Po nieudanych negocjacjach jesienią, Bradley Beal zasiądzie do rozmów z zarządem Washington Wizards w trakcie tego offseason. Wszystko wskazuje na to, że 22 letni strzelec będzie chciał przedłużyć umowę ze stołecznym klubem.
– Chcę być tutaj, ale nie wiem… – mówił Washington Post Beal. – Tak naprawdę nie wiem, czy zostanę. To tak, jakbym ponownie musiał wybierać uczelnię na której zagram. Muszę jednak powiedzieć, że jestem szczęśliwy tu gdzie jestem. Mam nadzieję, że wraz z klubem znajdziemy porozumienie i podpiszę ten kontrakt. Jeśli się jednak nie uda, to pamiętajmy, że to biznes – przyznał szczerze koszykarz.
Przez cztery sezony spędzone w lidze NBA Beal udowodnił, że włodarze Czarodziejów nie popełnili błędu wybierając go z trzecim numerem draftu 2012. Młodemu rzucającemu karierę bardzo utrudniają kontuzje, bowiem w trakcie tych czterech sezonów w lidze opuścił aż 81 spotkań!
– Kontuzje zawsze przychodzą nieoczekiwanie – mówił. – Kocham być na parkiecie, kocham grać w koszykówkę. Zawsze chcę przebywać jak najwięcej na parkiecie. Nie jest dla mnie ważne, czy gramy dzień po dniu, czy gramy cztery mecze w pięć dni. Jeśli mam grać 40 minut, to tyle gram. Taką mam mentalność – kończył Beal.
Dobry kolega Marcina Gortata jest jednym z kandydatów do podpisania maksymalnego kontraktu tego lata, nawet z taką historią urazów. Wizards będą dysponowali tego lata 27 milionami dolarów na kontrakty i bardzo prawdopodobne, że znaczna część tych pieniędzy będzie poświęcona na kontrakt Bradleya Beala.
W tym sezonie koszykarz rozegrał 55 spotkań, z których tylko 35 rozpoczął w pierwszej piątce. W trakcie średnio 31,1 minuty w każdym ze spotkań koszykarz notował 17,4 punktu, 3,4 zbiórki oraz 2,9 asyst. Był drugim najlepszym strzelcem zespołu Randy’ego Wittmana.
Beal to takie nie wiadomo co…niby dobry ale za słaby żeby na nim oprzeć walkę o mistrza,Wizards powinni wybrać Beal albo Wall..
Zgadzam się z przedmówcą, Beal jest solidnym przeciętnym graczem… Nie jest wart mega pieniędzy, Washington powinien go wymienić za kogoś chociażby od rzutów za 3 albo solidnego rozgrywającego.
Lubię kolesia, ale zdrowie ma kruche.
Pan szkiełko, no cóż ma facet talent ale jak to w Nba, bardziej myśli o kasie niż o mistrzostwie….
ja bym go zamienił ja jakiś dwóch zadaniowców.