Trwający ponad kilka tygodni proces śledczy finalnie dobiegł końca. Władze NBA zdecydowały, że działania Chicago Bulls i Miami Heat przed oficjalnym rozpoczęciem tegorocznej rekrutacji wykraczały poza legalne środki, przez co obie ekipy zostały ukarane utratą wyborów w drafcie.
Chicago Bulls rozbili tegoroczne lato, rekrutując DeMara DeRozana i Lonzo Balla, dzięki czemu po ponad sześciu tygodniach od rozpoczęcia rozgrywek plasują się na 4. miejscu w tabeli konferencji wschodniej. Wzmocnili się również Miami Heat, których szeregi na zasadzie sign-and-trade zasilił Kyle Lowry. Kilka tygodni temu NBA rozpoczęła jednak śledztwo w sprawie nieprawidłowości procesu nabycia obu zawodników.
Liga uznała, że przedstawiciele Byków i Heat zbyt wcześnie kontaktowali się z Ballem i Lowrym, przez co nie obęjdzie się bez konsekwencji. Tym razem nie stanęło jednak na finansowych upomnieniach. Obie ekipy stracą bowiem po jednym wyborze drugiej rundy draftu.
– NBA ogłosiła dzisiaj, że Chicago Bulls i Miami Heat naruszyły ligowe zasady regulujące możliwy czas rozmów z tegorocznymi wolnymi agentami oraz że liga zarządziła, iż obie drużyny stracą kolejny dostępny wybór w drugiej rundzie draftu. Jest to wynik śledztwa w sprawie rozmów prowadzonych przez Bulls z Lonzo Ballem i przez Heat z Kylem Lowrym – czytamy w oświadczeniu.
Decycję kierownictwa ligi niemal momentalnie skomentowali przedstawiciele Miami Heat. Zespół z Florydy „nie zgadza się, ale akceptuje decyzję ligi”, podkreślając przy tym, że najważniejsze w dalszym ciągu pozostaje skupienie się na trwającym obecnie sezonie.
W oświadczeniu przesłanym do wszystkich zespołów NBA podkreśliła, że zarówno Miami Heat, jak i Chicago Bulls współpracowały z ligą w trakcie trwania śledztwa.
Czy widziałeś już najnowszy podcast PROBASKET Live?