W Nowym Jorku odbyła się pierwsza w historii Gala NBA Awards. Tym razem zdobywców indywidualnych nagród poznaliśmy nie w trakcie play-offów, a na tygodnie po zakończeniu Finałów. Zawodnicy, oficjele, komentatorzy i wiele notabli ze świata NBA zebrało się w jednym miejscu, by oklaskiwać tych, którzy w rozgrywkach 2016/2017 byli absolutnie najlepsi.
ROOKIE OF THE YEAR: MALCOLM BROGDON
Nie Joel Embiid i nie Dario Sarić. Pierwszoroczniakiem sezonu został Malcolm Brogdon – wychowanek Arizony wybrany przez ekipę z Wisconsin w drugiej rundzie draftu. Podczas minionego sezonu okazał się bardzo pomocny po obu stronach parkietu. Był jedną z największych pozytywnych niespodzianek w lidze. Dzięki temu zapewnił sobie pewne miejsce w rotacji Jasona Kidda, któremu imponowała ciężka praca i profesjonalizm, z jakimi Brogdon trafił do ligi. W 75 meczach Malcolm notował na swoje konto średnio 10,2 punktu, 4,2 asysty, 2,8 zbiórki i 1,1 przechwytu trafiając 45,7 FG% oraz 40,4 3PT%.
[ot-video][/ot-video]
SIXTH MAN OF THE YEAR: ERIC GORDON
Rezerwowy Houston Rockets okazał się lepszy od Andre Iguodali oraz swojego kolegi z zespołu – Lou Williamsa. To był pierwszy rok Erica Gordona w koszulce ekipy z Teksasu. Okazał się znakomitym ofensywnym uderzeniem w dobrze zorganizowanym systemie Mike’a D’Antoniego. Uniknął poważnych problemów zdrowotnych, a to do tej pory w jego karierze było jego największą przeszkodą. Maszyna do rzucania z dystansu. W 75 meczach notował na swoje konto średnio 16,2 punktu, 2,7 zbiórki, 2,5 asysty trafiając 40,6 FG% oraz 37,2 3PT%.
[ot-video][/ot-video]
TEAMMATE OF THE YEAR: DIRK NOWITZKI
Nagroda Twymane’a i Stokesa, których historię koniecznie musicie poznać, jeśli dotąd o nich nie słyszeliście. Trzy lata temu wręczano ją po raz pierwszy i laureatem był Shane Battier. Rok później dołączył do niego Tim Duncan, a w 2016 grono wzbogacił Vince Carter. Tym razem uhonorowany został jeden z najlepszych Europejczyków w historii NBA – Dirk Nowitzki.
SPORTSMANSHIP AWARD: KEMBA WALKER
Nagroda za postawę fairplay przyznawana zawodnikowi przez NBA od sezonu 1995/1996. Tym razem powędrowała w ręce rozgrywającego Charlotte Hornets – Kemby Walkera.
LIFETIME ACHIEVEMENT AWARD: BILL RUSSELL
Zdecydowanie jeden z największych w historii tej gry. Człowiek, który nie tylko zdobywał mistrzostwa, a robił to bardzo skutecznie, ale przede wszystkim zmieniał amerykańską kulturę. Jako przedstawiciel afroamerykańskiej społeczności w świecie sportu, musiał wiele przejść, by dotrzeć do punktu, w którym absolutnie wszyscy uważali go za najlepszego. BILL. RUSSELL.
Let ’em know, Bill Russell! ?#NBAAwards pic.twitter.com/bizzUGBghz
— NBA on TNT (@NBAonTNT) June 27, 2017
MOST IMPROVED PLAYER: GIANNIS ANTETOKOUNMPO
Żaden z finalistów koszykarsko nie wychował się w Stanach Zjednoczonych i to pokazuje siłę, z jaką do NBA naciera od lat Europa. Nikola Jokić, Giannis Antetokounmpo, Rudy Gobert. Ostatecznie obyło się bez niespodzianki i zgodnie z przewidywaniami. Największy postęp w minionym sezonie poczynił nowy lider Milwaukee Bucks. Zdecydowanie jedna z najwszechstronniejszych postaci w lidze. Dobry podający, świetnie radzący sobie na piłce i wspierający ofensywny system zespołu. Po drugiej stronie znakomicie wykorzystujący swoje warunki blokujący i przechwytujący. W 80 meczach notował na swoje konto średnio 22,9 punktu, 8,8 zbiórki, 5,4 asysty, 1,9 bloku i 1,6 przechwytu trafiając 52,1 FG%.
[ot-video][/ot-video]
EXECUTIVE OF THE YEAR: BOB MYERS
Dla generalnego menadżera Golden State Warriors to już drugie takie wyróżnienie. Pierwsze otrzymał po sezonie 2014/2015, w którym GSW także wygrywali. Wykonał niesamowitą pracę opakowując wielką czwórkę. Znalazł graczy, którzy wspomogli system i zatrzymał w rotacji rezerwowych, którzy okazywali się kluczowi niemal na każdym kroku. Bez wątpienia jeden z największych profesjonalistów w NBA. Przed nim kolejne wyzwania.
COACH OF THE YEAR: MIKE D’ANTONI
Erik Spoelstra i Gregg Popovich wykonali równie ciężką pracę, ale to Mike D’Antoni otrzymał wyróżnienie za zmiany, jakie dokonał w Houston. Jego Rockets poprawili się o 14 zwycięstw względem poprzedniego sezonu i ostatecznie zatrzymali się na półfinałach zachodniej konferencji. Szybka koszykówka oparta na rzutach za trzy punktach i wjazdach pod kosz okazała się dla Rakiet skuteczna. Natomiast James Harden był liderem, jakiego D’Antoni potrzebował, by wszystko zadziałało. To mógł być ich pierwszy krok w stronę walki z Golden State Warriors.
DEFENSIVE PLAYER OF THE YEAR: DRAYMOND GREEN
Strona parkietu, po której zdobywa się mistrzostwa? Tegoroczne finały mogły temu zaprzeczyć, bowiem oglądaliśmy przede wszystkim ofensywne widowisko, nie możemy jednak umniejszać roli graczy, którzy uchodzą za game-changerów w obronie. Spośród trzech finalistów – Draymond Green, Kawhi Leonard i Rudy Gobert, najwięcej głosów zebrał silny skrzydłowy Golden State Warriors. Wychowanek Michigan State ma za sobą znakomity sezon i jest w trakcie świętowania zdobycia drugiego mistrzostwa w karierze. Zawsze zdeterminowany, zawsze przepełniony energią. Przede wszystkim jednak – niezwykle bystry. W 76 meczach sezonu zasadniczego, notował 10,2 punktu, 7 asyst, 7,9 zbiórki, 1,4 bloku i 2 przechwyty trafiając 41,8 FG% oraz 30,8 3PT%.
[ot-video][/ot-video]
NBA: Wybrano najlepsze piątki obrońców oraz pierwszoroczniaków
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET