lat nie potrafi zrobić niczego tak jak trzeba. Nieudane transfery, złe wybory w Drafcie, pomylone inwestycje, niewłaściwi ludzie na najważniejszych stanowiskach. Nawet przyjście trenera z autorytetem nie odmieniło Knicks na stałe. 

Dlatego myśląc o transferze Mitchella zadaję sobie pytanie: co znów schrzanią Knicks, że im się ten transfer nie uda i że zamiast do Nowego Jorku młody gwiazdor przeprowadzi się na Florydę do Miami? 

Żeby była jasność – życzę Knicks, aby udało im się pozyskać Mitchella, ale jestem też realistą. 

No dobra, bez przesady. Przemyślałem to. To się jednak może udać. Knicks mają najwiecej do zaoferowania Jazz i podobno plotka wypuszczona, że „słuchamy co inni mają do zaoferowania” jest po to, aby podbić stawkę – żeby Knicks dali jak najwiecej. Heat mają tylko dwa wybory w Drafcie do oddania. Co prawda mogliby spróbować jakiejś wymiany z Thunder, żeby do Jazz trafiły trzy wybory, ale Brian Windhorst z ESPN uważa, że to Knicks mają najwiecej do zaproponowania. Jak policzył to jest aż osiem wyborów w pierwszej rundzie Draftu w najbliższych latach. Oczywiście nie oznacza to, że oddadzą Jazz wszystkie, ale jeśli Utah udało się wyciągnąć od Wolves cztery wybory w pierwszej rundzie, to pewnie za Mitchella negocjacje rozpoczynają od ośmiu, albo siedmiu.

Przy okazji transferu Goberta Jazz pokazali jaką mają strategię – zawodnicy na kończących się umowach oraz wybory w pierwszej rundzie Draftu. Knicks mogą spełnić ich oczekiwania i w zasadzie mają wszystko… dlatego właśnie wiele osób uważa, że w tym momencie do pokoju wchodzi Pat Riley, kładzie na stół ofertę złożoną z Tylera Herro, Duncana Robinsona, zapewne kogoś jeszcze, dwa picki w Drafcie, a gdyby jeszcze udało mu się tam przemycić kontrakt Kyle’a Lowry’ego, to mógłby spokojnie powiedzieć „szach mat„.

Cztery nazwiska i cztery kluby 

Według stacji ESPN jest obecnie czterech zawodników, którzy w najbliższych tygodniach mogą zostać wytransferowani i to w jednym „deblu”. Nie ma tam Russella Westbrooka, ale poza Kevinem Durantem i Mitchellem jest też Ben Simmons oraz Deandre Ayton. Chodzi o to, że Simmons nie może być w jednej drużynie z Mitchellem i np. Bamem Adebayo (jeśli ten trafiłby do Nets), ponieważ wszyscy trzej podpisali przedłużenie debiutanckiej umowy, a kluby nie mogą mieć w swoich szeregach dwóch takich graczy pozyskanych przez transfer. Co innego gdyby Simmons trafił do Heat, albo Mitchell do Heat – to co innego, tam mogliby grać razem z Adebayo. Dlatego właśnie nazwisko Simmonsa pojawia się przy okazji możliwych transferów.

Problemem Simmonsa jest jednak fakt, że nie grał od roku i „wywinął numer” najpierw w Filadelfii, kiedy powiedział, że nie chce grać, a potem w Nets, kiedy okazało się, że ma problem z plecami i musi się poddać operacji. Jego wartość na rynku spadła diametralnie, bo nikt nie wie czego się po nim spodziewać. 

Deandre Ayton jest zawodnikiem, który nie podpisał jeszcze nowej umowy, bo Suns nie chcą mu zaoferować maksymalnej umowy. Pozyskaniem go są podobno zainteresowani Indiana Pacers. Czekają jednak z ofertą, bo może się to odbyć na zasadzie „sign&trade”, czyli Phoenix mogliby coś jeszcze otrzymać w zamian za transfer, a nie po prostu stracić go pozwalając mu odejść. Ayton dzięki temu mógłby więcej zarobić. Dlatego właśnie nie doszło jeszcze do żadnego ruchu z jego udziałem. Suns czekają czy udałoby im się pozyskać Duranta, a wtedy Ayton mógłby iść w pakiecie do innej drużyny przy okazji transferu, w który zaangażowanych zostałoby kilka zespołów. Wszyscy czekają z decyzjami, ale pewnie transfer jednego z nich otworzyłby drogę do kolejnych ruchów. Możliwy jest jednak scenariusz, że będzie to duża wymiana z udziałem właśnie tych zawodników oraz oczywiście kilku innych. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że deal Mitchella i Duranta nie będzie ze sobą połączony. Duranta i Aytona możliwe, że będzie.

A co jeśli Durant i Irving nie zostaną wytransferowani?

To jest bardzo ciekawa kwestia. Brooklyn Nets wysłali sygnał do innych klubów, że propozycje, które otrzymali, nie spełniają ich oczekiwań. Nie dziwię się. To w końcu Kevin Durant. Trzeba jednak pamiętać, że ma już 34 lata i nie wiadomo w jakiej będzie formie (zdrowie odgrywa tu kluczową kwestię) za rok czy dwa, a co dopiero za trzy i cztery. 

Nikt nie chce oddać połowy składu za Duranta, bo to po prostu nie ma sensu. Przyjście KD, ale strata kilku ważnych graczy i wyborów w Drafcie sprawia, że zespół wcale nie musi być w gronie faworytów do mistrzostwa. To samo pytanie zadaje sobie zapewne sam Durant. Czy transfer do takiej drużyny miałby sens? 

Nets czekają, ale są zdeterminowani do oddania Duranta i Irvinga, bo uważają, że ich przyjście nadszarpnęło, jeśli nie zniszczyło, „kulturę” ich klubu. Liczą, że z czasem zespoły zmienią zdanie. Na razie, przed nowym sezonem, wszyscy są w tej samej sytuacji. Mogą mówić, że czują się dobrze z tym co mają. W końcu sezon się jeszcze nie zaczął. Co innego będzie, kiedy ktoś przegra kilka meczów, uzna, że to jednak nie działa i może warto pokusić się o pozyskanie Duranta. Na to liczą Nets. Mają czas, bo kilka tygodni z Durantem nie zrobi im krzywdy. Wiedzą czego się od niego spodziewać. Może nie będzie zadowolony, ale na pewno będzie dawał z siebie wszystko na parkiecie. 

Co innego z Irvingiem. Jego Nets chcą się pozbyć za wszelką cenę. Problem jednak w tym, że na jego usługi chętnych brak. Poza Los Angeles Lakers, którzy chcieliby go wymienić za Russella Westbrooka. Nets ten deal jednak nie pasuje. Nie, jeśli nie dostaną wyborów w Drafcie i kogoś perspektywicznego. 

Tylko Lakers

Nikt poza Lakers nie chce Irvinga, któremu za rok kończy się umowa, bo jego przyjście może oznaczać kłopoty. Co z tego, że to jeden z największych talentów w NBA. Irving swoją osobą, swoimi decyzjami i humorami, sprawia, że nie nikt nie jest przekonany do jego pozyskania. Szczególnie młode zespoły, które są w trakcie przebudowy. Po co tacy Houston Rockets lub Detroit Pistons mieliby wpuszczać Irvinga do swojej szatni? Po co miałby mieszać w głowach ich młodym graczom? Owszem, może dać kilka zwycięstw więcej, ale w NBA akurat panuje powszechna opinia – albo budujemy wokół młodych, albo walczymy o mistrzostwo. Dlatego właśnie Lakers, którzy z LeBronem w składzie myślą tylko o nadchodzącym sezonie, są gotowi do podjęcia takiego ryzyka. Poza tym biorąc pod uwagę formę Russella Westbrooka, to dla nich byłaby to zmiana na plus. 

Warto pamiętać, że 4 sierpnia będzie pierwszym dniem, kiedy LeBron James będzie mógł podpisać przedłużenie umowy z Los Angeles Lakers (za kolejne dwa lata mógłby otrzymać 97 milionów dolarów). Pytanie, co zrobi?

Talenty OKC

Chciałbym jeszcze zwrócić Waszą uwagę na młode talenty OKC. Nie wiem jak w starciu z silniejszymi od siebie wypadnie Chet Holmgren, ale już w zeszłym sezonie pisałem, że Josh Giddey ma niesamowite papiery na granie.

Co jeszcze przed nami w najbliższych dniach i tygodniach?

  • 17 lipca – finałowe rozstrzygnięcia Ligi Letniej w Las Vegas.
  • 31 sierpnia – ostatni dzień na „rozciągnięcie” kontraktu zwolnionego zawodnika na dodatkowe lata, by odciążyć listę płac.
  • 4 października – rozpoczęcie obozów przygotowawczych.
  • 15 października – ostatni dzień na zwolnienie zawodnika z niegwarantowanym kontraktem, by nie obciążał on listy płac.
  • 17 października – ostatni dzień „letnich” przygotowań do sezonu, do którego zespoły muszą ograniczyć swoje składy do 15 zawodników i do którego mogą przedłużać umowy debiutantów oraz weteranów, którym zostało jeszcze co najmniej dwa lata kontraktu.
  • 31 października – ostatni dzień dla klubów na wykorzystanie „opcji zespołu” w przypadku trzeciego i czwartego roku debiutanckich kontraktów.

Jeśli jeszcze nie czytałeś, to polecam mój tekst sprzed kilku dni „A co jeśli Durant się przeliczył?„.

Mam też ciekawostkę. Napisałem o ofercie strony, z której korzystam od lat, czyli Travelistto miejsce, gdzie są oferty najlepszych hoteli w Polsce, ale można liczyć na wysoki rabat. To jest reklama, ale zachęcam do przeczytania moich argumentów, dlaczego naprawdę polecam Travelista.

Więcej moich artykułów znajdziesz tutaj.

Michał Pacuda – http://twitter.com/Pacuda

Instagram – https://www.instagram.com/pacuda/

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep Nike
  • Albo SK STORE, czyli dawny Sklep Koszykarza
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Ogromne wyprzedaże znajdziesz też w sklepie HalfPrice
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna


  • 3 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments