Chris Paul rozgrywa fenomenalny sezon. U boku Devina Bookera i Deandre Aytona szlifuje kolejne rekordy kariery. Fenomenalny rozgrywający w tabeli wszechczasów NBA notuje awanse nie tylko w klasyfikacji asyst, ale również w kategorii przechwytów.
We wtorkowym pojedynku z Miami Heat Paul przechwycił trzy podania rywali. W całej swojej karierze ma ich na swoim koncie już 2311 i w klasyfikacji najlepiej przechwytujących prześcignął właśnie okupującego piąte miejsce Maurice’a Cheeksa (2310).
Paul dołączył do czwórki wybitnych zawodników NBA. Przed nim znajdują się już tylko John Stockton, Jason Kidd, Michael Jordan i Gary Payton. Przynależność do tak elitarnej grupy budzi wielki podziw i szacunek.
W swojej dotychczasowej karierze CP3 klasyfikację najlepiej przechwytujących wygrywał 6-krotnie. Siedmiokrotnie znalazł się w pierwszej drużynie All-Defensive, a w drugiej dwukrotnie. Paul jest bezsprzecznie jednym z najlepszych rozgrywających w historii. Postawa w obecnym sezonie tylko to potwierdza.
Choć brzmi to nieprawdopodobnie, umiejętność przejmowania podań przeciwników jest w przypadku Paula mocno niedoceniana. Lider Suns znany i ceniony jest przede wszystkim z umiejętności kreowania gry, skuteczności w decydujących momentach meczu oraz zdolności antycypowania ruchów przeciwnika długo przed tym, zanim zdążą nastąpić. Przechwyty wydają się najmniej docenianym talentem CP3.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Zaskakujący pomysł D’Angelo Russella! Chce reprezentować… Litwę?!
- NBA: Kyrie zostanie wolnym agentem. Wiemy co stanie się potem
- Kurtki, bluzy i buty Nike za połowę ceny! 3000 produktów! Nowa, wielka wyprzedaż
- NBA: Mecz Gwiazd ustalony? To będzie zupełnie nowe doświadczenie
- Wyniki NBA: Lakers przegrali wygrany mecz, sensacja w Toronto, błysk duetu Miller-Ball
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną
- NBA: Khris Middleton jest gotowy. Dlaczego więc nie wraca?
- NBA: Bane chciał być jak Morant. Szkoda, że nie w pozytywnym sensie