Zawodnicy ze Spokane wciąż są nie do zatrzymania. We wczorajszym meczu przeciwko Pepperdine odnieśli 22 zwycięstwo w tym sezonie.
Taka passa pozwoliła Bulldogom wyrównać historyczny rekord uczelni, który został ustanowiony w sezonie 2014/2015. Jednym z zawodników tamtej drużyny był właśnie Przemysław Karnowski, który po raz drugi dokonuje tej samej sztuki. Wspomniane rozgrywki zawodnicy ze Spokane zakończyli z bilansem 35-3, a na ich drodze podczas NCAA Tournament stanęli koszykarze Duke, wśród których znalazł się m.in. Jahlil Okafor oraz Justise Winslow. Później ekipa Mike’a Krzyzewskiego wygrała w finale z Wisconsin Badgers, więc tamten sezon drużyna reprezentanta Polski może zaliczyć do udanych.
Porównując poprzednie starcie obydwóch drużyn mecz z Pepperdine był w zasadzie powtórką z rozrywki. Koszykarze Gonzagi zdeklasowali rywali 96-49 . Na szczególną uwagę zasługuje porównanie skuteczności przyjezdnych i gospodarzy, u Bulldogów było to prawie 60%, z kolei u gospodarzy zaledwie 30% z gry! Oprócz tego Karnowski z kolegami znowu zdominowali strefę podkoszową wygrywając na tablicach 44-32.
– Bardzo podobała mi się nasza obrona w tym meczu- powiedział Przemek Karnowski– Myślę, że było naprawdę dobrze i ,że nasza zbiórka wyglądała znacznie lepiej.
Mecz od początku był kontrolowany przez koszykarzy Marka Fewa. Po pierwszej połowie Gonzaga miała 22 punkty przewagi nad rywalem, w drugim rzuciła ich 53 przypieczętowując końcowy wynik. Ich apetyt na wyrównanie rekordu uczelni był zbyt duży na popełnienie jakiegokolwiek błędu. Koszykarze Pepperdine byli w tym starciu bez szans. Przemysław Karnowski zdobył 16 punków(8/11 z gry) i 4 zbiórki, będąc najlepszym strzelcem zespołu.
– Myślę, że jesteśmy bardziej cierpliwi– powiedział polski środkowy- Naprawdę bardzo dobrze troszczymy się o piłkę, żebyśmy popełniali mało strat, a także o obrońców i wysokich. Nasz zespół poprawia się w obronie z tygodnia na tydzień.
Gonzaga następny mecz zagra w piątek przeciwko BYU. Będzie to ich pierwsze spotkanie w tym sezonie. Jeśli drużyna Marka Fewa zwycięży w Provo będzie to najdłuższa passa w historii uczelni.
[ot-video][/ot-video]