NBA: Flagg przyćmiony przez Wembanyamę. Jak wypadł debiut „jedynki” draftu?

Cooper Flagg zapewne przez całą swoją – krótką – karierę w NCAA był najlepszym zawodnikiem na parkiecie w każdym rozgrywanym meczu. Aż trafił do NBA i w swoim debiucie napotkał na swojej drodze pewnego kosmitę. Victor Wembanyama absolutnie przyćmił pierwszy występ Flagga na parkietach NBA, ale mimo wszystko warto 18-letniego zawodnika Dallas Mavericks pochwalić za double-double, bo dokonał tego jako najmłodszy w historii gracz w swoim debiucie.

To był występ nie z tej ziemi. Ale nie chodzi wcale o debiut „jedynki” tegorocznego draftu. Cooper Flagg w swoim pierwszym meczu w NBA został bowiem przyćmiony przez Victora Wembanyamę, który nie czekał długo z pokazaniem całej lidze, że latem naprawdę ciężko trenował i że teraz będzie dominował jeszcze bardziej. Francuz zapisał na konto 40 punktów (15-21 z gry), 15 zbiórek i trzy bloki, prowadząc San Antonio Spurs do wysokiego zwycięstwa 125:92.

W tym wszystkim można było więc nieco zapomnieć, że 18-letni Cooper Flagg rozgrywa swój pierwszy mecz w lidze. Tym bardziej że wystawiony w tym spotkaniu na pozycji rozgrywającego zawodnik w pierwszej połowie punktów nie zdobył. To stało się dopiero po przerwie:

Warto nadmienić, że Flagg jest najmłodszym zawodnikiem debiutującym w NBA od czasu LeBrona Jamesa – w momencie debiutu Flagg miał 18 lat i 305 dni, a więc był o dwa dni starszy niż LBJ w swoim debiucie dla Cleveland Cavaliers w 2003 roku. Finalnie młody skrzydłowy zakończył środowe spotkanie z dorobkiem 10 punktów (4-13 z gry) oraz 10 zbiórek. Popełnił też trzy straty, a Dallas Mavericks w 32 minuty gry z Flaggiem byli o 29 punktów gorsi od Spurs.

– Nie było za dobrze – przyznał Flagg po meczu. – Oczywiście nie zagraliśmy dobrze, ale trzeba zostawić to za sobą i skupić się na następnym spotkaniu w piątek – dodał debiutant.

Fakt, że Flagg został wysłany w bój przez trenera Jasona Kidda w roli rozgrywającego, nie wszystkim się spodobał. – Mavericks próbują być mądrzejsi od wszystkich – grzmiał Charles Barkley w przerwie spotkania. – Każą mu inicjować ofensywę. Niech D’Angelo Russell będzie starterem, dopóki Kyrie nie wróci. Oni zawsze zachowują się tak, jak gdyby chcieli wymyślić koło na nowo. A to tylko koszykówka. Nie ustawili go w pozycji do sukcesu. On nie jest rozgrywającym, nigdy w życiu nie grał na tej pozycji – oznajmił Chuck.

Mavericks kolejne spotkanie zagrają w nocy z piątku na sobotę przeciwko Washington Wizards u siebie. Będą więc mieli okazję odbić się po porażce i wygrać pierwszy mecz w tym sezonie. Także dla Flagga będzie to szansa na pierwsze oficjalne zwycięstwo w NBA.