Nadchodzący sezon NBA będzie niezwykle ekscytujący dla fanów San Antonio Spurs, bo to w barwach ich zespołu w lidze zadebiutuje Victor Wembanyama. Francuz jest największym faworytem do zdobycia nagrody dla najlepszego pierwszoroczniaka. Kilku innych zawodników może jednak wcale nie stoi na straconej pozycji w tym wyścigu. O kim mowa?
Coraz mniej czasu zostało do rozpoczęcia kolejnego sezonu NBA, w którym powody do ekscytacji znajdą kibice wielu klubów. Wśród nich także fani San Antonio Spurs, bo to ich drużyna w maju wygrała loterię draftu, a potem w czerwcu z pierwszym numerem naboru pozyskała Victora Wembanyamę, który nie bez powodu określany jest mianem największego talentu wszech czasów. 19-latek w swoim debiutanckim sezonie będzie miał więc na sobie spory ciężar oczekiwań. Spurs liczą, że od początku potwierdzi swój potencjał i zgarnie nagrodę dla najlepszego pierwszoroczniaka.
Przed startem sezonu Wembanyama jest oczywiście największym faworytem do tej nagrody, natomiast w trakcie sezonu różne rzeczy mogą się wydarzyć. Wembanyama może wcale nie tak łatwo i nie tak szybko odnajdzie się w NBA. A może Spurs podejdą do jego debiutanckiego sezonu bezpiecznie i nie będą go wcale forsować? Albo pojawi się jakiś inny debiutant, który weźmie ligę szturmem? Warto więc wyszukać kilku innych kandydatów, którzy mogą stanowić dla Wemby’ego największe zagrożenie w wyścigu po miano najlepszego pierwszoroczniaka.
Portal NBC Sports wskazuje na trójkę graczy.
- Scoot Henderson (Portland Trail Blazers)
Wybrany z trzecim numerem tegorocznego draftu Scoot Henderson dostanie najprawdopodobniej fantastyczną szansę bycia „numerem jeden” w drużynie Trail Blazers już w swoim pierwszym sezonie na parkietach NBA. Wszystko oczywiście za sprawą spodziewanego transferu Damiana Lillarda. Tym samym to Henderson zostałby nowym liderem zespołu. Czy jest na to gotowy? W lidze letniej przez uraz nie pograł zbyt dużo, ale i tak zdążył pokazać, że w takiej roli raczej nie będzie miał problemów. Tym bardziej że przez ostatnie dwa lata grał w G-League w zespole Ignite, dzięki czemu mógł szybciej przystosować się do gry z ukształtowanymi już zawodnikami.
- Chet Holmgren (Oklahoma City Thunder)
Bardzo dużo ekscytacji da się wyczuć wśród kibiców Thunder. Z jednej strony zespół, który w zeszłym sezonie bił się o fazę play-off i był pozytywną niespodzianką, a z drugiej strony debiut Cheta Holmgrena, który z powodu kontuzji stracił poprzedni sezon. Jednocześnie był jednak wokół zespołu i mógł korzystać z wszystkich innych dobrodziejstw NBA. Teraz powinien szybko złapać regularne i ważne minuty w rotacji OKC, tym bardziej że ze swoimi umiejętnościami — świetną obroną obręczy i solidną trójkę — idealnie wpisuje się w to, czego Thunder potrzebują. Może się nawet okazać, że 21-latek będzie kluczowym dla sukcesu OKC graczem.
- Aleksandyr Wezenkow (Sacramento Kings)
Ostatni wybór portalu NBCS nie jest wcale taki oczywisty, choć z drugiej strony Aleksandyr Wezenkow jako MVP poprzedniego sezonu Euroligi może rzeczywiście być czarnym koniem w wyścigu po nagrodę dla najlepszego debiutanta. Tym bardziej że on debiutantem będzie tylko w NBA, bo 28-latek ma przecież za sobą wiele lat gry na wysokim poziomie w Europie. W tym czasie udowodnił m.in. jak znakomitym potrafi być strzelcem na dystansie, co powinno mu ułatwić przejście na koszykówkę spod znaku NBA. Dodatkowo będzie grał dla solidnego zespołu, który zyskuje coraz większe zainteresowanie, co przy dobrych występach może pomóc mu zyskać szersze uznanie.
Wśród innych potencjalnych kandydatów do włączenia się do walki o nagrodę dla najlepszego pierwszoroczniaka warto też uwzględnić m.in. Brandona Millera (wybrany z drugim numerem draftu przez Hornets), braci Asuara i Amena Thompsona (odpowiednio czwarty i piąty wybór draftu) czy Vasilije Micica (były MVP Euroligi, który zdecydował się dołączyć do Thunder).
Wspieraj PROBASKET
