Rajon Rondo po 12 latach czekania ma swój drugi tytuł mistrza NBA. Zdobył go u boku LeBrona Jamesa, który jeszcze w 2018 roku jako gracz Cleveland Cavaliers powiedział, że takich właśnie graczy jak Rondo potrzeba do wygrywania.
Dokonało się: Los Angeles Lakers zostali mistrzami NBA, ogrywając Miami Heat w wielkim finale po sześciu meczach. To dla sporej grupy zawodników dopiero pierwszy w karierze tytuł. Nie ma w tej grupie Rajona Rondo, który już na starcie swojej kariery w 2008 roku cieszył się z mistrzostwa. Wtedy zdobywał tytuł w barwach Boston Celtics, teraz dla ich największego rywala. Został tym samym ledwie drugim graczem w historii NBA, który zdobył tytuł dla obu tych zespołów.
Rondo świetnie wywiązał się ze swojej roli w bańce. Do drużyny Lakers dołączył z opóźnieniem z powodu kontuzji, ale nie zawiódł. Na przestrzeni całej fazy play-off rozdał aż 105 asyst. To najlepszy wynik rezerwowego od prawie 50 lat! Świetnie spisał się także w kluczowym meczu numer sześć, w którym zdobył 19 punktów, trafiając osiem z 11 rzutów. Sporym zaskoczeniem była jego znakomita skuteczność rzutów za trzy wynosząca równo 40 procent – Rondo karał w ten sposób rywali, którzy specjalnie zostawiali mu miejsce.
Po dwunastu latach 34-latek znów może więc cieszyć się z mistrzostwa NBA. Co ciekawe, LeBron James jeszcze w trakcie finałów 2018, a więc przed przenosinami do Los Angeles, wspomniał o Rondo. Mówił wtedy, że na tym etapie kariery potrzebuje w zespole mądrych zawodników, a za przykład podał właśnie rozgrywającego. Kilka tygodni później LeBron podpisał kontrakt z Lakers, a niewiele później ci ściągnęli do drużyny także Rondo. Dziś wiadomo już, jak ważny był to ruch.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną
- NBA: Khris Middleton jest gotowy. Dlaczego więc nie wraca?
- NBA: Bane chciał być jak Morant. Szkoda, że nie w pozytywnym sensie