Zdecydowanie najbardziej ekscytująca noc Weekendu Gwiazd? Tak mówią, ale bywa różnie. Trzy konkursy, kilkadziesiąt nazwisk najlepszych specjalistów w lidze. Nowy Orlean przyniósł nam sporo zabawy, ale niestety nie dorównał emocjom sprzed roku, a to oznacza, że pozostaje niedosyt. Zwłaszcza po konkursie wsadów, który wrócił do poziomu sprzed 2016.
KONKURS UMIEJĘTNOŚCI:
John Wall, Gordon Hayward, Isaiah Thomas, Devin Booker, DeMarcus Cousins, Kristaps Porzingis, Anthony Davis, Nikola Jokić
Ośmiu uczestników utworzyło pary. Panowie musieli pokonać slalom, następnie celnie podać, przebiec parkiet na koźle i skończyć na obręczy, a na koniec trafić trójkę. Zwycięzca każdej awansował do kolejnej rundy. John Wall i Gordon Hayward mieli problem z celnym podaniem. Rywalizację rozstrzygnął rzut za trzy Haywarda. W kolejnej parze Isaiah Thomas wyprzedził Devina Bookera dzięki celnej pierwszej próbie podania. Następni w kolejce byli wysocy. Kristaps Porzingis i DeMarcus Cousins rozstrzygnęli walkę na linii za trzech. W końcu czwarta próba Łotysza przecięła siatkę. Pierwszą rundę skończyła para Jokić – Davis. Anthony postanowił być gościnny wobec kolegi z Denver i mimo dobrego startu, nie sprostał próbie z dystansu.
Zatem półfinały wyglądały następująco – Hayward vs. Thomas i Porzingis vs. Jokic. Pierwsza para szła łeb w łeb aż do rzutów. Po kilku próbach w końcu Hayward zakończył rywalizację awansując do finału. Natomiast pojedynek wysokich rozstrzygnęło pierwsze celne podanie Porzingisa. Stanął jako pierwszy na linii za trzy punkty i trafił drugą próbę. Miał przy tym jednak wiele szczęścia, bowiem tuż po jego rzucie, wpadła także próba goniącego Jokicia. Zatem finał należał do zawodników Utah Jazz i New York Knicks. Panowie udźwignęli ciężar. Kristapsowi Porzingisowi udało się wykonać wszystko za pierwszym razem, niemniej Hayward podążał za nim jak cień. Ostatecznie zdecydował rzut – Kristaps próbował jako pierwszy i pomarańczowa od razu wpadła do dziury. Drugi rok z rzędu konkurs umiejętności wygrał wysoki. Rok temu tryumfował Karl-Anthony Towns.
[ot-video][/ot-video]
KONKURS TRÓJEK
Kemba Walker, Kyrie Irving, Wesley Matthews, Eric Gordon, Nick Young, C.J. McCollum, Kyle Lowry, Klay Thompson
To część konkursowego dnia, która do 2016 była absolutnie najciekawszym pojedynkiem widowiska. Ośmiu topowych strzelców ligi – piłki pomarańczowe warte jeden punkt i tzw. money-ball warte dwa punkty. Jeden koszyk specjalny był złożony tylko z piłek za dwa. Każdy gracz mógł wybrać swoje ulubione miejsce na jego rozmieszczenie. W pierwszej rundzie trzech najskuteczniejszych awansowało dalej. Niespodziewanie już na tym etapie odpadł broniący tytułu Klay Thompson. Poziom rundy pozostawił de facto sporo do życzenia, ale dalej awansowali Kemba Walker, Eric Gordon i Kyrie Irving. Lowry zanotował tylko 9 punktów, McCollum 10, z kolei Matthews 11.
Walker w swojej finałowej próbie trafił 17 punktów, zostawiając pozostałej dwójce sporo miejsca do popisu. Zaraz po nim na scenę wszedł Irving, który miał mocną końcówkę i zanotował 20 oczek. Pokonać go mógł tylko rezerwowy Houston Rockets – Eric Gordon (w pierwszej rundzie zrobił 25 punktów). Przed finałowym koszykiem brakowało mu tylko 2 oczek do pokonania Irvinga, ale trafił jedną próbę dobijając do 20-stki. To oznaczało dogrywkę i w końcu nieco więcej emocji! Zawodnik Cavs trafił 4 z 5 piłek swojego money-ball, ale spudłował cztery ostatnie próby zatrzymując się na 18 punktach. Gordon rywalizację skończył jeszcze przed dotarciem do ostatniego koszyka. Zawodnik Rakiet zdobył 21 oczek i tytuł należy do niego.
[ot-video][/ot-video]
Na tym jednak konkurs trójek się nie skończył. NBA postanowiło wesprzeć Fundację Craiga Sagera i blisko tuzin ludzi rzucało za trzy przez 60 sekund, zbierając na konto fundacji 130 tys. dolarów. Rzucali m.in. James Harden, DeMar DeRozan, Candace Parker czy sam Reggie Miller. Do kwoty pół miliona dolarów miał dobić Stephen Curry trafiając raz z połowy. Niestety mimo blisko dziesięciu prób lider Golden State Warriors nie sprostał wyzwaniu. Wyręczył go najmłodszy syn Craiga Sagera, który przy pomocy Shaquille’a O’Neala wpakował piłkę do kosza.
[ot-video][/ot-video]
KONKURS WSADÓW
Derrick Jones Jr, Aaron Gordon, DeAndre Jordan, Glenn Robinson III
Sędziami pojedynku pomiędzy czterema dunkerami byli Gary Payton, David Robinson, Dominique Wilkins, Alonzo Mourning i Chris Webber. Pierwszoroczniak Phoenix Suns – Derrick Jones Jr stanowił największą i najbardziej intrygującą zagadką Slam Dunk Contest w Luizjanie. Pierwsza runda to dwa wsady dla każdego z uczestników. Rozpoczął Jordan wsadzając nad DJ-em Khaledem. Sędziowie nie byli zachwyceni, Jordan zebrał 41 oczek. Kolejny był Robinson III, który postawił na przysiad, ale zrobił to łapiąc piłkę od jednego z wolontariuszy, który siedział na baranach innego wolontariusza. Sędziowie byli szczodrzy i dali mu 50 punktów. W końcu przyszedł czas na Jonesa Jr. Debiutant Suns zrobił kolejkę z 4 osób i dopiero za drugim razem wsadził do kosza, odrobinę odpychając się od jednego z pomocników, za to 45 oczek. Rundę kończył Aaron Gordon i… dron, na którym powieszona była piłka. Trzy próby, każda po spuszczeniu piłki z drona i odbiciu od parkietu. Gordon próbował złapać i przełożyć pod nogą, ale udało mu się dopiero za czwartym razem! Sędziowie nie byli zachwyceni ilością prób i dali Gordonowi tylko 38 punktów.
Gordon wrócił zaraz na początek drugiej rundy. Szybko stało się jednak jasne, że zawodnik Orlando Magic nie ma tego samego wybicia co rok temu przez kontuzję stopy. Cztery próby przełożenia piłki pod obiema nogami i żadna nie skończyła się efektem, jakiego Gordon oczekiwał. Kolejny był Jordan – center Clippers obrócił się w powietrzu, przełożył pod nogą i wsadził? Na to wygląda, bo sędziowie dali mu 43 punkty. Na scenę wrócił Jones Junior i kompletnie pozamiatał już w pierwszej próbie wykonując dynamiczny wsad pod nogą zaraz po odbiciu piłki od tablicy przez Devin Bookera. Niewykluczone, że najlepszy wsad konkursu. 50 oczek i czas dla Robinsona III. Zawodnik Pacers obrócił się o 360 stopni i wpakował piłkę do kosza. Sygnalizowano, że tuż przed zakończeniem wsadu zrobi tzw. dab. Ostatecznie otrzymał 41 oczek i wraz z Jonesem Jr awansował dalej.
Robinson w swoim pierwszym finałowym wsadzie zebrał piłkę znad głowy Paula George’a. Sędziowie ocenili tę próbę na 44 punkty. Pobudzić towarzystwo starał się Derrick Jones Jr, ale jego pomysł z przeskoczeniem najpierw nad trzema, a w ostatniej próbie dwoma osobami nie przyniósł efektu. Poprawił się chwilę później zbierając 50 punktów po kolejnym wsadzie pod nogą, tym razem łapiąc w powietrzu na wprost kosza. Glenn Robinson potrzebował 44 oczek, by wygrać konkurs. Postawił pod koszem PG13, maskotkę i jedną z cheerleaderek Indiany Pacers. Złapał, przysiadł, wsadził – wszystko w pierwszej próbie, za co dostał 50 punktów i tym samym wygrał rywalizację. Jego głowa niemalże dotknęła obręczy. Ale czy możemy czuć się usatysfakcjonowani poziomem? Mając w pamięci walkę Gordona z LaVinem, niestety nie. Więcej wsadów zobaczycie na YouTubie NBA, zostawiamy najlepsze.
[ot-video][/ot-video]
[ot-video][/ot-video]
[ot-video][/ot-video]
[ot-video][/ot-video]
[ot-video][/ot-video]
[ot-video][/ot-video]
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET