Na pewno warto wspomnieć o tym, że Andre Iguodala zagra w swoich szóstych finałach NBA z rzędu. To niezwykłe osiągnięcie jak na gracza, który nie ma potencjału All-NBA, a zazwyczaj jest w swoich drużynach zadaniowcem. W dotychczasowych doświadczeniach Iggy’ego z finałów, postać LeBrona Jamesa mocno zarysowała swoją obecność.
Pojedynki Andre Iguodali i LeBrona Jamesa to część historii finałów NBA mijającej dekady. Teraz panowie spotkają się ze sobą jeszcze raz. Andre Iguodala po opuszczeniu Golden State Warriors długo szukał dla siebie miejsca po tym, jak odmówił gry dla Memphis Grizzlies. Koniec końców weteran dołączył do Miami Heat. Nie odgrywał w rotacji wielkiej roli, ale wychodził z ławki, gdy zespół potrzebował defensywnego wsparcia.
W szóstym meczu serii z Boston Celtics trafił 4/4 z gry i mocno przyczynił się do awansu Heat. Niewykluczone, że w serii finałowej trener Erik Spoelstra będzie stawiał na niego jeszcze częściej, m.in. po to, by zatrzymać LeBrona Jamesa. Iggy doskonale wie, z jakim wyzwaniem musi się zmierzyć cała defensywa drużyny z Florydy. – Wszyscy musimy zrozumieć, że bronimy się przeciwko najlepszemu koszykarzowi w lidze – zaczyna.
– Wykorzysta każdy popełniony przez Ciebie błąd. Musisz starać się grać bezbłędnie przeciwko LeBronowi, starać się budować nad nim przewagę zmuszając do gry w niekomfortowych warunkach. Bez względu na to, czy chce rzucić, podać, czy gra w obronie – dodaje. Iguodala doskonale wie o czym mówi. Został MVP finałów 2015 roku w głównej mierze za swoją pracę w obronie na LeBronie. Minęło jednak pięć lat i przez ten czas jego ciało się zmieniło.
Iggy nadal jest silnym defensorem, ale jego szybkość i atletyzm nie mogą być już na tym samym poziomie, co wtedy. Posiada jednak ogromną wiedzę na temat LeBrona i to bez wątpienia jedna z przewag, z jaką Heat wchodzą w tę serię. Za krycie Jamesa zapewne odpowiedzialny będzie także Jimmy Butler, który do każdego takiego wyzwania podchodzi z wielką determinacją. Zapewne wypytywał Iggy’ego o każdy możliwy szczegół.
Butler miał okazję pracować przeciwko LBJ-owi w paru seriach wschodu, gdy Chicago Bulls mierzyli się z ekipami LeBrona. Teraz będzie jednak zupełnie inaczej. James jest nieco starszy, a Butler bardziej doświadczony. W jedenastu meczach, jakie panowie rozegrali między sobą w fazie posezonowej, James był górą ośmiokrotnie.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Redick zdradził, co czuje po porażkach Lakers. Na pewno żartował?
- NBA: Wykorzystuje nieobecność Sochana. Robi wrażenie nawet na LeBronie
- NBA: Kluby z Zachodu chcą zmiany formatu play-offów. Koniec z podziałem na konferencje?!
- NBA: D’Angelo Russell zaskoczył. Chce reprezentować naszych sąsiadów!
- NBA: Kyrie zostanie wolnym agentem. Wiemy co stanie się potem