Od zaskakującej wymiany, na mocy której Russell Westbrook połączył siły z Jamesem Hardenem w Houston, a Chris Paul zasilił szeregi Oklahoma City Thunder, minęło już niespełna pięć miesięcy. 34-letni weteran kontynuuje swoją karierę z dala od świateł reflektorów i inspiruje rozwijającą się w OKC młodzież.
Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu zasadniczego amerykańskie media informowały, iż Paul nie ma zamiaru godzić się z wizją gry w zespole niewalczącym o mistrzowski pierścień. Wówczas pojawiły się doniesienia o potencjalnych transferach do Miami Heat czy też Dallas Mavericks, które pozwoliłby Thunder na zwiększenie obszernej już kolekcji wyborów Draftu. Na chwilę obecną nic nie jednak wskazuje na to, by CP3 miał być bohaterem kolejnej wymiany.
– Za bardzo kocham grać. Moje myślenie jest takie, że dopóki jesteśmy na parkiecie, mamy szansę wygrać. Zawsze taki byłem i taki zawsze będę. Jestem po prostu wdzięczny za możliwość gry… Mogłoby być znacznie gorzej – mówi Paul.
Zdrowa relacja z klubem w wolnym od toksyczności społeczeństwie, wzajemna nauka i brak presji pozwoliły Chrisowi na poprawę skuteczności z linii (89%), półdystansu (50%), a także zza łuku (37%), co wpłynęło również na efektywność jego gry. Głównym zadaniem CP3 jest jednak inspiracja i pomoc młodzieży rzuconej na głębokie wody NBA.
Fundamentalnym elementem Oklahomy na najbliższe lata ma być m.in. Shai Gilgeous–Alexander, były rozgrywający Clippers. Wychowanek Uniwersytetu Kentucky prezentuje obecnie życiową formę i nie ukrywa, że pomoc weterana pokroju Paula jest czymś nieocenionym. – [Paul] jest świetny. Jest dla mnie jak starszy brat. Codziennie czegoś mnie uczy. Zawsze podpowiada i stara się pomóc.
Podobnego zdania jest szkoleniowiec Thunder, Billy Donovan, który, jak sam przyznaje, podziwia Paula za „profesjonalizm, pracę nad swoim ciałem i odpowiednie żywienie w wieku 34 lat”, a także odczuwalną w szatni pozytywną energię. Jak zatem widać, mimo wątpliwych opinii i pesymistycznych zapowiedzi CP3 był w stanie odnaleźć się w nieco nowej roli.
Na ten moment nie wiadomo jednak, jak potoczą się losy Paula i jak długo pozostanie w szeregach Oklahomy. Jego lukratywny kontrakt opiewający na bagatela 41 milionów dolarów wygasa wraz z końcem trwających obecnie rozgrywek. 34-latek może skorzystać (i najprawdopodobniej to zrobi) jednak z opcji zawodnika na sezon 2020/2021, na mocy której zarobi przeszło 44 miliony dolarów. Bez względu na rolę, wpływ i wszelakie odczucia tego typu umowa jest znaczącym obciążeniem dla klubowej kasy i swoistą bolączką kierownictwa Thunder.
– Jesteśmy grupą świetnych gości. Wiele się uśmiecham, śmieję. Wszyscy mówią o mnie jak o starszym weteranie, ale ja również mam szansę czegoś się nauczyć. Jest naprawdę fajnie – dodaje Paul.
Mikołajki w Nike i Sklepie Koszykarza! Sprawdź najnowsze promocje!
NBA: Brudne gierki Griffina. Giannis się nie dał