Po mało udanej końcówce sezonu w wykonaniu Jamesa Hardena Doc Rivers szykuje dla swojego gwiazdora nową rolę w zespole. Broda ma być ulepszoną wersją Magica Johnsona i oprócz kreowania gry, samodzielnie oddawać rzuty.
Stawiani w roli jednego z faworytów na wyjątkowo silnym w tym roku Wschodzie Sixers kontynuują przygotowania do nowego sezonu. Priorytetem campu treningowego jest wpasowanie do zespołu Jamesa Hardena, który wraz z upływem ubiegłych rozgrywek gasł i grał coraz bardziej schematycznie. Doc Rivers stanął zatem przed zadaniem wskrzeszenia zawodnika, który przez wielu kibiców został już skreślony z panteonu największych gwiazd ligi.
–Myślę, że skupialiśmy się głównie na tym, że ma ułatwiać grę innym. Potrzebuję, żeby był Jamesem Hardenem. Po prostu sobą – przyznał Rivers. – Potrzebuję jego scoringu, wejścia pod obręcz, skupienia na sobie uwagi. Gdybym miał kombinować, powiedziałbym, że w najbliższym sezonie będziemy wykorzystywać go niczym Magica Johnsona, tylko że z rzutem. Jego rola dla naszej drużyny wrośnie na wielu płaszczyznach – dodał.
Za Hardenem solidnie przepracowane lato. Nie zrzucił może ponad 40 kg, jak wspominał podczas media day, jednak jego doskonała forma fizyczna jest widoczna gołym okiem. Pracowite ostatnie miesiące pozwolą mu na wejście w nowy sezon na wysokiej intensywności, czego zabrakło rok temu.