W wielkim starciu dwóch zespołów z Nowego Jorku zwyciężyli Brooklyn Nets, lecz urazu już w pierwszej kwarcie doznał James Harden. Dallas Mavericks mimo okrojonego składu pokonali Utah Jazz. Na parkiety NBA po niespełna dwóch miesiącach powrócił D’Angelo Russell, który od razu poprowadził Timberwolves do zwycięstwa nad Sacramento Kings. W Oklahoma City bez większych zmian – Thunder przegrywają trzecie kolejne spotkanie, tracąc przy tym ponad 130 punktów. Tym razem ich oprawcami byli Detroit Pistons. Toronto Raptors pokonali Washington Wizards, a game-winnerem na równi z syreną popisał się Gary Trent Jr. San Antonio Spurs nie zdołali postawić się Cleveland Cavaliers, którzy wywożą z Teksasu zwycięstwo. W ostatnim starciu tej nocy Phoenix Suns ograli niżej notowanych Houston Rockets, choć w końcówce zrobiło się gorąco.
BROOKLYN NETS – NEW YORK KNICKS 114:112
- Choć na papierze Brooklyn Nets są zespołem o zdecydowanie większym potencjale, to nie potrafili dziś tego udokumentować. Co więcej, po wyrównanej pierwszej odsłonie to New York Knicks odskoczyli z wynikiem, prowadząc do przerwy 67:57. Świetnie prezentowali się wówczas Reggie Bullock (16 pkt), Derrick Rose (15 pkt), a także Julius Randle, który po 17 minutach gry był już tylko o kilka kroków od triple-double (11 punktów, 8 asyst, 7 zbiórek).
- Po przerwie przewaga gości zaczęła systematycznie topnieć, aż w końcu to Nets objęli skromne prowadzenie 89:88. Knicks nie dali jednak za wygraną i do samego końca walczyli o zwycięstwo. „Trójka” Aleca Burksa na 25,6 sekundy przed syreną doprowadziła do remisu 112:112. W kolejnej akcji z półdystansu spudłował Joe Harris, ale piłkę zdołał zebrać Timothe Luwawu-Cabarrot. Po chwili faulowany Jeff Green wykorzystał dwa rzuty osobiste, przypieczętowując tym samym zwycięstwo Nets.
- Choć do składu Brooklynu na dzisiejsze spotkanie powrócił James Harden, to spędził on na parkiecie jedynie cztery minuty. Po jednej z akcji gospodarzy 31-latek natychmiastowo dał Steve’owi Nashowi do zrozumienia, że będzie potrzebował zmiany, po czym nie wrócił już do gry. Wszystko wskazuje na uraz ścięgna udowego.
- Niesamowitym występem popisał się dziś Kyrie Irving, autor 40 punktów i 7 asyst. W ostatniej akcji Nets 29-latek niemal stracił piłkę, co mogło kosztować jego zespół zwycięstwo. – Ta strata… przepraszam kibiców w domach, przepraszam rodzino, muszę być lepszy – mówił z uśmiechem po spotkaniu. Oprócz rozgrywającego świetnym występem popisał się także Jeff Green (23 pkt). Bliski double-double z dorobkiem 16 „oczek” i 8 zbiórek był Joe Harris. LaMarcus Aldridge dołożył 8 punktów i 6 zbiórek, a Alize Johnson 12 punktów i 7 zbiórek.
- Po stronie Knicks triple-double w postaci 19 punktów, 12 asyst i 15 zbiórek popisał się Julius Randle. RJ Barrett zdobył 22 punkty (4/6 zza łuku), a Reggie Bullock 21. Cenne trafienia z ławki rezerwowych dołożył Derrick Rose (16 punktów, 6/14 z gry). Co ciekawe, mimo porażki zespół Toma Thibodeau rzucał na wyższej skuteczności zarówno z gry, jak i za trzy.
- Nets wskakują tym samym na 1. pozycję w tabeli konferencji wschodniej i zmazują plamę po niedzielnej porażce z Chicago Bulls. Knicks spadają natomiast na 8. miejsce, a za ich plecami czai się już Indiana Pacers.
DALLAS MAVERICKS – UTAH JAZZ 111:103
- Mecz na szczycie, o którego losach przesądziła przede wszystkim trzecia odsłona. Wcześniej Mavericks przez dłuższy czas utrzymywali skromne prowadzenie, z kolei Jazz w grze utrzymywał przede wszystkim Mike Conley, który do przerwy zdobył 15 punktów.
- W trzeciej kwarcie duet Luka Doncić – Tim Hardaway Jr. odpowiedział jednak 28 „oczkami”, a gospodarze objęli 18-punktowe prowadzenie. Przyjezdni obudzili się dopiero w drugiej połowie ostatniej odsłony, ale na odrabianie strat było już za późno.
- W ekipie gospodarzy aż dwóch zawodników wyjściowej piątki nie zdobyło ani jednego punktu (Maxi Kleber: 5 zbiórek, 2 asysty, 0/2 z gry; Nicolo Melli: 7 zbiórek, 2 bloki, 0/7 z gry, 0/5 zza łuku). W dodatku Rick Carlisle nie mógł skorzystać z usług m.in. Kristapsa Porzingisa, Bobana Marjanovicia czy Treya Burke. Ciężar gry na swoje braki wziął jednak Luka Doncić, autor 31 punktów, 8 asyst i 9 zbiórek (6/11 za trzy). Dorian Finney-Smith dorzucił 23 punkty i 6 zbiórek, natomiast wchodzący z ławki Jalen Brunson 20 „oczek”.
- Jazz nie wykorzystali okrojonych możliwości kadrowych Mavs, mimo że świetnym występem popisał się wspomniany Mike Conley. Rozgrywający Utah zdobył 28 punktów i 7 asyst. Po raz kolejny efektowne double-double zanotował Rudy Gobert (14 punktów, 15 zbiórek). Zawiódł nieco Donovan Mitchell, który choć uzyskał 16 punktów, to trafił jedynie 6 z 23 rzutów z gry, pudłując przy tym wszystkie osiem prób zza łuku. Podobną zdobyczą popisał się Bojan Bogdanović (16 pkt). Wśród rezerwowych wyróżniał się jedynie Jordan Clarkson (16 pkt).
- Dallas przerywa tym samym serię Jazz po dziewięciu kolejnych zwycięstwach. Podopieczni Quina Snydera wciąż utrzymują jednak fotel lidera konferencji zachodniej. Mavs z kolei niwelują stratę do szóstych Portland Trail Blazers.
MINNESOTA TIMBERWOLVES – SACRAMENTO KINGS 116:106
- Obraz gry w tym spotkaniu zmieniał się z minuty na minutę. Po wyrównanej pierwszej kwarcie prowadzenie na dłuższy czas objęli Sacramento Kings. Timberwolves zdołali odrobić straty i wygrywali już 49:41, choć ostatecznie do przerwy był remis 55:55. Sytuacja powtórzyła się w drugiej połowie, kiedy to najpierw inicjatywę przejęli podopieczni Luke’a Waltona, po czym „Wilki” przesądziły o losach meczu za sprawą świetnej czwartej kwarty (34:24). Na wysokości zadania stanął wówczas D’Angelo Russell, zdobywca 13 punktów w ostatniej odsłonie.
- To właśnie Russell zasłużył dziś na szczególne wyróżnienie. Rozgrywający powrócił do rotacji Timberwolves po raz pierwszy od 8 lutego. Mimo wejścia z ławki rezerwowych i ograniczonej liczby minut zdobył łącznie 25 punktów, 3 asysty i 5 zbiórek (7/19 z gry, 4/7 za trzy). Dobrze zaprezentował się też Karl-Anthony Towns, autor double-double w postaci 23 punktów, 13 zbiórek, a do tego 5 asyst. Debiutant Anthony Edwards dołożył 19 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst (5/15 z gry, 3/10 zza łuku), z kolei Juan Hernangomez 17 „oczek” i 9 zbiórek.
- Mimo porażki kapitalne zawody rozegrał De’Aaron Fox, zdobywca 31 punktów, 9 asyst i 6 zbiórek (8/16 z gry). Wspierali go Harrison Barnes (21 punktów, 12 zbiórek) i Buddy Hield (18 pkt). Richaun Holmes dołożył 11 „oczek” i 6 zbiórek, pierwszoroczniak Tyrese Haliburton zanotował z kolei 9 punktów i 7 asyst.
- Dla Sacramento (22-29) jest to już czwarta z rzędu porażka, która jeszcze bardziej oddaliła ich od 10. w tabeli zachodu Golden State Warriors (23-27). Timberwolves mimo zwycięstwa poprawa bilansu nie grozi (13-38). Podopieczni Chrisa Fincha znajdują się na samym dnie NBA, choć mają już tylko jedną porażkę więcej od Houston Rockets (13-37).
OKLAHOMA CITY THUNDER – DETROIT PISTONS 108:132
- Siódmy mecz z rzędu bez Shaia Gilgeousa-Alexandra, a zarazem trzecia kolejna porażka Thunder, w której tracą co najmniej 132 punkty. Przecięta defensywa Oklahomy ponownie nie radzi sobie z przeciwnikiem, który konsekwentnie wykorzystuje jej braki. Już w pierwszej kwarcie podopieczni Dwane’a Caseya, z notabene najgorszym bilansem na wschodzie (15-35), prowadzili różnicą 18 punktów (26:8). Gospodarze zdołali co prawda odrobić straty w drugiej, zremisowanej koniec końców 28:28 odsłonie, ale po przerwie Pistons kontynuowali swoją dominację i odnieśli bezproblemowe zwycięstwo.
- Na przełomie całego spotkania najwięcej punktów w barwach „Tłoków” zdobył Jerami Grant (21 punktów, 5 zbiórek, 5 asyst). Po 14 „oczek” dorzucili Josh Jackson, a także wchodzący z ławki rezerwowych Sekou Doumouya. Isaiah Stewart dołożył od siebie 12 punktów i 6 zbiórek, natomiast Hamidou Diallo, dla którego mecz ten był powrotem „na stare śmieci”, 11 punktów, 8 zbiórek i 4 asysty.
- Po stronie Thunder 19 punktów i 2 bloki zanotował grający w kratkę Aleksej Pokuševski. Serb coraz śmielej podchodzi do rzutów zza łuku, a po katastrofalnej skuteczności z początku sezonu nie ma już śladu. 11 punktów i 6 zbiórek dołożył Theo Maldeon, z kolei Svi Mykhailiuk zanotował 17 „oczek”. Na wyróżnienie zasłużyli również Moses Brown (11 punktów, 5 zbiórek) oraz Tony Bradley, który otarł się o double-double (9 punktów, 9 zbiórek).
- W przeciwieństwie do Pistons (13/28; 46,4%) Thunder mieli ogromne problemy ze skutecznością zza łuku (5/27; 18,5%). Szwankowała również ich skuteczność z gry, gorzej walczyli także na tablicach. Jest to dla nich już szósta porażka na przełomie siedmiu ostatnich spotkań.
SAN ANTONIO SPURS – CLEVELAND CAVALIERS 101:125
- Po dobrym początku Spurs, a w szczególności DeMara DeRozana i Jakoba Poeltla, inicjatywę przejęli Cavaliers. Przyjezdni odrobili 8-punktową stratę z pierwszej kwarty i do przerwy prowadzili 57:47. Różnica klas pogłębiła się w trzeciej odsłonie, kiedy to podopieczni J. B. Bickerstaffa odskoczyli na 21 „oczek” (94:73). Gospodarze do końcowej syreny byli już jedynie statystami.
- Do zwycięstwa Cavs poprowadził przede wszystkim fenomenalny Darius Garland, zdobywca 37 punktów i 7 asyst (14/22 z gry, 5/10 zza łuku). 21-latek był najaktywniejszy w trzeciej kwarcie, kiedy to jego zespół zdominował grę. 22 punkty i 5 asyst dołożył Collin Sexton, a imponującym double-double z ławki popisał się 22-letni Isaiah Hartenstein (16 punktów, 12 zbiórek, 7/8 z gry). Poniżej oczekiwań wciąż prezentuje się Kevin Love (9 punktów, 8 zbiórek), lecz był to dla niego dopiero siódmy mecz w tym sezonie.
- Po stronie Spurs na wyróżnienie zasłużył wspomniany DeMar DeRozan, autor 20 „oczek”. Po 13 punktów zdobyli Derrick White, Keldon Johnson i Rudy Gay. „Ostrogi” miały sporo problemów ze skutecznością zza łuku (5/26; 19,2%). Podopieczni Gregga Popovicha wciąż plasują się na miejscu gwarantującym udział w turnieju play-in, lecz w obecnym tempie mogą wkrótce wypaść poza pierwszą dziesiątkę. Na przełomie dziesięciu ostatnich spotkań Spurs wygrali tylko dwukrotnie (dziewięć ostatnich spotkań SAS rozegrali przed własną publicznością).
- – Wyglądaliśmy na całkowicie zmęczonych. Być może trochę odpowiada za to terminarz, trochę dogrywki, trochę kontuzje. Nie można użyć tego jako wymówki, ale myślę, że jest to częścią tego, co widzimy. Nie wyglądamy na pełnych energii – skomentował po meczu Gregg Popovich. W środę jego zespół zmierzy się z Denver Nuggets.
TORONTO RAPTORS – WASHINGTON WIZARDS 103:101
- Spotkanie, które Wizards przegrali na własne życzenie. Jeszcze w pierwszej kwarcie przyjezdni objęli 14-punktowe prowadzenie i choć Raptors zdołali odrobić straty, to po przerwie Washington ponownie zdominował grę (74:55). Wydawać by się mogło, że losy pojedynku są już rozstrzygnięte. Jednakże po serii punktowej 14:4 Toronto objęło prowadzenie 91:90.
- Wynik już do końca oscylował w granicach remisu. Na 6 sekund przed syreną przy stanie 101:100 dla Wizards zwycięstwo gości przypieczętować mógł Deni Avdija. 20-latek nie trafił jednak spod kosza, po czym piłkę zebrał Gary Trent Jr. Nowy nabytek Raptors przebiegł na drugą stronę parkietu i na równi z syreną zapewnił gospodarzom zwycięstwo rzutem zza łuku.
- – Trafiali po prostu wszystkie swoje rzuty, defensywa musi się postawić – mówił po meczu Russell Westbrook nt. czwartej kwarty. Rozgrywający Wizards zanotował dziś kolejne triple-double, tym razem w postaci 23 punktów, 11 asyst i 14 zbiórek (9/25 z gry, 1/6 zza łuku). 32-latka wspierali przede wszystkim Davis Bertans (17 pkt), Garrison Mathews (17 pkt), Alex Len (13 pkt), a także Deni Avdija, autor double-double (12 punktów, 10 zbiórek).
- Po stronie Raptors najlepiej w ataku zaprezentował się Pascal Siakam. Skrzydłowy zdobył 22 punkty, choć spudłował wszystkie cztery rzuty zza łuku. Po 16 „oczek” dorzucili Gary Trent Jr. i Malachi Flynn. DeAndre’ Bembry dołożył z kolei 15 punktów, 5 asyst i 7 zbiórek, natomiast OG Anunoby 14 punktów i 6 zbiórek. Cały zespół z Kanady miał ogromne problemy ze skutecznością za trzy (7/33; 21,2%).
- Dla Wizards perspektywa gry w turnieju play-in wydaje się coraz bardziej odległa. Pod nieobecność Bradleya Beala stołeczna ekipa zanotowała bilans 1-4 i plasuje się obecnie na 13. miejscu w tabeli konferencji wschodniej (17-32). Strata do dziesiątych Chicago Bulls (20-28) może okazać się zbyt duża.
HOUSTON ROCKETS – PHOENIX SUNS 130:133
- Phoenix Suns podeszli do tego spotkania w roli zdecydowanego faworyta. Rockets przegrali cztery poprzednie mecze, z kolei „Słońca” były niepokonane od pięciu pojedynków. Pierwsze minuty gry wskazywały jednak na wyrównane starcie. Od początku punktował Devin Booker, ale na jego trafienia odpowiadał Kevin Porter Jr. Po pierwszej kwarcie był remis 34:34.
- W drugiej i trzeciej odsłonie przyjezdni zdołali odskoczyć nieco z wynikiem, ale ich przewaga stopniała momentalnie w ostatniej części gry. Trzy kolejne „trójki” Rockets autorstwa D.J. Augustina, Kenyona Martina Jr’a i Jae’Seana Tate’a doprowadziły do remisu 101:101. Po raz kolejny świetnie dysponowany był jednak Booker, który tylko w czwartej kwarcie zdobył 18 punktów. Suns raz jeszcze odskoczyli z wynikiem, ale w końcówce znów zrobiło się gorąco. Na 5 sekund przed syreną przy prowadzeniu gości 131:128 piłka była w posiadaniu Houston. Defensywa Phoenix zdecydowała się na faul na Christianie Woodzie, który wykorzystał dwa rzuty osobiste, podobnie jak chwilę później Devin Booker. Obrońca Suns ustalił tym samym rezultat spotkania.
- Devin Booker wiódł dziś prym w ekipie z Arizony, zdobywając w końcowym rozrachunku 36 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst. 24-latek trafił 11 z 20 rzutów z gry i aż 6 z 8 prób zza łuku. Świetne zawody rozegrał również Deandre Ayton, autor 27 punktów i 11 zbiórek. Generał parkietu Chris Paul dołożył 19 punktów i 11 asyst. 20 „oczek” dorzucił z kolei Mikal Bridges.
- W szeregach Rockets pod dalszą nieobecność Johna Walla najwięcej punktów zdobył Christian Wood (23 pkt). Kelly Olynyk dorzucił 21 „oczek”, z kolei Kevin Porter Jr. otarł się o triple-double (20 punktów, 9 zbiórek, 8 asyst). Jae’Sean Tate dołożył 18 punktów i 7 zbiórek. „Rakiety” są na dobrej drodze do zachowania swojego wyboru w tegorocznym drafcie (chroniony na miejscach 1-4).
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Kyrie zostanie wolnym agentem. Wiemy co stanie się potem
- Kurtki, bluzy i buty Nike za połowę ceny! 3000 produktów! Nowa, wielka wyprzedaż
- NBA: Mecz Gwiazd ustalony? To będzie zupełnie nowe doświadczenie
- Wyniki NBA: Lakers przegrali wygrany mecz, sensacja w Toronto, błysk duetu Miller-Ball
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną
- NBA: Khris Middleton jest gotowy. Dlaczego więc nie wraca?
- NBA: Bane chciał być jak Morant. Szkoda, że nie w pozytywnym sensie
- Buty Jordan za połowę ceny! 100 modeli w nowej, szybkiej wyprzedaży