Phoenix Suns postawili wszystko na jedną kartę. Nowy właściciel pozyskał Kevina Duranta i Bradleya Beala kosztem zadaniowców i wyborów w Drafcie. To oznacza ograniczenie swoich przyszłych możliwości zmian w składzie w nadziei, że wywalczy mistrzostwo w najbliższych latach. Ta inwestycja niesie za sobą jednak ogromne ryzyko, a Mat Ishbia wygląda jak kolejny miliarder, który myśli, że skoro udało mu się w biznesie, to też na pewno uda mu się w wielkim sporcie. Nie takich jak on życie weryfikowało i sprowadzało na ziemię.


Phoenix Suns idą na całość – Mat Ishbia, nowy właściciel lubi agresywne ruchy. Taki był jego przepis na sukces, który osiągnął w biznesie, ale to nie znaczy, że w sporcie będzie tak samo. Ishbia zapowiada, że transfer Kevina Duranta wcale nie był tym największym, którego dokona.

Takich miliarderów – wizjonerów zawsze ciekawie się słucha, ale większość z nich życie szybko weryfikuje. Ishbia jest bardzo pewny siebie, ale zapomina, że w NBA zwycięzca może być tylko jeden. To nie jest firma, która dzięki jego zarządzaniu osiągać będzie lepsze wyniki finansowe i to można będzie uznać za sukces. W NBA jeśli idziesz na całość, to jest jak w kasynie – ALL IN – albo wygrywasz wszystko, albo wszystko tracisz.

W przeciwieństwie do biznesu w NBA jest dużo więcej zmiennych na które nie ma się wpływu. Agresywne transfery vs. budowanie drużyny, ile takich super-teamów moglibyśmy wymienić? Ilu właścicieli dało się na to nabrać?

Zmiany w składach, które nazywane się gwałtowanymi i „na całość” wiążą się z ogromnym ryzykiem. Wyzwanie jest zawsze, ale ryzyko polega na tym, że to nie decyzje kadrowe, przy biurkach menedżerów zapewnią ostateczny sukces, ale to czy uda się wprowadzić te zmiany w życie, czyli na boisku. A ryzyko jest ogromne, bo jedna kontuzja, jeden mecz, a nawet jeden rzut mogą zaważyć na sukcesie lub porażce, bo 2. miejsce jest często uznawane za porażkę.

Dziś mało kto pamięta, a za kilka lat nikt o tym już nie będzie mówił, ale przecież gdyby Kevin Durant nie nadepnął na linię przy rzucie w ostatniej sekundzie czwartej kwarty siódmego meczu NetsBucks, to zespół z Milwaukee nie zdobyłby mistrzostwa. Być może też drużyna Brooklynu by się nie rozpadła, bo to ona cieszyłaby się z tytułu w 2021 roku?

Kontuzje, rzuty w ostatnich sekundach, forma zawodników, relacje między zawodnikami, trenerzy, którzy potrafią dostosować taktykę do zawodników – to wszystko wiemy. Wiadomo, że na kontuzje nie mamy wpływu, na szczęście i pecha niby też nie, ale powiedzmy, że może nam się wydawać, że mamy na to wpływ. Że kontuzje mogą wynikać z przeciążenia, a szczęście i pech od formy oraz umiejętności. Przeważnie tak nie jest, ale cały czas możemy wierzyć, że jesteśmy „kowalami swojego losu”, co jest oczywiście błędnym myśleniem, ale o tym mówiłem w styczniowym podkaście PROBASKET – od 51:05 polecam, bo to fragment, który nigdy nie straci na aktualności.

Jest jednak jeden czynnik, na który kompletnie nie mamy wpływu. Otóż chodzi o konkurencję i „okienko”. Pamiętamy to z historii. Były takie drużyny za dawnych czasów, które gdyby nie np. Chicago Bulls, to prawdopodobnie zostałyby mistrzami. Chodzi tu między innymi o Utah Jazz czy Indiana Pacers, ale są też przypadki z ostatnich lat. Gdyby nie Golden State Warriors, to w okresie ich dominacji szansę na tytuł mieliby Houston Rockets czy San Antonio Spurs. Okienkiem nazywamy przedział czasowy, kiedy nie ma tak dużej i jednoznacznej konkurencji, kiedy jest szansa na wygranie.

Historia NBA pokazuje też, że często najlepsze zespoły skumulowane są w jednej konferencji, a więc konkurencja jest tam ogromna. Ciekawym przykładem mogą być Chicago Bulls z sezonu 2014/15, którzy z bilansem 50-32 zajęli 3. miejsce na Wschodzie. Gdyby grali na Zachodzie, to taki bilans zapewniłby im dopiero 7. lub 8. miejsce. Tam była zdecydowanie większa konkurencja i kilka drużyn celowało w mistrzostwo. Słaba Konferencja Wschodnia to często argument kibiców niepałających miłością do LeBrona Jamesa, który w trykotach Miami Heat i Cleveland Cavaliers osiem razy z rzędu (2011-2018) gościł w finałach NBA, ale to temat na osobną dyskusję.

Wróćmy do Phoenix Suns i ich decyzji o pójściu na całość. Nowy właściciel wydaje się zapominać, a raczej nie chce myśleć o tym, co będzie za kilka lat, kiedy Kevin Durant i Bradley Beal będą zarabiać ogromne pieniądze, a będą starsi. Rzućmy okiem na umowy dwóch najlepiej opłacanych zawodników (w nadchodzącym sezonie) ekipy z Arizony:

  • Kevin Durant:
  • Bradley Beal:

37-letni KD będzie zarabiał ponad 53 miliony dolarów, ale nie musimy wybiegać w przyszłość i analizować, co będzie za kilka lat i gdybać, że wtedy Durant będzie starszy, jak on już jest „starszy” i ma problemy ze zdrowiem. Od momentu, kiedy wrócił po kontuzji zerwania ścięgna Achillesa owszem, zaliczał znakomite występy, ale też opuszczał bardzo wiele spotkań.

Na 236 meczów Durant wystąpił w zaledwie 137, co daje 58%. Bradley Beal nie jest w tym lepszy. Zagrał w 150 spotkaniach na 236, co daje 63,5%. W jego przypadku warto jednak pamiętać, że Wizards wielokrotnie odpuszczali. Nie zmienia to jednak faktu, że też miał problemy ze zdrowie.

Na ich tle zdecydowanie lepiej wypada Devin Booker – 188 występów w ostatnich trzech sezonach zasadniczych, a więc prawie 80%.

Jeśli jeden z nich wypadnie na dłużej, to Suns mogą mieć kłopot w sezonie zasadniczym z utrzymaniem wysokiego miejsca. Przypomnijmy ich skład:

PHOENIX SUNS

Zostają: Deandre Ayton, Devin Booker, Kevin Durant, Damion Lee, Josh Okogie, Saben Lee, Ish Wainright.
Debiutanci: Toumani Camara (52).
Przychodzą: Keita Bates-Diop (Spurs), Bradley Beal (Wizards), Drew Eubanks (Blazers), Jordan Goodwin (Wizards), Chimezie Metu (Kings), Yuta Watanabe (Nets), Eric Gordon (Clippers), Bol Bol (Magic).
Odchodzą: Jock Landale (Rockets), Chris Paul (Warriors), Landry Shamet (Wizards), Torrey Craig (Bulls), Darius Bazley (Nets), Bismack Biyombo, Terrence Ross, T.J. Warren, Cameron Payne (Spurs).

Poza Durantem, Bookerem i Bealem Suns mają jeszcze Deandre Aytona oraz Erika Gordona, który zgodził się na grę w Phoenix za mniejsze pieniądze, bo liczy na mistrzostwo. Najpierw jednak wielka trójka musi być zdrowa, potem nowy trener Frank Vogel musi poukładać drużynę i dopasować taktykę do potencjału zawodników oraz potrafić wykorzystać rezerwowych. Suns muszą mieć też trochę szczęścia oraz bacznie obserwować, co dzieje się z innymi zespołami.

Celem jest mistrzostwo, ale nawet jeśli je zdobędą to i tak mogą mieć problem za kilka lat, kiedy Durant i Beal będą zarabiać jeszcze więcej, a będą starsi (większe prawdopodobieństwo urazów), a zarządzający zespołem będą mieli związane ręce. Może nie związane, ale bardzo ograniczone. Suns wymienili już chyba wszystkie możliwe wybory w Drafcie i wszystkie „swapy”, czyli zamiany kolejności. Durant i Beal nie będą z takimi kontraktami atrakcyjni dla innych klubów…

Oczywiście można powiedzieć, że „kto nie ryzykuje, nie pije szampana„, ale jeśli przyjrzymy się zespołom, które w ostatnich dwóch dekadach wygrywały mistrzostwa, to przeważnie były to drużyny zarządzane w ten sposób, aby nie stawiać wszystkiego na jedną kartę. Ci którzy tak robili przeważnie kończyli marnie. Na Brooklynie do dziś pamiętają transfery Kevina Garnetta i Paula Pierce’a, które nie tylko okazały się nieudanymi eksperymentami, ale też odbiły się mocno na przyszłości klubu, bo oddano wiele wyborów w kolejnych Draftach.

Podsumowując, Phoenix Suns są na papierze jednym z faworytów do mistrzostwa w nadchodzącym sezonie. Jest jednak tyle czynników, które mogą wpłynąć na ich wynik końcowy, że równie dobrze ten zespół znów może odpaść w drugiej rundzie, a za kilka lat będzie szorował po dnie tabeli nie mając nawet swoich wyborów w Drafcie.

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    18 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments