Poznaliśmy datę wznowienia rozgrywek NBA. Część zawodników rozpoczęła już swoje przygotowania, inni z kolei oponują wobec kontynuacji sezonu. Sytuacja George’a Hilla z Milwaukee Bucks prezentuje się jednak nieco inaczej.
Rozgrywający Milwaukee Bucks, podobnie jak wielu innych zawodników NBA, dołączył do grona protestujących po kontrowersyjnej śmierci George’a Floyda. 34-latek przyznał, że w swoim życiu niejednokrotnie doświadczył już wszechobecnego rasizmu.
W trakcie piątkowego panelu zatytułowanego „Stan Czarnej Ameryki: dyskusja z przedstawicielami sportu i rozrywki” współprowadzonego z m.in. Mylesem Turnerem z Indiany Pacers czy Tamiką Catchings, byłą gwiazdą WNBA, Hill podkreślił, że choć stale utrzymuje odpowiednią formę, to jego myśli są obecnie z dala od koszykówki i wznowienia sezonu NBA.
– Odkąd to wszystko się zaczęło, każdego dnia pracowałem nad swoim ciałem, grą i innymi rzeczami, ale całościowo nie dbam teraz o koszykówkę. To moje ostatnie zmartwienie. To tylko gra, w którą mam szczęście grać. […] Myślę, że w życiu są teraz większe problemy i ważniejsze rzeczy niż mecz koszykówki – mówi Hill.
Wszystko wskazuje na to, że nie tylko Hill nie myśli obecnie o nadchodzącym wznowieniu sezonu w Orlando. Zawodnicy masowo biorą udział w organizowanych na ulicach protestach i zachęcają do szerzenia zmian w postrzeganiu czarnoskórych osób.
– Gdybym nie miał talentu, to mógłbym podzielić los George’a Floyda. Możliwe, że ja i moja rodzina zostalibyśmy zastrzeleni na ulicach Indianapolis. Ma to na mnie dodatkowy wpływ, bo na własne oczy widziałem morderstwa i brutalność policji. Widziałem mojego kuzyna leżącego na ulicy przez półtorej godziny, zanim pojawił się oficer policji – dodaje Hill.
34-latek wspomina o Indianapolis, które jest jego rodzinnym miastem i w którym to stawiał pierwsze kroki w koszykówce. W latach 2011-2016 Hill reprezentował również barwy Indiany Pacers.