Pamiętacie Rona Artesta, który w 2011 roku zmienił swoje nazwisko na Metta World Peace? Po niespełna dziewięciu latach były skrzydłowy m.in. Indiany Pacers czy Los Angeles Lakers po raz kolejny zdecydował się na odświeżenie wizerunku.
Po bolesnej porażce z Dallas Mavericks w drugiej rundzie Play-Offs w 2011 roku Artest zdecydował się na zmianę nazwiska na Metta World Peace. Pierwotnym powodem tej decyzji była „inspiracja i zbliżenie młodzieży z całego świata”. Metta w buddyzmie oznacza bowiem kochającą życzliwość.
Metta World Peace to już jednak przeszłość. W programie „Inside the Green Room with Danny Green” 40-latek wyznał, że po raz kolejny zmienia nazwisko. Tym razem weteran parkietów NBA uhonorował swoją żonę, Mayę Sandiford.
– W trakcie pierwszego meczu pod nazwiskiem World Peace pomyślałem „to najgłupsza rzecz na świecie”. Wchodziłem z ławki, to było w 2011 roku, podczas gdy spiker powiedział „Metta World Peace!”. Pamiętam, że nie chciałem nawet zdjąć koszulki treningowej. To było upokarzające. Już wtedy pomyślałem o powrocie do starego nazwiska, ale przyzwyczaiłem się do tego, ludzie zresztą też. Teraz to trochę śmieszne, bo ożeniłem się i moje imię to Metta Sandiford-Artest. Przyjąłem nazwisko żony i dodałem swoje – przyznaje Metta.
Powodów zmiany nazwiska przez Mettę miało być jednak więcej. W 2011 roku skrzydłowy przyznał, że poza motywami czysto poglądowymi zrobił to, bo Ron Artest mu się po prostu znudził.
– Zmieniłem moje imię, bo znudził mi się Ron Artest, on jest *epitet*. Kiedy kibice będą na mnie zdenerwowani, nie mogą powiedzieć „nienawidzę World Peace’a” [nienawidzę pokoju na świecie].
Artest nie był pierwszym zawodnikiem NBA, który na parkietach występował z nietypowym imieniem. Wcześniej na grę pod innym nazwiskiem zdecydowali się m.in. Kareem Abdul-Jabbar czy World B. Free.