Kibice Sixers nie mogą się pogodzić z porażką ich ulubieńców. Wiele osób o wszystko co złe oskarża Bena Simmonsa. Nawet trener Doc Rivers i Joel Embiid go skrytykowali. Czy rzeczywiście to Simmons odpowiada za przegraną Filadelfii? A może gra Sixers wymaga spojrzenia z szerszej perspektywy? Spróbuję też odpowiedzieć na pytanie: czy transfer Simmonsa to dobry pomysł?
Sixers i Ben Simmons w podkaście PROBASKET
Zanim przeczytasz ten artykuł, chciałbym zachęcić Cię do obejrzenia lub wysłuchania ostatniego Podcastu PROBASKET LIVE (nagranie z 22 czerwca), gdzie dużo miejsca poświęciliśmy właśnie Sixers i Simmonsowi. Jeśli klikniesz na czas (poniżej fragment spisu treści), to przeniesiesz się do odpowiedniego momentu video.
35:34 – Przenosimy się na wschodnie wybrzeże. Philadelphia 76ers byli murowanym faworytem, ale to Hawks zagrają w finale konferencji wschodniej.
40:59 – Ben Simmons wciąż nie rzuca trójek, notorycznie pudłuje z linii, w a serii z Hawks w czwartej kwarcie bał się w ogóle rzucać, co Atlanta konsekwentnie wykorzystała. Co jeszcze poszło w Filadelfii nie tak?
50:28 – Jaka przyszłość czeka Bena Simmonsa? Philadelphia 76ers mogą rozważyć jego wymianę. Czy znajdą się jednak chętni?
54:19 – Doc Rivers jest w stanie poprowadzić zespół do mistrzowskiego tytułu? Jakie popełnił błędy i jak powinien podejść do problemu z rzutem Simmonsa?
PROBASKET na YouTube – https://www.youtube.com/channel/UCxy7qIlBzpQpkFL9dEQDMHw/videos
PROBASKET na Spotify – https://open.spotify.com/show/4DCmBkGAIDqNKc2gvJhnrx
Artykuł z opisem minutowym całego nagrania znajdziecie tutaj.
Sixers przegrali z Hawks w drugiej rundzie 3-4 i nie awansowali do finału konferencji, mimo że wiele osób uważało, że mają tam „autostradę„, lub jak inni określali „czekał na nich czerwony dywan„. Dopiero w finale konferencji miał ich czekać prawdziwy sprawdzian i zacięta rywalizacja z Nets lub Bucks. Tymczasem Sixers przegrali już z Hawks w drugiej rundzie, i to w fatalnym stylu.
Wiele osób wskazuje, że winnym takiego wyniku i stylu jest Ben Simmons – rozgrywający Sixers nie tylko nie trafiał z rzutów wolnych. Oddawał też niewiele rzutów z gry. Wyglądało jakby bał się brać odpowiedzialność za wynik.
Joel Embiid dwoił się troił. Grał pomimo kontuzji i notował w serii z Hawks średnio: 30,4 punktu i 12,7 zbiórki. Trafiał 47% rzutów z gry i 82% z osobistych.
Simmons natomiast zaliczył ogromny spadek formy. 9,9 punktu średnio to blisko pięć mniej, niż w sezonie zasadniczym. Nie byłby to temat do rozmowy, bo Simmons znany jest ze swojej wszechstronności (przede wszystkim broni, zbiera i podaje), gdyby nie fakt, że wyglądał na wycofanego. Nie chciał rzucać – ani z gry, ani z osobistych. Bał się, że jak zostanie sfaulowany, to będzie musiał rzucać wolne.
Simmons w pięciu na siedem meczów nie oddał nawet jednego rzutu z gry! W ostatnich czterech zupełnie się wycofał. Nie chodzi o to, że nie trafiał. On tych rzutów w ogóle nawet nie oddawał!
Rzuty z gry Simmonsa w czwartych kwartach:
Game 1: 2-2 FG
Game 2: 0-0 FG
Game 3: 1-1 FG
Game 4: 0-0 FG
Game 5: 0-0 FG
Game 6: 0-0 FG
Game 7: 0-0 FG
W meczach numer 4, 5, 6 i 7 w czwartych kwartach spędził na boisku w sumie 34 minuty i nie oddał ani jednego rzutu z gry.
Do tego wszystkiego dochodzą rzuty wolne. TRAGICZNE!
Z Simmonsem coś się stało. Nie trzeba być psychologiem, aby widzieć to na jego twarzy i w jego zachowaniu. Nie wytrzymał presji, ale po takich meczach należy się zastanowić czy nie ma tam czegoś, o czym nie mówi się głośno?
Wróćmy jednak do rzutów wolnych. W sezonie trafiał 61% z nich. Wynik bardzo przeciętny jak na obwodowego gracza NBA, ale nie tragiczny. Zdarzały mu się mecze, kiedy trafiał 12 z 13 czy 10 z 12 wolnych. Przyszły jednak play-offy i sytuacja się zmieniła. Najpierw w serii przeciwko Wizards trafił tylko 10 z 28 rzutów wolnych, a przeciwko Hawks zaledwie 15 na 45.
25 celnych na 73 oddane daje 34%. Biorąc pod uwagę zawodników, którzy w danych play-offach oddali co najmniej 70 wolnych, to jeszcze nikt (nawet SHAQ!) nie miał tak fatalnej skuteczności.
Simmons wrzucony pod autobus
Amerykanie używają takiego zwrotu, kiedy ktoś przerzuca na kogoś odpowiedzialność za niepowodzenie – chcąc ratować siebie, winę zrzuca na inną osobę.
Doc Rivers po siódmym meczu zapytany został czy „Ben Simmons to rozgrywający mistrzowskiej drużyny?” (chodziło o poziom jaki reprezentuje zawodnik). Trener Sixers przyznał, że nie zna odpowiedzi na to pytanie, ale widać było też jest rozbity przegraną.
Embiid też zadał cios
Trzy i pół minuty przed końcem siódmego meczu Hawks prowadzili 88:86. Ben Simmons zamiast kończyć akcję wsadem… podał… (nagranie poniżej). Oczywiście, że bez sensu, bo powinien to kończyć wsadem.
Joel Embiid powiedział po meczu, że wydawało mu się, że to była kluczowa sytuacja, kiedy oddali Hawks inicjatywę. Warto zwrócić uwagę na Embiida na poniższym nagraniu. W siódmej sekundzie widać jego reakcję (rozkłada ręce jakby chciał powiedzieć „no nieeee, co ty robisz!?). To zdawało się mówić wszystko.
Gdzie byłeś Doc?
Doc Rivers to znany w NBA trener, który wytworzył wokół siebie aurę wielkiego coacha, autorytetu. Był kiedyś niezłym rozgrywającym, słynął z zadziorności i waleczności. Chwilę chwały przeżył w 2008 roku, kiedy to z Boston Celtics zdobył mistrzostwo NBA. Potem wokół swojej osoby zbudował mit, w który wielu wierzy do dziś.
Przypomnijmy na początek fakty – jak często Rivers przegrywał wygrane wydawałoby się mecze:
- W 2010 Celtics prowadzili 3-2 w finale NBA, a w GAME 7 prowadzili 13 punktami w trzeciej kwarcie (oba mecze były w Los Angeles).
- W 2012 roku Celtics prowadzili z Heat 3-2, ale LeBron rzucił w Bostonie 45 punktów.
- W 2020 roku, w bańce Clippers przegrali z Nuggets 3-4, mimo że prowadzili 3-1, a w ostatnich trzech spotkaniach mieli dużą przewagę:
GAME 5 – stracone 16 punktów prowadzenia i porażka.
GAME 6 – stracone 19 punktów prowadzenia i porażka.
GAME 7 – stracone 12 punktów prowadzenia i porażka. - W 2021 roku w meczach Sixers – Hawks też rywali odrabiali straty:
GAME 4 – stracone 18 punktów prowadzenia i porażka.
GAME 5 – stracone 26 punktów prowadzenia i porażka we własnej hali!
GAME 7 – przegrana, mimo że rywal Trae Young trafił 5 z 23 rzutów z gry.
Oprócz tego Doc Rivers:
- Przegrał 11 serii w play-offach, mimo że jego drużyna w nich prowadziła.
- Ma na koncie 29 porażek w meczach, kiedy mógł zakończyć serię, a więc, kiedy jego zespół prowadził 3-0, 3-1, 3-2 lub kiedy był remis 3-3. Bilans 15-29 daje 34% wygranych w takich meczach – to najgorszy wynik historii NBA (wśród trenerów, którzy rozegrali co najmniej 20 takich meczów – było ich do tej pory w NBA 21).
- Przegrał czwarty mecz numer 7 z rzędu. To wyrównanie niechlubnego rekordu Ricka Adelmana, który w latach 2002-2009 również przegrał cztery siódme mecze z rzędu.
Sześć razy drużyny prowadzone przez Riversa przegrały w play-offach, mimo że prowadziły 3-1 lub 3-2:
- 2020 druga runda vs Nuggets, od 3-1 do 3-4.
- 2015 druga runda vs Rockets, od 3-1 do 3-4.
- 2012 finał konferencji wschodniej vs Heat, od 3-2 do 3-4.
- 2010 finał NBA vs Lakers, od 3-2 do 3-4.
- 2009 druga runda vs Magic, od 3-2 do 3-4.
- 2003 pierwsza runda vs Pistons, od 3-1 do 3-4.
Zostawmy na chwilę te statystyki, które oceniam jako bardzo mocny argument przeciwko Riversowi. Największym problemem jego zespołów (na pewno w ostatnich latach) jest fakt, że jako trener nie reaguje odpowiednio na wydarzenia na boisku.
Była drużyna Riversa walczy właśnie w finale konferencji z Phoenix Suns. Dziennikarze i kibice zachwycają się decyzjami Tyronna Lue, który przeciwko każdemu rywalowi wprowadzał w seriach wiele zmian taktycznych zarówno w ataku, jak i w obronie. To musi być dla Riversa dodatkowy cios, bo po odejściu z Clippers powiedział „nie zmieni się zbyt wiele, bo Lue siedział obok mnie na ławce”. Jak widać można mieć swoje pomysły, swoją wizję, ale móc ją realizować dopiero po objęciu funkcji pierwszego trenera.
Rivers w rywalizacji z Hawks nie reagował na wydarzenia na boisku. Podejście „niech zawodnicy coś wymyślą”, albo „bądźmy konsekwentni, w końcu zacznie wpadać” nie przynosi efektów. Dziś trzeba reagować, trzeba mieć plan, trzeba analizować, co wydarzyło się w poprzednich spotkaniach, żeby wyeliminować błędy, zaskoczyć i zdominować rywali.
Trener Sixers tego nie zrobił. Nie posadził Simmonsa, nie zmieniał założeń ataku, nie zaskoczył ani jedną decyzją. Mecze przebiegały według utartego schematu, który Rivers zbudował w swojej głowie. Problem w tym, że brak reakcji na wydarzenia na boisku było jednym z głównych powodów dla których Sixers przegrali.
Co dalej z Simmonsem?
Kilka dni po porażce z Hawks sytuację próbował ratować generalny menedżer Sixers, który stwierdził, że większość klubów NBA chciałaby być w ich „trudnej sytuacji”. Rivers też się wycofał z „braku odpowiedzi”. Mówił, że Simmons będzie pracował latem nad różnymi elementami swojej gry.
Niektórzy twierdzą, że Simmons powinien zmienić rękę rzucającą. On jest praworęczny, ale rzuca lewą. Jalen Rose mówił to już dawno temu. Niech Was to nie dziwi, bo są takie dziwne przypadki. Wiem to po sobie, bo akurat jako praworęczny z półdystansu i dystansu rzucałem lewą ręką. Bliżej kosza i z dwutaktu pewniejszą miałem prawą rękę, ale próby rzucania z półdystansu prawą ręką kończyły się fatalnie.
Technika techniką, ale dużą pracę Simmons ma do wykonania w swojej głowie. Praca wewnętrzna, praca z psychologiem wydaje się tu być kluczowa, bo widać było gołym okiem, że zżerał go stres i niepewność. Lęk, że stanie na linii rzutów wolnych i znów się skompromituje. Takie uczucia, emocje jakie pojawiają się w naszych głowach potrafią być paraliżujące. Dlatego uważam, że największy efekt może w jego przypadku przynieść terapia, a nie samo trenowanie.
Warto zwrócić uwagę, że nie tylko Simmons miał problemy w tych play-offach z osobistymi. Giannis ma je cały czas. Różnica jest jednak taka, że jak to powiedział słusznie Scottie Pippen „Giannis może rzucić niedolota z osobistych, ale w następnej akcji wsadzi nad tobą z góry„. To jest właśnie mentalność – psychika. Giannis to wręcz chciał za bardzo pokazać, że nie obchodzi go to i że się nie da i że będzie dalej rzucał osobiste. Mało brakowało i ta jego zawziętość (nie można przesadzać w drugą stronę!) kosztowałaby Bucks serię z Nets.
Sixers mają problem, bo ich trzech liderów zarabiać będzie w przyszłym sezonie ogromne pieniądze, a jeśli dokonają wymiany, to czy pozyskają wartościowych zawodników?
Pierwsze głosy na temat transferów, to była propozycja transferu z Blazers za CJ McColluma. Chwilę po tym pojawiły się w mediach informacje, że klub z Portland zapewnił zawodnika, że nie jest na liście transferowej. Akurat w to nie wierzę. To pewnie sam McCollum wypuścił do mediów taką informację, aby wywrzeć presję na Blazers, aby go nie wymieniali.
Czy wymiana Simmons – McCollum byłaby dla Sixers korzystna? Mają przecież Setha Curry’ego. Po co im drugi taki gracz? A dla Blazers? Wydaje się, że rozwiązanie bardzo dobre. Strzelców i indywidualistów w Portland nie brakuje, a przydałby się ktoś, kto by bronił!
A może Simmons do Warriors? Byli mistrzowie mają Jamesa Wisemana i wybory w tegorocznym Drafcie numer 7 i 14. Mają też wysoki kontrakt Andrew Wigginsa (jeszcze dwa lata – 31,5 i 33,6 miliona ). To zdecydowanie mniejsze obciążenie niż umowa Simmonsa.
Przypomnijmy: Ben Simmons w kolejnych czterech latach zarobi: 31,6; 33,9; 36,3 oraz 38,6 miliona dolarów.
O Warriors napiszę w najbliższych dniach, bo jestem pewien, że będą handlować Wigginsem, Wisemanem i wyborami w Drafcie.
Z Simmonsem sprawa wydaje się być skomplikowana. Nie tylko dlatego, że uważam, że został „wrzucony pod autobus”. Został, ale problem jest realny i warto obserwować, co wydarzy się w najbliższych dniach lub tygodniach – czy dojdzie do transferu z jego udziałem?
Jeśli zainteresował Cię ten artykuł, to przypominam, że o Sixers rozmawialiśmy ostatnio w Podkaście PROBASKET (jeśli klikniesz na czas, to przeniesie Cię do odpowiedniego fragmentu.
35:34 – Przenosimy się na wschodnie wybrzeże. Philadelphia 76ers byli murowanym faworytem, ale to Hawks zagrają w finale konferencji wschodniej.
40:59 – Ben Simmons wciąż nie rzuca trójek, notorycznie pudłuje z linii, w a serii z Hawks w czwartej kwarcie bał się w ogóle rzucać, co Atlanta konsekwentnie wykorzystała. Co jeszcze poszło w Filadelfii nie tak?
50:28 – Jaka przyszłość czeka Bena Simmonsa? Philadelphia 76ers mogą rozważyć jego wymianę. Czy znajdą się jednak chętni?
54:19 – Doc Rivers jest w stanie poprowadzić zespół do mistrzowskiego tytułu? Jakie popełnił błędy i jak powinien podejść do problemu z rzutem Simmonsa?
PROBASKET na YouTube – https://www.youtube.com/channel/UCxy7qIlBzpQpkFL9dEQDMHw/videos
PROBASKET na Spotify – https://open.spotify.com/show/4DCmBkGAIDqNKc2gvJhnrx
Artykuł z opisem minutowym całego nagrania znajdziecie tutaj.
Jeszcze odnośnie zmiany ręki rzucającej. Dowód na to, że Simmons jest praworęczny znajdziecie w poniższym materiale video. Co nie oznacza, że powinien zmienić rękę rzucającą, bo tak jak pisałem – sam po sobie wiem, że można być praworęcznym, ale rzucać z półdystansu i dystansu lewą ręką, a z bliska czuć się znacznie lepiej prawą ręką.
Poniższa grafika pokazuje procent rzutów z bliskiej odległości – nie rzutów z półdystansu i dystansu, tylko blisko kosza i po wjazdach, minięciach itd. z czasów, kiedy Simmons grał w NCAA. Aż 81,5% takich rzutów oddał prawą ręką, a tylko 3,8% lewą.
Więcej moich artykułów na PROBASKET znajdziesz tutaj>>
Mój profil na Twitterze znajduje się tutaj>>
PROBASKET na Twitterze znajdziecie tutaj>>
Grupa dyskusyjna PROBASKET – https://www.facebook.com/groups/probasketpl/
PROBASKET na Facebooku – https://www.facebook.com/probasketpl/