To, o czym pisaliśmy kilkakrotnie, w końcu stało się faktem. Nic nie było w stanie powstrzymać Dario Saricia przed wyjazdem do Filadelfii, gdzie generalny menadżer – Bryan Colangelo, czekał już z debiutanckim kontraktem.
Philadelphia 76ers pozyskała do zawodnika prawa w drafcie 2014 od Orlando Magic. Dario Sarić postanowił jednak nie dołączać od razu do swojej drużyny w NBA i pozostał w Europie, gdzie reprezentował turecki Anadolu Efes. Toczono wiele dyskusji na temat tego czy zdecyduje się na przenosiny przed rozgrywkami 2016/2017. Nadal miał ważną umowę z Efes, więc jego ewentualny transfer do USA oznaczał wykupienie kontraktu za cenę 800 tys. dolarów.
Ostatecznie Sixers wspomogli rodzinę Saricia i zapłacili 650 tys. – to maksimum, na jakie w przepisach pozwala NBA. Sarić swoje przenosiny do Philly zapowiedział tuż po zakończeniu turnieju we Włoszech. Wraz z reprezentacją Chorwacji zyskał prawo do gry na zbliżających się Igrzyskach Olimpijskich. Nie tylko był liderem młodej drużyny, ale także został MVP turnieju podkreślając swój ogromny potencjał i dojrzewającą grę.
Sarićowi wyraźnie się spieszyło. Gdyby poczekał rok, przestałyby go obowiązywać zasady kontraktu dla debiutantów i mógłby wynegocjować znacznie lepszą finansowo umowę. Jego 4-letnie porozumienie z Sixers zagwarantuje mu 10,7 miliona dolarów. Dla salary-cap drużyny to bardzo sprzyjający kontrakt biorąc pod uwagę ostatnie zmiany progów. Zakontraktowanie gracza oznacza, że drużyna z Filadelfii przyszły sezon rozpocznie z dwoma wyróżniającymi się debiutantami w składzie. Sarić dołączy do Bena Simmonsa.
Wraz z dołączeniem do składu nowego skrzydłowego, w rotacji zrobił się spory tłok. Trudno sobie wyobrazić, by zespół miał rozpocząć kolejny sezon z Joelem Embiidem, Jahlilem Okaforem i Nerlensem Noelem w składzie. Umowa 22-letniego Chorwata zwiększyła prawdopodobieństwo wytransferowania któregoś z wymienionej trójki.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET