Los Angeles Lakers postanowili podejść do sprawy kontuzji Lonzo Balla z dużym spokojem. Nie chcą przyspieszać powrotu drugiego wyboru draftu, zwłaszcza w okresie przebudowy. Tym bardziej, że kontuzja dotyczy więzadła w kolanie, czyli bardzo wrażliwej części na jakiekolwiek przesilenia.
Kontuzji pierwszoroczniak nabawił się w meczu 13 stycznia przeciwko Dallas Mavericks. Sztab medyczny stwierdził drobny uraz bocznego więzadła w kolanie, dlatego Lonzo Ball został natychmiast odsunięty od gry. Przerwa przy tego typu urazach trwa około czterech tygodni. Ball nie przeszedł jeszcze przez pełny trening, ale intensywność jego pracy wzrasta z każdym kolejnym tygodniem.
Mimo to zespół nie chce przewidywać, kiedy zawodnik powróci do gry. Niewykluczone, że nie stanie się to przed Weekendem Gwiazd. Sam Ball twierdzi, że nie wróci, dopóki nie pozbędzie się uczucia dyskomfortu przy bieganiu. – Z dnia na dzień jest coraz lepiej i za kilka dni pewnie dostanę informację, że może wrócić do treningów z drużyną – mówi trener Luke Walton. – Na razie jednak nie powstały żadne plany – dodaje.
Nie ma potrzebny, by przyspieszać powrót wychowanka UCLA. Na razie Jeziorowcy nie mogą myśleć o walce w TOP 8 konferencji. Z bilansem 19-31 zajmują 11. miejsce i potrzebują serii zwycięstw, by dać sobie szansę. Od początku sezonu grają jednak bardzo nieregularnie, co w dużej mierze wynika z młodej rotacji i braku doświadczenia. Lonzo Ball do tej pory nie spełniał oczekiwań, ale dostanie jeszcze wiele szans.
W 36 dotychczas rozegranych meczach, średnio Lonzo notował 10,2 punktu, 7,1 zbiórki i 7,1 asysty trafiając 35,6 FG% i 30,3 3PT%. Przed nim długa droga, ale w Los Angeles zdają się mieć sporo cierpliwości.
[ot-video][/ot-video]
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET
Wspieraj PROBASKET
