15 grudnia to magiczna data. Wtedy 73 zawodników, którzy ostatnio podpisywali nowe umowy lub przedłużali stare, mogą zostać oddani do innych klubów. To też prawie dwa miesiące od rozpoczęcia rozgrywek, a więc kluby myślące o walce o mistrzostwo zaczynają powoli wiedzieć, czego potrzebują – jakiego gracza, na jaką pozycję i kogo mogą oddać. Zespoły, które planowały tankować utwierdzają się w przekonaniu, że muszą dalej przegrywać. Jest też kilka zespołów, które są „pomiędzy”, bo sezon zweryfikował ich oczekiwania i dlatego teraz władze klubu muszą podjąć decyzję, czy nacisnąć guzik „przebudowa”.

Zanim przejdziemy do nazwisk graczy, którzy w najbliższych dniach lub tygodniach zmienią kluby (taki artykuł planuję opublikować jutro), zastanówmy się, które drużyny potrzebują zmian, które będą chciały się wzmocnić, a które myśląc o tankowaniu stwierdzą, że warto za dobrego zawodnika spróbować pozyskać np. wybór w drafcie.

W takim momencie sezonu podzieliłbym kluby na cztery kategorie:

  1. Dobre, szukające wzmocnień przed walką o mistrzostwo.
  2. Średnie, zastanawiające się w którym kierunku zmierzać, czy nacisnąć guzik „twardy reset” i zacząć przebudowę, a może wystarczy „drobna korekta”?
  3. Słabe, utwierdzające się w przekonaniu, że trzeba tankować, dlatego najlepiej oddać jeszcze kogoś.
  4. Pozostałe, zarówno dobre, słabe jak i średnie, które nie widzą potrzeb zmian.

Zawsze aktualną tabelę NBA znajdziecie tutaj. Może być pomocna przy ocenianiu możliwości danej drużyny.

Listę zawodników, którzy mogą zostać wytransferowani po 15 grudnia oraz 15 stycznia znajdziesz tutaj.

NAJNOWSZY ARTYKUŁ: 25 zawodników, którzy mogą zostać wytransferowani w najbliższych dniach oraz wyjaśnienie dlaczego.

Walczący o mistrzostwo

Drużyny szukające wzmocnień, to na pewno Golden State Warriors, którzy mają problem z głębią składu. Młodzi gracze jak Jonathan Kuminga czy Moses Moody są perspektywiczni, ale mogą nie dać tyle w play-offach, co doświadczony gracz, któremu ręka nie zadrży w ważnym momencie meczu. Poza tym Wojownicy muszą zdecydować, co zrobić z Jamesem Wisemanem, który wciąż pokazuje, że ma potencjał i nie należy go przekreślać, ale Steve Kerr nie ma czasu, aby w obecnej sytuacji Warriors wdrażać go i uczyć gry na wysokim poziomie. Poza tym Wiseman nie pasuje do stylu gry aktualnych mistrzów (nie potrafi się w niej odnaleźć). Dlatego właśnie Warriors muszą podjąć decyzję, co dalej z Wisemanem oraz na jakiej pozycji powinni poszukać wzmocnień. Wiemy, że zespół z San Francisco lub iść na całość, dlatego nie zdziwiłbym się, jakby pozyskali graczy, którzy kosztowaliby ich dodatkowe kilkadziesiąt milionów dolarów nie tylko w pensji, ale też w podatku „od luksusu” (czyli dodatkowej opłacie za przekroczenie limitu płac zawodników).

Władze Warriors mają świadomość, że Stephen Curry w przyszłym roku skończy 35 lat, a Klay Thompson i Draymond Green będą obchodzić 33. urodziny. Być może Wojownicy będą jeszcze w czołówce NBA przez kilka lat, ale w sytuacji, kiedy ma się tak doświadczonych liderów, to każdy sezon należy traktować jako być może ostatnią szansę na walkę o mistrzostwo. Nigdy nie wiadomo, co przyniesie kolejny rok i jaka będzie konkurencja.

Innym zespołem z czołówki, który będzie szukał wzmocnień będą Phoenix Suns. Wiemy, że Jae Crowder nie gra od początku tego sezonu tylko czeka na przeprowadzkę do innego klubu. „Uwolnienie” aż 73 zawodników z listy niemożliwych do wytransferowania, da Słońcom dużo większe pole manewru. Będą jednak oczekiwać podobnego gracza – skrzydłowego, najlepiej rzucającego za trzy i doświadczonego, aby pomógł im w walce o mistrzostwo. To może być trudne do osiągnięcia.

Do listy drużyn, które będą walczyć o wysokie cele, ale wiedzą, że przydałoby im się wzmocnienie lub korekta w składzie dodałbym Dallas Mavericks, którzy muszą się zastanowić jak odciążyć Lukę Doncicia oraz oczywiście Los Angeles Lakers. W przypadku Jeziorowców głosy mogą być podzielone, czy należy im miejsce w gronie „dobrych” zespołów. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że mają w składzie LeBrona Jamesa i Anthony’ego Davisa, to na pewno należy ich traktować poważnie, bo nawet niewielkie korekty w składzie mogą sprawić, że nikt nie będzie chciał się z nimi spotkać w play-offach.

W przypadku Lakers nie jest dla mnie jasne czy rozważają tylko jeden transfer i raczej uznałbym, że bardziej prawdopodobne jest szukanie chętnych na Russella Westbrooka jako jeden z wariantów. Kolejni do wytransferowania byliby Patrick Beverley i Kendrick Nunn.

Lakers, podobnie jak Warriors, wiedzą, że z każdym rokiem maleją szanse na kolejne mistrzostwo z obecnymi liderami. Dlatego też na pewno będą szukali wzmocnień, ale wszystko zależeć będzie od ceny jaką będą musieli zapłacić.

W przypadku Westbrooka dochodzi jeszcze jedna kwestia – jego olbrzymia pensja. Jego kontrakt wynosi 47 milionów dolarów, a przed sezonem otrzymał zaledwie 25% tej kwoty (miał 50% ale przy okazji transferu do Rockets zmienił ten zapis). Teraz jego pensję przelicza się na dniówki. Sezon ma 174 dni, czyli dniówka Russa to ponad 270 tysięcy dolarów. Biorąc pod uwagę fakt, że zamknięcie okienka transferowego jest dopiero 9 lutego, to im później dojdzie do wymiany, tym więcej klubów może być skłonnych do przejęcia jego kontraktu.

Do dobrych zespołów, które będą szukać wzmocnień zaliczyłbym też Brooklyn Nets, którzy wygrali osiem z ostatnich dziewięciu meczów. W ich przypadku największym problemem są ograniczone możliwości, czyli fakt, że nie mają ani atrakcyjnych wyborów w drafcie do oddania, ani graczy, na których skusiłyby się inne drużyny. Ben Simmons w obecnej formie i z takim kontraktem jest niewymienialny (35,5 miliona dolarów za obecny sezon oraz odpowiednio 37,9 i 40,3 miliona za kolejne dwa). Oczywiście nie wiemy też jak zachowa się Kyrie Irving. Czy znów nie dojdzie do dramy z jego udziałem. Wtedy taki zespół jak Lakers mógłby zaproponować Nets wymianę.

Kolejnym zespołem z mistrzowskimi aspiracjami, który szuka transferu są Philadelphia 76ers. Do oddania mają Tobiasa Harrisa.

Średniaki – rewolucja czy korekta?

Zespołem z środka tabeli są na pewno New York Knicks, którzy oferować będą innym klubom Juliusa Randle’a. W Atlancie od dwóch, a może już nawet trzech lat, mówi się o transferze Johna Collinsa, a Miami Heat, to wiadomo, Pat Riley, który raz, że nie ma czasu, czyli nie chce się bawić w budowanie drużyny od zera, a dwa, że znany jest z tego, że „zawsze coś wymyśli„.

Nie zdziwiłbym się też gdyby Toronto Raptors zdecydowali się na transfer Pascala Siakama. Może miejsce w tabeli na to nie wskazuje, ale zespół z Kanady, to jedna z tych drużyn, która jeszcze w tym sezonie może mocno zaskoczyć rywali. Mogą więc patrząc w przyszłość oddać Siakama za młodszych i perspektywicznych graczy oraz wybór w drafcie. Mogą też jednak stwierdzić, że zostawiamy to jak jest i walczymy.

Jeszcze przed sezonem pisałem i mówiłem, że zespołem, który w trakcie rozgrywek może zdecydować się na „twardy reset” są Chicago Bulls. Wszystko przez to, że Lonzo Ball ma kontuzje, a zespół mający w składzie DeMara DeRozana i Nikolę Vucevicia oraz Alexa Caruso zajmuje dopiero 11. miejsce na Wschodzie. Vuceviciowi latem kończy się umowa. DeRozanowi za półtora roku. Władze Byków mogą dojść do wniosku, że nie będą w stanie walczyć w tym roku o najwyższe cele, dlatego nie ma sensu walka o play-iny. Lepiej będzie „sprzedać” dobrych graczy póki możemy za nich otrzymać kogoś lub coś (wybory w draftach) w zamian.

Bulls teoretycznie nie mają prawa do swojego wyboru w drafcie w 2023 roku, bo muszą go oddać Orlando Magic (konsekwencje transferu Vucevicia). Zastrzeżenie jest jednak takie, że to wybór chroniony „top4”, czyli jeśli Bulls wylosują wybór od miejsca 1. do 4., to nie muszą go oddawać Orlando (jeśli w 2023 wylosują 1-4, to wtedy Magic muszą oddać wybór z 2024, chyba że znów trafią wysoki numer, tym razem 1-3).

Byki więc stoją przed bardzo trudną decyzją, czy nacisnąć guzik z napisem „twardy reset„, bo w grę wchodzi też transfer Zacha LaVine’a, który co prawda w lipcu związał się z drużyną nowym pięcioletnim kontraktem (215 milionów dolarów), to jednak jego ciągłe problemy z kolanem są niepokojące i można mieć obawy czy warto liczyć, że wokół tego gracza powinno się budować drużynę.

W podobnej sytuacji co Bulls wydają się znajdować Wizards. Zespół ze stolicy Stanów Zjednoczonych od lat jest w pewnego rodzaju zawieszeniu. Nie ma jasności czy chcą tankować czy mają szansę walczyć o play-offy i dlatego to miejsce 10. czy 11. w tabeli jest im bliskie.

W grupie tankującej powinni się znaleźć Indiana Pacers, ale podobnie jak Jazz zaczęli sezon bardzo dobrze. Mają młodych graczy, w których inwestują, dlatego odejście Mylesa Turnera i Buddy’ego Hielda powinno być naturalnym ruchem. Pacers mają czas i na pewno korzystniejsze dla nich byłyby wyboru w kolejnych draftach i ogrywanie młodych zawodników.

Tankujemy

Nikogo chyba nie zdziwi, jeśli napiszę, że zespołami, które ewidentnie będą chciały tankować jeszcze bardziej, są San Antonio Spurs, Houston Rockets i Oklahoma City Thunder. O ile Spurs czy Rockets do oddania mają takich weteranów jak Doug McDermott, Jakob Poeltl czy Eric Gordon, to Thunder staną przed bardzo trudną decyzją. Shai Gilgeous-Alexander jest obecnie jednym z najlepszych graczy w całej NBA. Rzuca średnio 31 punktów na mecz. Jeśli OKC chcą mieć pewność, że tankowanie się powiedzie, to będą albo musieli wysłać go do domu, aby nie grał w kolejnych spotkaniach, albo zdecydują się na jego transfer. Tutaj kolejka chętnych ustawiłaby się ogromna i na pewno Sam Presti mógłby liczyć na wiele wyborów w drafcie. Z drugiej strony oddać taki talent wokół, którego niejeden menedżer chciałby budować drużynę w zamian za obietnicę, czyli nieznane numery i nieznane efekty tych wyborów? W Thunder muszą zdecydować czy chcą wokół Shaia budować drużynę. Jego dodatkową wartością na rynku jest fakt, że ma gwarantowany kontrakt na ten oraz kolejne aż cztery lata.

Teoretycznie nie jest jasne, co zrobi Danny Ainge w Utah Jazz. Tak dobrego początku sezonu w ich wykonaniu nikt się nie spodziewał. Jestem jednak niemal pewien, że w najbliższym czasie z Salt Lake City oddani zostaną Mike Conley, Jordan Clarkson, Kelly Olynyk i Rudy Gay (albo przynajmniej dwóch z nich). Lauri Markkanen to inna kategoria, bo on podobnie jak Shai Gilgeous-Alexander wciąż jest graczem perspektywicznym, który może grać o najwyższe cele i w którego warto zainwestować, jeśli myśli się o budowaniu drużyny. Markkanen albo będzie sporo odpoczywał, albo zostanie sprzedany za bardzo atrakcyjny pakiet wyborów w drafcie i młodych graczy.

Tankowaniem na Wschodzie zainteresowani są oczywiście Detroit Pistons, Orlando Magic i wszystko wskazuje na to, że Charlotte Hornets, którzy co prawda przez miesiąc musieli grać bez swojej gwiazdy – LaMelo Balla, ale biorąc pod uwagę ich skład trudno liczyć, że będą w stanie awansować do play-inów, czyli że zajmą miejsce 9. lub 10.

Bez zmian

W tej kategorii widziałbym większość drużyn, których nie wymieniłem. Dwie najmocniejsze dziś ekipy w całej NBA są na Wschodzie. To Boston Celtics i Milwaukee Bucks.

1. miejsce na Zachodzie zajmują zaś New Orleans Pelicans i Memphis Grizzlies. Ci pierwsi mają najdłuższą ławkę w całej lidze (obok Celtics) i jeśli Zion wytrzyma ten sezon, to mogą sporo namieszać w play-offach.

O szansach na mistrzostwo poszczególnych drużyn postaram się napisać w przyszłym tygodniu.

Listę zawodników, którzy mogą zostać w najbliższych dniach lub tygodniach rozchwytywani znajdziecie tutaj.

Zawsze aktualną tabelę NBA znajdziesz tutaj, a więcej moich artykułów tutaj.

Michał Pacuda na Instagramie – https://www.instagram.com/pacuda/

Michał Pacuda – http://twitter.com/Pacuda

PROBASKET – https://twitter.com/probasketpl 

Grupa dyskusyjna PROBASKET – https://www.facebook.com/groups/probasketpl/

PROBASKET na Facebooku – https://www.facebook.com/probasketpl/ 

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep Nike
  • Albo SK STORE, czyli dawny Sklep Koszykarza
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Ogromne wyprzedaże znajdziesz też w sklepie HalfPrice
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna


  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    Inline Feedbacks
    View all comments