Zaczęło się dla Chicago Bulls bardzo obiecująco. Wygrali kilka pierwszych spotkań i rozbudzili nadzieje swoich fanów. Problemy zaczęły się pojawiać w kolejnych tygodniach, gdy rywale znaleźli słabe punkty. Po dwóch miesiącach gry Dwyane Wade twierdzi, że drużynie brakuje kreatywności, zwłaszcza w końcówkach.
Zespół Freda Hoiberga ma szczególny problem z utrzymaniem koncentracji w czwartej kwarcie. To głównie podczas tych dwunastu minut Chicago Bulls oddają mecze. W przegranym meczu z Washington Wizards trafili w finałowej odsłonie 7/24 FG, 1/6 za trzy i popełnili cztery straty. Wyraźnie sfrustrowany porażką Dwayne Wade w spotkaniu z mediami zdradził, że nie podoba mu się opieranie ofensywy w tak dużym stopniu na izolacjach Jimmy’ego Butlera. Przez to gra ekipy z Windy City staje się za bardzo przewidywalna.
– Kładziemy ogromną presję na Jimmym. Robimy to w czwartej kwarcie i rozgrywamy praktycznie tylko jedną akcję. Potrzebujemy więcej wariantów, więcej ruchu na parkiecie – mówi D-Wade. – Część z tego to wybór konkretnych rozwiązań w ataku, ale duża część zależy także od zawodników nie mających piłki w ręce. Jeśli środek pola jest zapchany, bo w ogóle się nie ruszasz, to człowiek z piłką musi trafić naprawdę trudny rzut – dodaje Dwyane sugerując brak pomocy dla egzekucji Butlera.
Z czego natomiast wynika fakt, że rywale zapychają środek pola? Chicago Bulls są najgorzej rzucającą za trzy drużyną w lidze. Oddają najmniej prób i najmniej prób trafiają. Dzieje się dokładnie to, co przewidywano przed rozpoczęciem sezonu. – Czasami mamy bardzo słaby spacing, dlatego oddajemy trudne rzuty. Raz wpadają, raz nie – dodał Wade. Przy trendzie drużyn zbudowanych wokół rzutu za trzy – raz wpadają, a raz nie może okazać się niewystarczające nawet do walki w pierwszej rundzie play-offów.
Trudno powiedzieć, kto podejmuje dla Bulls decyzje. Rajon Rondo, który uchodzi za jednego z najlepszych generałów na parkiecie? Wade, który jest doświadczonym graczem i wie, czego potrzeba by stworzyć warunki do zwyciężania? Czy może jednak Butler, który nadal dociera do szczytu swoich możliwości? – Musimy nadal pracować nad naszą egzekucją w czwartych kwartach. Powinniśmy cały czas komunikować – mówi dalej Wade. Sytuacja przypomina tą z poprzedniego sezonu, gdy Fred Hoiberg nie miał pojęcia jak zapanować nad zespołem.
Z bilansem 14 wygranych i 14 porażek Bulls zajmują 7 miejsce w konferencji wschodniej. Nastroje w ekipie mocno ponure, bo minęła 1/3 sezonu, a drużyna nadal jest mocno rozbita i de facto nie ma żadnej tożsamości. Doug McDermott i Nikola Mirotić, którzy mieli stanowić odpowiedź na brak strzelb za trzy, rzucają z dystansu poniżej 32%. Transfery? Gar Forman i John Paxson zachowują się tak, jakby sami nie wiedzieli, w którym kierunku z tym zespołem zmierzać.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET