Zbliżający się koniec okna transferowego powoduje, że coraz więcej drużyn rozmawia o transferach. O ile w grę nie wchodzą największe nazwiska w lidze, to już uznani zadaniowcy są bardzo w cenie. Tak jest w przypadku Luke’a Kennarda z Detroit Pistons.
Jak informuje bowiem Adrian Wojnarowski z ESPN, zainteresowanie pozyskaniem Kennarda wykazują Phoenix Suns. I jest to zainteresowanie na tyle duże, że dyskusje są już na dość zaawansowanym poziomie. Oferta ma ponoć obejmować Jevona Cartera, Elie Okobo oraz wybór w pierwszej rundzie draftu 2020.
Kennard ma za sobą bardzo udany start sezonu, kiedy korzystał na nieobecności Blake’a Griffina i Reggiego Jacksona. Grając średnio blisko 33 minuty na mecz wykręcił najlepsze w karierze 15,8 punktu i 4,1 asysty na mecz. Jego rola przestała się ograniczać tylko do rzucania, bo w obliczu kontuzji zawodników prowadzących na grę, na jego barki też spadła część obowiązków związanych z rozgrywaniem.
I poradził sobie z tym na tyle dobrze, że zaczął być nawet rozpatrywany w kategoriach kandydata do nagrody MIP. Potem jednak przyszła kontuzja, która trzyma go poza grą już od 22 spotkań. Chodzi o uraz kolana. Niezależnie od tego Suns jednak chcą go przejąć, żeby stworzyć na obwodzie kwartet złożony z Kennarda, Devina Bookera, Ricky’ego Rubio i Kelly’ego Oubre. Do nich jako piąty ma być dobrany Deandre Ayton.
Pistons z kolei ten ruch sprawia, że większe minuty w perspektywie dostaną graczy tacy jak Svi Mykhailiuk czy Bruce Brown. A dodatkowo sami będą mogli sprawdzić przydatność dwóch młodych zawodników, czyli Cartera i Okobo. Największą wartością dla nich wydaje się być wybór w drafcie. O jego wartości zadecydują oczywiście dwie rzeczy. Po pierwsze jak bardzo będzie chroniony przed oddaniem, a po drugie jak skończą sezon Phoenix Suns i jak duża będzie szansa na wysoki numer w drafcie.