Ostatnie 7 dni w NBA to rozwijające się serie finałów konferencji, a wcześniej decydujący mecz pomiędzy Denver Nuggets i Los Angeles Clippers. Natężenie spotkań w tej części sezonu jest nieco mniejsze niż na początku play-off, jednak indywidualnych i drużynowych ciekawostek związanych ze statystyką nie zabrakło.
- LeBron James w pierwszym meczu serii z Denver Nuggets osiągnął być może niezbyt spektakularne 15 punktów, 6 zbiórek i 12 asyst. W drugim meczu jego statystyki to 26 punktów, 11 zbiórek i 4 asysty. Był to jego 120 i 121 mecz w karierze z osiągnięciem double-double w play-off, wyprzedził na liście zawodników z największą liczbą takich meczów Kareema Abdul-Jabbara i przesunął się na siódme miejsce w historii. W tym sezonie zdecydowanie w zasięgu jest przed nim Karl Malone (124 mecze double-double). Liderem pozostaje Tim Duncan ze 164 meczami z podwójnymi dwucyfrowymi zdobyczami.
- W piątek James osiągnął double-double za pomocą punktów i asyst, tym samym po raz 45 w karierze rozdał 10 lub więcej decydujących podań w rozgrywkach posezonowych. Pod względem liczby takich meczów w karierze jest ósmy w historii, w tym sezonie wyprzedził Chrisa Paula, a od kilku zawodników (m.in. Rajona Rondo) dzielą go zaledwie trzy kolejne mecze z dwucyfrową liczbą asyst. Warto wspomnieć, że wszyscy zawodnicy przed Jamesem na liście rankingowej byli obrońcami, podobnie jak wielu za Jamesem. Kolejnym po LBJ nie-obrońcą z największą liczbą meczów z 10 lub więcej asyst był Larry Bird, ale były to „tylko” 24 takie spotkania. Liderem jest Magic Johnson.
- Ostatnia ciekawostka związana z Jamesem, to jego 251 gier w play-off. W niedzielę dogonił w tym względzie Tima Duncana, zrównując się z nim na drugim miejscu w historii. Największe doświadczenie w tej fazie sezonu ma Derek Fischer, który zagrał 259 razy, rekord wisi więc na włosku.
- Tyler Herro już w pierwszym sezonie na zawodowych parkietach był blisko historycznego osiągnięcia, jakim byłoby triple-double gracza rezerwowego. Szansa na takie osiągnięcie pojawiła się we wtorek, w pierwszym meczu serii przeciwko Boston Celtics. Zabrakło jednej asysty, a linijka statystyczna Herro to 12 punktów, 11 zbiórek i 9 asyst. Kilku zawodnikom zabrakło niegdyś dwóch asyst lub dwóch zbiórek, ale nikt nie był tak blisko triple-double z ławki jak debiutant Miami Heat. W ostatnich latach najbliżej tego osiągnięcia byli Rajon Rondo dwa tygodnie temu (11-10-8), Steph Curry w 2016 (40-9-8), Josh Smith w 2015 (15-8-9), czy też Jarrett Jack w 2013 (10-8-10).
- Wracając do decydującego starcia pomiędzy Denver Nuggets i LA Clippers, Nikola Jokić był autorem najbardziej imponującego statystycznie meczu minionego tygodnia: 16 punktów, 22 zbiórki, 13 asyst, a do tego 2 przechwyty i 3 bloki. Poziom co najmniej 16-22-13 w każdej z trzech pierwszych kolumn był osiągalny w play-off dotąd tylko przez Wilta Chamberlaina – trzykrotnie, w tym samym sezonie 1967. Nawet w sezonie regularnym, gdzie mamy wielokrotnie więcej meczów nie było takiej linijki od 50 lat. W ciągu ponad 40 ostatnich lat, jedynie Kevin Garnett i Tim Duncan osiągali triple-double przekraczając przy tym barierę 20 zbiórek, nie mieli jednak tylu asyst, ile w omawianym meczu rozdał Jokić.
- O swoich wyczynach z pierwszej rundy play-off przypomniał w meczu nr 7 przeciwko Clippers Jamal Murray. Rzucił 40 punktów i został 17 zawodnikiem w historii osiągającym tę barierę w meczach nr 7. Co ciekawe bilans takich graczy nie jest wcale imponujący, bo tylko 9-8 (52.9%). Ostatnie przypadki przed Murrayem to Kawhi Leonard w 2019 (przeciwko Filadelfii), i LeBron James w 2018, a wcześniej w 2008 roku. Rekordziści meczów nr 7 to Dominique Wilkins w 1988 i Sam Jones w 1963 – rzucali po 47 punktów.
- Tradycyjnie na koniec – ciekawostki dotyczące osiągnięć drużynowych. W poprzednim artykule z tej serii, pisałem o tym że Denver Nuggets zostali pierwszym zespołem w historii, który wyrównał stan rywalizacji od wyniku 1-3 w dwóch rundach z rzędu. Ich mecz nr 7 tegorocznych półfinałów konferencji sprawił, że zostali pierwszym zespołem w historii który wygrał dwie serie z rzędu od stanu 1-3. Dodatkowo był to 6 wygrany mecz grożący eliminacją z rozgrywek w jednych play-offach, wyrównali własny rekord z 1994.
Za tydzień zapraszam na kolejną porcję statystycznych ciekawostek z NBA.
Archiwum moich tekstów znajdziecie tutaj.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Redick zdradził, co czuje po porażkach Lakers. Na pewno żartował?
- NBA: Wykorzystuje nieobecność Sochana. Robi wrażenie nawet na LeBronie
- NBA: Kluby z Zachodu chcą zmiany formatu play-offów. Koniec z podziałem na konferencje?!
- NBA: D’Angelo Russell zaskoczył. Chce reprezentować naszych sąsiadów!
- NBA: Kyrie zostanie wolnym agentem. Wiemy co stanie się potem