Jeremy Sochan otrzymał po raz kolejny ważną rolę w zespole, ale jego San Antonio Spurs, pozbawieni Gregga Popovicha przegrali wyraźnie z Los Angeles Lakers. Na przystawkę otrzymaliśmy wieczorne spotkanie, w którym Phoenix Suns pokonali bez większych problemów New York Knicks. Wrócił Kyrie Irving, a jego Brooklyn Nets pokonali mocno osłabionych Memphis Grizzlies. Wreszcie przebudził się Klay Thompson, który w spotkaniu z Houston Rockets rzucił 41 punktów, trafiając przy tym 10 trójek. Zwycięstw odnieśli także Wizards, Kings, Cavaliers i Nuggets.
Phoenix Suns – New York Knicks 116:95
- Phoenix Suns od początku grali z dużą energią i to oni nadawali ton rywalizacji. Suns dominowali w walce na tablicach i zdobywali punkty z ponowienia, co pozwoliło im zbudować w drugiej ćwiartce dziesięć punktów przewagi (46- 36). Końcówka kwarty należała jednak do New York Knicks, którzy mieli lepszą skuteczność rzutową (45,5 procent z gry w pierwszej połowie). Przyjezdni z Nowego Jorku schodzili na przerwę, tracąc do Suns tylko dwa punkty (53 – 55).
- „Słońca” świetnie zaczęły trzecią kwartę. Podopieczni Monty’ego Williamsa dzielili się piłką, znajdując graczy na otwartej pozycji i zaczęli odjeżdżać z wynikiem. Knicks w grze utrzymywał świetny Jalen Brunson, ale ta część meczu należała do Suns, którzy grali w szybkim tempie, trafiali za trzy i przed czwartą kwartą prowadzili 90 – 75.
- Ostatnie dwanaście minut to całkowita dominacja Suns. Zawodnicy z Arizony zanotowali na początku kwarty run 15 – 4 (4/5 zza łuku), co przesądziło o losach spotkania. Knicks nie byli już w stanie odrobić strat i ponieśli dotkliwą porażkę. Suns trafili 17 trójek (Knicks tylko 7) i mieli piętnaście asyst więcej (35 do 20).
- Najlepiej w zespole gospodarzy zaprezentował się Cameron Payne. Rozgrywający zdobył 21 punktów, miał 9 asyst i 7 zbiórek. Devin Booker dołożył 20 punktów, a Deandre Ayton 13 oczek i 11 zbiórek. W Knicks brylował Jalen Brunson (27 punktów), a Quentin Grimes dodał 10 punktów, 8 asyst i 5 zbiórek.
Autor: Janusz Nowakowski
Washington Wizards – Charlotte Hornets 106:102
- Prowadzeni przez Bradley’a Beala (26 punktów) i Kyle’a Kuzmę (28 punktów) Wizadrs dość pewnie zgarnęli dziś zwycięstwo z Hornets. Mimo że zespoły przez większość czasu pozostawały na kontakcie, to Czarodzieje dyktowali tempo gry.
- Dla Szerszeni grających nadal bez LaMelo Balla 23 punkty zdobył Kelly Oubre Jr, a 20 Gordon Hayward.
Sacramento Kings – Detroit Pistons 137:129
- Oba zespoły od początku przykładały się bardziej do ataku niż obrony, o czym świadczy końcowy wynik. Detroit Pistons bardzo dobrze weszli w ten mecz, zdobywając w pierwszej kwarcie 37 punktów. Sacramento Kings również nie mieli problemów z grą ofensywną. W pierwszej połowie koszykarze obu ekip rzucali na 60 – procentowej skuteczności, a minimalnie lepsi byli Pistons (70 – 68).
- Po przerwie Pistons wciąż radzili sobie dobrze, utrzymując przez długi czas prowadzenie. Na pięć minut przed końcem Tłoki prowadziły 124 – 119, ale końcówka należała do koszykarzy z Kalifornii. Kings zanotowali wówczas run 18 – 5 i tym samym odnieśli zwycięstwo. Obie drużyny grały dziś na wysokiej skuteczności, a Detroit trafiło trzy trójki więcej (15 do 12), ale zawodnicy Kings mieli znacznie więcej rzutów wolnych i świetną skuteczność w tym elemencie (31/35), a także zdobyli więcej punktów w pomalowanym (62 do 54) i w kontrataku (16 do 9).
- Dzięki temu zwycięstwu Kings po raz pierwszy od 2005 roku wygrali sześć meczów z rzędu i zapisali sobie 9. zwycięstwo w sezonie. Pistons natomiast ponieśli już 15 porażkę w bieżących rozgrywkach.
- Kings do zwycięstwa poprowadził De’Aaron Fox, który miał 33 punkty, 7 asyst i 4 zbiórki. Ponadto Harrison Barnes dodał 27 punktów (najwięcej w sezonie) i 9 zbiórek, a Kevin Huerter 24 oczka, 5 asyst i 5 zbiórek. Dla Pistons 24 punkty zanotował Jaden Ivey, a Bojan Bogdanović dołożył 21 oczek.
Autor: Janusz Nowakowski
Brooklyn Nets – Memphis Grizzlies 127:115
- Po wielu turbulencjach Brooklyn Nets zdają się wychodzić na prostą. Dziś przeciwko pozbawionym Ja Moranta, Jarena Jacksona i Desmonda Bane’a rozegrali wybitne spotkanie, podsumowane ponad 60% skuteczności z gry i 47% zza łuku. Do tego lepiej zbierali, skuteczniej dzielili się piłką, wygrali czwartą kwartę 31-22, odzyskali Kyriego Irvinga i Bena Simmonsa ze swojej formy życiowej formy. Czego chcieć więcej?
- –Dobrze się dziś czułem – przyznał po powrocie po 8-meczowym zawieszeniu Irving. – Brakowało mi kolegów z drużyny i sztabu trenerskiego – dodał. Po gromkich brawach otrzymanych na prezentacji Kyrie rzucił 14 punktów na skuteczności 5-12 i zebrał 5 piłek. – Miło wreszcie skupić się na grze – spuentował Kevin Durant – autor 26 punktów, 7 asyst i 7 zbiórek. Swój pierwszy od play-offów 2020 mecz z 20-punktowym dorobkiem rozegrał Ben Simmons, który będąc dziś przez większość spotkania najlepszym zawodnikiem Nets zapisał na swoim koncie 22 punkty (11-13 z gry), 8 zbiórek i 5 asyst. 16 „oczek” dodał z ławki niezawodny Yuta Watanabe.
- Grizzlies zakończyli tym samym imponującą serię siedmiu kolejnych zwycięstw przeciwko Nets. – Nie starczyło nam energii na czwartą kwartę. Oni złapali kilka ważnych posiadań, a my nie potrafiliśmy odpowiedzieć – przyznał na konferencji Taylor Jenkins. Zespół pozbawiony liderów ciągnął Dillon Brooks, który oddał aż 30 rzutów z gry, co starczyło na 31 punktów. Zgodnie z przewidywaniami Miśki pod nieobecność gwiazd pokazały głębię składu, a wszystkich 11 zawodników, których zobaczyliśmy dziś na parkiecie punktowało.
Cleveland Cavaliers – Miami Heat 113:87
- Mimo rozszerzonej w porównaniu do poprzednich spotkań rotacji Miami Heat nie poradzili sobie tej nocy z wracającymi na dobre tory Cavaliers. Po przestoju w drugiej kwarcie, gdy goście w trakcie 7 minut zdołali rzucić jedynie 2 punkty, wynik się rozjechał, a gospodarze wyszli nawet na 32-punktowe prowadzenie.
- Dla Heat to już szósta kolejna porażka na wyjeździe. – Trzeba docenić Cavaliers. Zagrali dobrze – przyznał z uznaniem Erik Spoelstra. – Nie czuliśmy, że mieliśmy dziś dużo możliwości na zwycięstwo. Nie usprawiedliwiamy się. Po prostu nie byliśmy w stanie przejąć inicjatywy na obu końcach boiska, a oni grali naprawdę swobodnie – dodał trener. 21 punktów dla gości zdobył powracający do gry Bam Adebayo, a 17 zanotował Caleb Martin. Gorsze spotkanie rozegrał zajechany fizycznie Kyle Lowry (9 punktów, 2-10 z gry), który w ostatnich meczach harował po ponad 40 minut. 10 punktów z ławki dołożył Dewayne Dedmon.
- –To było dobre, staromodne skopanie dupy – powiedział z uśmiechem po meczu Max Strus. – Po prostu przyjmujemy to i idziemy dalej – dodał. Dla rzucających na 53% skuteczności 25 punktów i 7 asyst zanotował Darius Garland, a 20 „oczek” z ławki na wskaźniku +39 zapisał Cedi Osman. 15 punktów dołożył Evan Mobley, a po 13 Donovan Mitchell i Isaac Okoro.
Houston Rockets – Golden State Warriors 120:127
- Nie był to najbardziej imponujący mecz Golden State Warriors, którzy mimo przebudzenia Klay’a Thompsona nie pokazali przeciwko Rockets zbyt dużo jakości. Obrońca zanotował 41 punktów na skuteczności 14-23 i 10-13 zza łuku. Wtórowali mu Stephen Curry – autor 33 „oczek” i 15 asyst oraz Andrew Wiggins, który zapisał na swoim koncie 22 punkty. Mimo takiej siły rażenia Wojownicy do ostatnich minut męczyli się z niegrającymi wcale zjawiskowego basketu gospodarzami.
- W szeregach Rockets 30 punktów Kevina Portera Jr-a. 22 „oczka” dodał Jabari Smith, a 19 z ławki nadal imponujący Tari Eason.
Dallas Mavericks – Denver Nuggets 97:98
- Nuggets pozbawieni Nikoli Jokicia, Jamala Murray’a i Aarona Gordona zdołali wygrać to nierówne, lecz emocjonujące spotkanie. Sporych kontrowersjo doczekaliśmy się na koniec drugiej kwarty, gdy po serii 14-2 na zakończenie pierwszej połowy na linię boczną nadepnął Luka Doncić. Po challenge’u posiadanie zostało przyznane gościom, a po wznowieniu na 2 sekundy przed syreną rzut zza połowy oddał Vlatko Cancar. Próba wpadła do kosza, a skrzydłowy utonął w objęciach kolegów.
- –Nazywamy go half-court Vlatko – powiedział po meczu Mike Malone. – Ćwiczy takie rzuty na treningach. Właśnie dlatego go wprowadziłem. Facet jest niebywały ze swoją zdolnością do oddawania takich prób. Czuję, że ten rzut zmienił obraz gry – dodał. Po nieobecność liderów stery w drużynie przejął żywiołowy Bones Hyland, który zdobywając 29 punktów, uzyskał najlepszy wynik w karierze. 14 „oczek” dodał Michael Porter Jr, a 12 Bruce Brown.
- –Widziałem to na powtórkach. Nawet nie dotknąłem linii – spierał się po meczu Luka Doncić. Słoweniec otarł się o triple-double z 22 punktami, 9 zbiórkami i 8 asystami, jednak Mavs nie zdołali zapisać na własnym parkiecie drugiego kolejnego zwycięstwa z gośćmi z Kolorado. Nowy rekord kariery ustanowił Josh Green, który z ławki rzucił 23 punkty. 15 dodał niewidziany dawno Davis Bertans, a po 11 Spencer Dinwiddie i Dwight Powell.
- -Mecz to mecz. Jeśli gracz wypada z gry, to wypada. Jego obowiązki przejmują inni. Nadal staramy się zachować ten sam sposób myślenia i styl gry. Mimo że brakowało ich liderów, podeszliśmy do meczu bardzo poważnie. Staramy się wygrać bez względu na to, kto jest na boisku. To może być nawet drużyna ze szkoły średniej – przyznał po meczu Josh Green.
Los Angeles Lakers – San Antonio Spurs 123:92
- Kolejny mecz back-to-back w karierze Jeremy’ego, kolejny, którego nie będzie zbyt dobrze wspominał. Spurs pozbawieni z powodu choroby Gregga Popovicha dostali dziś lekcję od Jeziorowców. Po kiepskiej drugiej kwarcie wynik całkiem się rozjechał, a Lakers potrafili wyjść nawet na 34-punktowe prowadzenie.
- Cieszyć może z pewnością kolejny mecz z dużą rolą Polaka w kreowanie gry drużyny i coraz większy wpływ na ofensywę Spurs. Dziś Sochan oddał aż 14 rzutów z gry, co było drugą co do wielkości ilością wśród zawodników gości. Spośród nich trafił 6 oraz chybił wszystkie 3 rzuty zza łuku, co ostatecznie dało mu 12 „oczek”. W 26 minut spędzone na parkiecie skrzydłowy zebrał także 6 piłek (3 na ofensywnej desce), rozdał jedną asystę i zaliczył 3 przechwyty. W defensywie Sochan ustawiony był głównie na niższych rywali, przez większość spotkania kryjąc Austina Reavesa lub Lonnie Walkera. 17 punktów do dorobku Spurs dodał Devin Vassell, a 12 Keldon Johnson.
- Dla Lakers to trzecia wygrana z rzędu, a ostatni raz taką serię zanotowali… w styczniu tego roku. Dziś nie mieli większych problemów z mało doświadczonymi Spurs, a Darvin Ham przytomnie dał odpocząć swoim zawodnikom. Żaden z graczy Jeziorowców nie spędził dziś na parkiecie chociażby 30 minut, a zespół pozbawiony LeBrona Jamesa wyglądał stosunkowo świeżo i na mocno skoncentrowany. 30 punktów i 18 zbiórek dla zwycięzców uzbierał Anthony Davis, a 21 Austin Reaves.