Ćwierćfinałowe spotkanie ze Słowenią zbliża się wielkimi krokami. Po historycznym awansie Polacy optymistycznie patrzą w przyszłość, mając na uwadze klasę przeciwnika. Kolejni rywale przed meczem z Biało-Czerwonymi tracą jednak ważnego zawodnika.
Spotkanie 1/8 finału z Belgią okazało się dla Słoweńców o wiele trudniejszą przeprawą, niż można było się spodziewać. Grający fizycznie przeciwnicy napsuli obrońcom tytułu wiele krwi, przez ponad 30 minut rywalizując jak równy z równym. Dodatkowo Słoweńcy stracili w tym meczu młodszego z braci Dragiciów, który nie wystąpi już na tegorocznych Mistrzostwach Europy.
Zoran, młodszy brat Gorana, naderwał część mięśnia czworogłowego, przez co pauzować będzie przez 6-8 tygodni. Podobnie zatem jak Serbowie, przed meczem z Polską Słoweńcy tracą dość ważnego zawodnika. 33-latek był bowiem jednym z ważniejszych zmienników, średnio notując ponad 5 punktów na mecz.
–Nie jest mi pisana pomoc drużynie w decydujących starciach – przyznał po ogłoszeniu „wyroku” Dragić. – Ale taka jest nieprzewidywalność sportu. Będę wspierał kolegów z drużyny z ławki, głośno ich dopingował i tym samym dodawał pozytywnej energii, której na pewno będą potrzebować w kolejnych dniach. Wierzę, że chłopcy zjednoczą się, jeszcze bardziej, zostawią serce na boisku i będziemy cieszyć się z dobrego wyniku, którego wszyscy tak bardzo pragniemy – dodał.
Zoran może mówić o prawdziwym koszykarskim pechu. EuroBasket 2016 także bowiem zakończył się dla niego przedwcześnie z powodu urazu. Jak mówią zasady FIBA, Słoweńcy nie mają możliwości dokonania dodatkowego powołania i są zmuszeni dokończyć turniej w 11-stkę.
Spotkanie Polska – Słowenia już w środę o 20:30.