Jeremy Sochan w nocy ze środy na czwartek mógł na własnej skórze przekonać się, jak silny jest Zion Williamson, gdy wchodzi na kosz. Po jednej z takich akcji lidera New Orleans Pelicans Polak upadł na parkiet i nieprzyjemnie uderzył głową w boisko. Natychmiast złapał się za tył głowy, a w podniesieniu się pomogli mu koledzy z drużyny.
W nocy ze środy na czwartek San Antonio Spurs mierzyli się z New Orleans Pelicans – drużyna Jeremiego Sochana przegrała 110:129. Na początku drugiej kwarty miała miejsce niebezpieczna sytuacja z udziałem reprezentanta Polski. Zion Williamson przejął piłkę i w swoim stylu pobiegł na kosz rywali. Powstrzymać próbował go Sochan, który już mniej więcej od połowy boiska starał się go naciskać. To jednak nie wystarczyło.
Znany z dynamiki i siły Williamson najzwyczajniej w świecie wbił się w pomalowane, a następnie wykończył akcję przy obręczy. Sochan próbował jeszcze zablokować próbę gwiazdy Pelicans, ale nie był w stanie. Przy okazji siła, z jaką zagrał Williamson, odrzuciła Polaka, który upadł na parkiet, a następnie uderzył głową o boisko. Natychmiast złapał się za głowę i zaczął zwijać się z bólu. Przez moment nie wyglądało to dobrze, a w jego kierunku zaczął nawet iść trener Gregg Popovich. Strach trwał jednak bardzo krótko, a koledzy z drużyny pomogli mu wstać.
Sochan wrócił do gry i miejmy nadzieję, że nic poważnego się mu nie stało. Dla Spurs była to 11 porażka w ostatnich 12 meczach. Przed ekipą Sochana teraz dwa mecze we własnej hali z Los Angeles Lakers. Polak będzie miał okazję w końcu zmierzyć się z LeBronem Jamesem – prawdopodobne, że zostanie oddelegowany do krycia jednego z najlepszych koszykarzy w historii.