Kilka dni temu poznaliśmy plan wznowienia rozgrywek NBA w bańce w Orlando. 22 zespoły powalczą o awans do ścisłej szesnastki, po czym rozpocznie się faza Play-Off. Niektóre zespoły nie są jednak zadowolone z braku zaproszenia na Florydę.
Do zamkniętego turnieju w Orlando przystąpi trzynaście najlepszych zespołów z konferencji zachodniej oraz dziewięć ze wschodu. To właśnie te ekipy zachowały największe szanse na awans do fazy Play-Off przed zawieszeniem sezonu. Niezadowolenie schematem wyrazili jednak przedstawiciele Cleveland Cavaliers z trenerem J.B. Bickerstaffem na czele.
– Rozumiemy wszelkie powody i chcemy być partnerem NBA, ponieważ nasza liga jest fenomenalna we wszystkim, co robi. Jednakże zarówno my, jak i zawodnicy, jesteśmy zdenerwowani – mówi Bickerstaff.
Rozczarowanie szkoleniowca Cavaliers może jednak dziwić. Przed wybuchem pandemii koronawirusa zespół z Ohio plasował się na ostatnim miejscu konferencji wschodniej z kiepskim bilansem 19-46. Do ósmych w tabeli Magic „Wine & Gold” tracili aż 11 zwycięstw.
– Rozmowa z zawodnikami wyglądała tak: „Niezależnie czy impreza składa się z 22 czy 16 zespołów, zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by w przypadku takowej imprezy NBA znaleźć się na liście zaproszonych – dodaje szkoleniowiec Cavs.
Bickerstaff podkreśla również, że taki obrót spraw dodatkowo zmotywuje jego zespół, który od kolejnego sezonu zamierza pracować ciężej i powalczyć o zdecydowanie wyższe cele. Wysoki wybór w Drafcie może pomóc w realizacji ambitnego projektu Cavaliers.