Dziesięć spotkań na parkietach NBA odbyło się dzisiejszej nocy. Nie zabrakło wśród nich starcia San Antonio Spurs z Portland Trail Blazers, w którym Jeremy Sochan zdobył w 4 punkty, zebrał 5 piłek i rozdał 3 asysty. W spotkaniu z Pacers kontuzji ramienia nabawił się Stephen Curry, Nikola Jokić rzucił 43 punkty Washington Wizards, Sacramento Kings pokonali po odrobieniu 16-punktowej straty w drugiej połowie Toronto Raptors, Cleveland Cavaliers zawstydzili Dallas Mavericks a Clippers wygrali z Timberwolves za sprawą triple-double Paula George’a.
Charlotte Hornets – Detroit Pistons 134:141
- Do rozstrzygnięcia tego meczu potrzebna była dogrywka, w której zdecydowanie lepsi okazali się gracze Tłoków. Na szczególne wyróżnienie zasługują: Alec Burks (27 punktów), Killian Hayes (25 punktów, 7 zbiórek i 8 asyst) i Bojan Bogdanović (24), którzy zdobyli ponad połowę (76) wszystkich punktów Pistons.
- – Wiemy co zamierzał zrobić – powiedział Hayes o Burksie, rozgrywającym 12. sezon w NBA. –Przeszedł nie raz przez takie sytuacje i zdecydowanie podniósł nas na duchu w dogrywce – dodał. Z kolei double-double zanotował (19 punktów i 11 zbiórek) dołożył Isaiah Stewart, a 17 oczek zapisał na swoje konto Kevin Knox II.
- Po stronie Hornets brylował Kelly Oubre (28 punktów i 8 zbiórek). Drugi najlepszy wynik punktowy to 25 oczek Terry’ego Roziera, ale rozgrywający Szerszeni miał słabszy dzień w ataku. Rozier trafił zaledwie 8 z 28 rzutów z gry (29%), w tym 2 z 13 prób zza łuku (15%).
- 21 punktów (7/9 z gry, 78%) i 6 zbiórek zanotował Jalen McDaniels. –Jest naprawdę utalentowany to też dzięki niemu przez trzy kwarty zdobywaliśmy 30 i więcej punktów – chwalił młodszego kolegę Plumlee. Po double-double sięgnęli LaMelo Ball (23 punkty i 11 asyst) oraz Mason Plumlee (12 punktów i 18 zbiórek).
Autor: Mateusz Malinowski
Indiana Pacers – Golden State Warriors 125:119
- Kluczem do zwycięstwa była fantastyczna dyspozycja znakomitego w tym sezonie Tyrese’a Haliburtona i 16 celnych trójek zespołu z Indianapolis. 22-letni rozgrywający zdobył 29 punktów i 6 asyst, trafiając 9 z 17 rzutów (53%), w tym 5 z 10 rzutów zza łuku (50%). 24 punkty i 6 zbiórek dołożył Bennedict Mathurin.
- Dobre zawody rozegrał również Myles Turner (21 punktów), który trafił 8 z 11 rzutów (73%). 17 punktów i 5 zbiórek padło łupem Buddy’ego Hielda. – Mieliśmy kilka dobrych odpowiedzi, kiedy absolutnie ich potrzebowaliśmy – powiedział po meczu trener Pacers, Rick Carlisle. – Nie graliśmy idealnie, ale musimy ciągle się uczyć i stawać się lepszymi – dodał.
- 38 punktów (z czego 27 po pierwszej połowie), 7 zbiórek i 7 asyst w niespełna 30 minut na parkiecie zdobył Stephen Curry. Lider gości na 2:04 sekundy przed końcem trzeciej kwarty zmuszony był opuścić parkiet z powodu urazu lewego ramienia. – Jutro będzie miał rezonans magnetyczny – powiedział po meczu trener Steve Kerr. –Rozmawiałem z nim krótko po meczu, ale nie zdążyliśmy omówić jeszcze wielu rzeczy – dodał. Curry zdobywając 38 punktów, trafiał na świetnej skuteczności z gry (11/19, 58%). Więcej o kontuzji Stepha przeczytasz w osobnym artykule, klikając ten link.
- 20 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst zapisał na swoje konto Jordan Poole. Po 15 punktów uzyskali Donte DiVincenzo (8 zbiórek) i JaMychal Green (5 zbiórek). Warriors zagrali bez Klay’a Thompsona (uraz prawego kolana) i Andrew Wigginsa (naderwanie mięśnia brzucha). Zaledwie jeden punkt w 27 minut zdobył Draymond Green, który został wyrzucony z parkietu w czwartej kwarcie.
Autor: Mateusz Malinowski
Orlando Magic – Atlanta Hawks 135:124
- Czwarte z rzędu zwycięstwo ekipy z Orlando, co po raz ostatni przydarzyło jej się na starcie sezonu 2020-21. Magic to spotkanie ustawiła niejako pierwsza kwarta, w której gospodarze rzucili 50 punktów – najwięcej w historii klubu w jakiejkolwiek jednej odsłonie, dzięki czemu po pierwszych kilkunastu minutach wyszli nawet na 29-punktowe prowadzenie.
- – Bawiliśmy się dziś grą, a zwycięstwo poprawi naszą chemię zespole – przyznał po końcowym gwizdku trener Jamahl Mosley. Dla Magic to ósme zwycięstwo na własnym parkiecie w sezonie w 17 dotychczasowych spotkaniach. Liderem ponownie dobrze zbilansowanego zespołu był tej nocy Franz Wagner, który rzucił 24 punkty. 21 oczek dołożył Bol Bol, a 20 Paolo Banchero. Dla Hawks najwięcej punktów rzucił De’Andre Hunter – autor 25 oczek (20 w drugiej kwarcie). 19 punktów i 16 asyst dodał Trae Young, a 17 z ławki Bogdan Bogdanović.
- Dla drużyny Nate’a McMillana to piąta porażka w ostatnich sześciu meczach.
Toronto Raptors – Sacramento Kings 123:124
- – Czuję, że ta sytuacja zmieniła niejako nasze podejście. Pokazał nam, że możemy tu nadal zawalczyć – przyznał po spotkaniu Domantas Sabonis. Mowa tu o Mike’u Brownie, który na początku trzeciej kwarty został ukarany drugim technicznym przewinieniem za kwestionowanie jednego z gwizdków sędziego, w związku z czym resztę meczu obejrzał z klubowej szatni. Od tego momentu Kings odrobili 16-punktową stratę, a końcówka po trafionych dwóch kolejnych rzutach przez Freda VanVleeta w ostatnich 40 sekundach rozstrzygnęła się na linii rzutów wolnych.
- Kings oddali dziś aż 46 rzutów zza łuku, co w tym sezonie jeszcze im się nie zdarzyło. Trafiając 17 z nich, przy zaledwie 6 po stronie gospodarzy, zrekompensowali wyraźną przegraną w pomalowanym oraz większa ilość strat od przeciwników (15-7). Na zwycięzców najlepiej punktowali De’Aaron Fox (27 oczek, 10 asyst, 6 zbiórek) oraz Domantas Sabonis (21 punktów, 20 zbiórek, 7 asyst). W ekipie gospodarzy przez większość spotkania najbardziej widoczny był Fred VanVleeet (39 punktów), Scottie Barnes dodał 27 punktów i 10 asyst, a Pascal Siakam 19 oczek i 6 asyst.
Chicago Bulls – New York Knicks 120:128 (po dogrywce)
- Piąte zwycięstwo z rzędu Knicks, którzy „sprawę” mogli załatwić już w podstawowych 48 minutach. Rzut Juliusa Randle’a po step-backu w ostatniej sekundzie podstawowego czasu gry minął się jednak z obręczą. O wyraźnym zwycięstwie w dogrywce zdecydowały dwie trójki w ostatniej minucie gry autorstwa Quentina Grimesa i Jalena Brunsona.
- Dla Bulls to piąta porażka w ostatnich siedmiu meczach, w tym druga kolejna po dogrywce. Byki ciągnął duet DeMar DeRozan–Zach LaVine, którzy zdobyli odpowiednio 32 i 25 punktów. Dla gości, którzy podchodząc do tego meczu, mieli najgorszą skuteczność rzutów zza łuku w lidze (31%), a dziś trafili ich aż 18, 31 oczek zdobył Randle, a 30 Jalen Brunson.
Oklahoma City Thunder – Miami Heat 108:110
- Wyrównane spotkanie wyłączając druga kwartę, której goście potrafili już wyjść na 21-punktowe prowadzenie, aby następnie przez ponad cztery minuty nie zdobyć ani jednego oczka i dać się „dojść” rywalom. Wydarzeniami meczu dziewięć trójek Tylera Herro oraz jego rzut z półdystansu na 4,9 sekundy przed końcem czwartej kwarty, dający Heat drugie kolejne zwycięstwo. Szansę na wyrównanie mieli jeszcze Shai Gilgeous-Alexander i Josh Giddey, jednak ich próby nie znalazły dogri do siatki.
- – Wydawało mi się, że poczułem kontakt – przyznał po swoim ostatnim rzucie SGA. – Sędzia był jednak innego zdania. Szkoda – dodał autor 27 punktów, 8 zbiórek i 7 asyst. 19 punktów, 7 asyst i 11 zbiórek dodał wspomniany już Josh Giddey, a 18 dodał Lu Dort. Heat trafili w tym spotkaniu 24 trójki, co jest ich najlepszym wynikiem w tym sezonie. 35 punktów na skuteczności 9-17 zza łuku na koncie Tylera Herro. 15 oczek dodał Bam Adebayo, a po 14 Kyle Lowry i Duncan Robinson.
San Antonio Spurs – Portland Trail Blazers 112:128
- Dość wyraźne zwycięstwo Trail Blazers, którzy przez większość spotkania prowadzili dwucyfrową liczbą punktów. Wydawało się, że Spurs wrócą do gry w końcówce trzeciej kwarty, gdy dzięki serii 9-0 zbliżyli się do przeciwników nawet na cztery punkty. Dzięki jakościowym minutom pierwszej piątki goście nadrobili jednak straconą przewagę i zapisali na swoim konice kolejne pewne zwycięstwo.
- Na początku trzeciej kwarty Spurs przegrywali różnicą nawet 19 punktów (57:76), kilka minut później 67:85. Wtedy właśnie Ostrogi zaliczyły niesamowitą pogoń oraz serię 11 punktów z rzędu nie tracąc żadnego kosza. Chwilę później po punktach Sochana Spurs przegrywali już tylko czterema punktami (85:89). W odpowiedzi dwukrotnie za trzy punkty trafił Lillard i rozwiał marzenia rywali o zaciętej końcówce.
- Jeremy Sochan w kolejnym meczu po powrocie do gry ponownie wszedł z ławki. W ciągu 21 minut spędzonych na parkiecie rzucił 4 punkty, zebrał 5 piłek (1 na ofensywnej desce) oraz rozdał 3 asysty przy wskaźniku -2. Dla Spurs najwięcej punktów rzucił Keldon Johnson (25), 14 dodał Doug McDermott. Trail Blazers ponownie ciągnący na plecach przez swoich dwóch obrońców. Damian Lillard zanotował 37 punktów oraz 8 asyst, a Anfernee Simons 23 oczka i 4 asysty.
- – Nasi młodzi gracze dostali dobrą lekcję koszykówki. Szczególnie Jeremi, który starał się kryć Damiana Lillarda – powiedział po meczu trener Gregg Popovich.
- – Spurs są dobrym zespołem. Kładą dużą presję w obronie, na całym boisku. Zrobili to też tym razem. To dla nas cenne zwycięstwo. W trzeciej kwarcie Spurs potrafili nas zaskoczyć, zmusić do błędów i wykorzystali to. Zdobyli kilka łatwych punktów i wrócili do gry – powiedział po meczu Chauncey Billups, trener Blazers.
- – W każdym meczu pokazuje nam coś nowego. Przełożył piłkę z prawej do lewej ręki i ładnie to skończył – skomplementował tę akcję Polaka Sean Elliott.
Dallas Mavericks – Cleveland Cavaliers 90:105
- Pewne zwycięstwo Cavaliers po jednostronnym spotkaniu. Ekipa gości po dwóch kwartach prowadziła 60-41, co zapewniło im komfort na dalszą część rywalizacji, a w większości czwartej odsłony szansę na wprowadzenie do gry głębszych rezerw.
- Liderem ekipy z Cleveland Donovan Mitchell, który w pierwszym spotkaniu przeciwko drużynie, która w zeszłorocznych play-offach wyrzuciła go z rywalizacji, zdobył 34 punkty. 18 oczek dodał Lamar Stevens a po 14 Evan Mobley i Jarrett Allen. Darius Garland zakończył gorsze rzutowo spotkanie z 12 punktami i 6 asystami. Po drugiej stronie 30 oczek od Luki Doncicia (9-23 z gry) i 20 od Christiana Wooda.
Denver Nuggets – Washington Wizards 141:128
- 65% skuteczności z gry Nuggets i prawie 53% po stronie Wizards może uzmysłowić nam, jak wyglądało to spotkanie. Po wyrównanej pierwszej połowie gospodarze odjechali na dwucyfrową liczbę punktów i bez większych problemów, ze średnio 10-punktową przewagą, kontrolowali końcowe fragmenty meczu.
- Wydarzeniem meczu bajeczny występ Nikoli Jokicia, który poprawił swój najlepszy punktowy rezultat w tym sezonie, w 33 minuty na parkiecie zdobywając 43 oczka na skuteczności 17-20 z gry. Do dorobku dołożył 14 zbiórek, 8 asyst, 5 przechwytów okupione 8 stratami. 22 punkty zapisał na swoje konto Aaron Gordon a 13 Bruce Brown. Po stronie Czarodziejów zabrakło dziś Kristapsa Porzingisa, który urazu pleców nabawił się w ostatnim meczu z Nets. Dziś 24 punkty dla ekipy z Waszyngtonu rzucił Kyle Kuzma, a pozyskani niedawno z Nuggets Will Barton (22) i Monte Morris (20) zaliczyli nowe rekordy punktowe w tym sezonie.
- Nuggets zdobyli w tym meczu 98 punktów z pomalowanego.
Los Angeles Clippers – Minnesota Timberwolves 99:88
Statystyki na PROBASKET
- Po zwycięstwie z Boston Celtics w ostatnim spotkaniu dziś Clippers rozpoczęli kiepsko, od spudłowania pierwszych 13 z 15 rzutów z gry. Po pierwszych trzech kwartach ekipa z LA rzucała na blisko 30% z gry, a mimo tego toczyła wyrównany bój z Wilkami. O zwycięstwie zadecydował zryw w połowie czwartej odsłony, którą Clipps wygrali 32-23.
- Triple-double w postaci 17 punktów, 11 zbiórek i 11 asyst na koncie Paula George’a. 19 oczek i 8 zbiórek dodał Kawhi Leonard, a 16 punktów z ławki Luke Kennard. Po drugiej stronie pod nieobecność Karl-Anthony’ego Townsa i D’Angelo Russella 19 oczek na koncie Anthony’ego Edwardsa.